VIII

404 41 0
                                    


Dzień urodzin Toma przywitał nas słońcem i mrozem. Przeciągnęłam się, delikatnie przesuwając stopą po nodze mężczyzny obok mnie. Mruknął coś i przyciągnął do siebie, zanurzając twarz w zgięciu mojej szyi. Poczułam jego dłoń władczo przesuwającą się po krzywiźnie mojego ciała. Moje sutki stwardniały od tej szorstkiej pieszczoty, co natychmiast wykorzystał, uniósł głowę i zaczął pieścić jeden koniuszkiem języka. Wciągnęłam powietrze przez zęby, gdy jego ręka dotarła do najbardziej wrażliwej części mojego ciała. Jego ciepłe ciało przylegało do mojego na całej długości, czułam jego podniecenie, ale nie spieszył się. Jego długie zwinne palce zanurzały się w mojej kobiecości, język i usta wykonywały skomplikowany taniec wokół mojego sutka, a ja nie mogłam utrzymać myśli, które rwały się jak ptaki do lotu. Byłam jak liść na wietrze, unoszona jego podmuchem, tańcząca według jego melodii, zdolna tylko do coraz głośniejszych jęków i bezustannie pragnąca więcej.

W końcu przesunął się i wypełnił mnie sobą. Czułam jego ruchy, były niespieszne, czułe. Jego dłonie obejmowały moją twarz, wpatrywał się w moje oczy, a ja tonęłam w tej błękitnej głębi jego spojrzenia. Zahipnotyzował mnie, nie byłam już wolna, nie mogłam sama o sobie stanowić. Byłam mu posłuszna, ale wiedziałam, że on też nie jest już wolnym człowiekiem. W którymś momencie tego poranka zdałam sobie sprawę, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Że jeśli z kimś miałabym być szczęśliwa na zawsze, to tylko z nim.

Spełnienie wyniosło nas poza krawędź rzeczywistości, prawie równocześnie skoczyliśmy w przepaść, by skrzydła rozkoszy poniosły nas w swym swobodnym locie, oboje byliśmy znowu wolni. Jednak poczucie całkowitego porozumienia i zespolenia zostało w nas nawet po tym, jak nasze oddechy się uspokoiły, a oszalałe serca zwolniły do normalnego rytmu. Delikatnie gładził moje ciało, jego ciepłe ręce powoli wędrowały poprzez wzgórki i doliny, wyznaczane przez moje mięśnie. Moja dłoń robiła to samo z jego ciałem, nie mogłam nasycić się jego dotykiem, ani możliwością dotykania go. Te delikatne muśnięcia wzbudziły moją czułość. Chciałam, żeby nic więcej nie istniało, tylko jego ramiona obejmujące mnie, tylko jego słodki głos szepczący moje imię, tylko jego oczy wpatrzone we mnie. Bałam się, że to jest takie kruche, że zniknie, gdy opuścimy tę sypialnię i nie wróci już więcej.

Tego dnia miałam poznać rodzinę Toma. Byłam przerażona, bałam się, że mnie nie zaakceptują. Zwłaszcza jego mama wydawała mi się najwyższym autorytetem w tej rodzinie. Już poprzedniego dnia Tom powiedział jej, że pozna kogoś ważnego dla niego i Boże! Tak bardzo chciałam sprostać jej oczekiwaniom. Wiedziałam, że nie przedstawiam zbyt wielkiej wartości w porównaniu z najgorętszą partią Londynu, a może i całej Anglii, teraz kiedy obaj książęta już się ożenili. Niestety, co miała do zaoferowania rozwódka z dwójką dzieci, nad którymi w dodatku nie sprawowała opieki, tylko miała ich dwa do trzech razy w roku? Tom pocieszał mnie, mówiąc że wartości nie mierzy się porażkami, tylko zwycięstwami, ale tych w moim życiu było zatrważająco mało. Nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca.

Pojechaliśmy do domu Toma, przygotować wszystko na przyjęcie gości. Bobby biegał wokół nas, zarażając swoją energią, aż Tom postanowił wyjść z nim pobiegać, bo mały szatan nie potrafił się uspokoić nawet na chwilę. Zamknęłam za nimi drzwi i wróciłam do kuchni dokończyć przygotowania. Tom twierdził, że jego mama na pewno przywiezie tort, bo robiła go co roku dla każdego ze swoich dzieci na ich urodziny. Według niego Diana nie wierzyła, że jej dzieci dorosły i wciąż uważała ich za małych urwisów. I dwóch wnuków, synów jego starszej siostry Sarah nie sprawiło, że nagle zmieniła zdanie. Po prostu objęła swoimi skrzydłami męża Sarah i jej dzieci. Miałam nadzieję, że ze mną będzie tak samo.

Zmęczony pocałunkami/ T.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz