Uprzedzam od razu że pod koniec pojawia się scena samookaleczania się, więc jeśli nie chcesz nie czytaj.
Trzymałem w drżącej ręce kopertę, której jeszcze nie otworzyłem. Wyrwałem ją z dłoni mojej mamy i uciekłem do swojego pokoju. Czułem, że zaraz się rozpłacze już któryś raz przez Magnusa, choć tego nie chciałem. Nie chciałem przez niego płakać, ale nie potrafiłem. Byłem zbyt słaby.
Na kopercie narysowana była niebieska krówka z wielkim uśmiechem. Wyglądała uroczo i widać było, że była narysowana. Czyżby to Magnus sam ją narysował? Co on ma z tym malowaniem wszystkiego i wszędzie?
Rozerwałem niechlujnie kopertę. Nie zależało mi na tym żeby ją zatrzymać, nie chciałem jej zachować, bo zawsze przypominała by mi o Magnusie czego absolutnie nie chciałem, chociaż i tak moje myśli krążyły wokół niego dość często, jak nie przez większość czasu...
Kiedy on wyjdzie z mojej głowy?Wyciągnąłem zaproszenie z koperty. Nadal moje dłonie niebezpiecznie drżały i choćbym nie wiem jak nie próbował, nie mogłem ich uspokoić. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to były wielkie inicjały: C.B & M.B
Tuż pod tym była brązowa kokardka na środku. Dotknąłem jej, była strasznie delikatna. Otworzyłem ją powoli starając się przełknąć wciąż narastającą gule w moim gardle.Alec bądź silny.
- Nie potrafię - szepnąłem sam do siebie. Jednak zacząłem czytać po cichu to co tam pisało. Widać było, że wszystko zostało napisane odręcznie. To był charakter pisma Magnusa. Poznawałem jego charakterystyczne zawijanie liter we wszystkie strony jakie były możliwe.
Jego imię i nazwisko zostało napisane kursywą i wyglądało bardziej estetycznie niż Camile. Jej imię było napisane prosto i zwyczajnie bez żadnych dodatków czy pokręconych liter. Jak Magnus tego dokonał? Przecież nigdy nie potrafił się tego wyzbyć, chyba, że pisała to Camile.Z zaproszenia wynikało, że ślub miał odbyć się za dwa miesiące. Dokładnie w moje urodziny... to jakieś kpiny, prawda? Specjalnie wybrali tą datę... nie wiedząc kiedy, na zaproszenie poleciała pojedyncza łza, a później kolejna i jeszcze jedna. Atrament zaczął się rozmywać. Zacisnąłem rękę w pięść, a drugą zgniotłem papier i rzuciłem gdzieś w kąt pokoju.
Byłem słaby. Płakałem jak dziecko tuląc się do poduszki. Nie mogłem przestać. Czułem się wykończony i tak jakby właśnie mój świat się zawalił, kolejny raz. Znowu został zrujnowany tak, że nie mogłem się pozbierać. Kolejny raz zostałem zraniony przez Magnusa. Tak bardzo tego nie chciałem. Nie chciałem być na niego zły, nie potrafiłem przestać go kochać. Chciałem po prostu... chciałem żeby on też mnie pokochał, tak szczerze. Wiedziałem jednak, że to niemożliwe. On będzie miał ślub, a ja będę nadal tkwił sam tutaj w instytucie. Byłem pewny, że zamknę się w sobie jeszcze bardziej niż przedtem. Nie będę miał nikogo komu oddam serce tak samo jak oddałem je Magnusowi. Nie będę wstanie pokochać już nikogo. Byłem naprawdę bezradny.
Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Wstałem niechętnie z łóżka z przeciągłym jękiem niezadowolenia. Podszedłem zrezygnowany do drzwi i zobaczyłem za nimi opierającego się o framugę uśmiechniętego Phila.
- Cześć Alec - odezwał się pierwszy.
- Hej - powiedziałem znudzony. - Potrzebujesz czegoś?
Nie widziałem potrzeby żeby ten przychodził do mnie bez żadnego konkretnego powodu. Musiał coś chcieć...
- Możemy pogadać? - zapytał przechodząc już jedną nogą do mojego pokoju. Odsunąłem się więc i wpuściłem go do środka. Gdy chłopak przechodził obok mnie otarł się o mnie jakby specjalnie, pachniał mydłem.
CZYTASZ
Bądź ze mną (Malec)
FanfictionAlec Lightwood opuścił instytut po tym jak Magnus Bane zostawił go dla Camile. Zaczął żyć z dala od swojego dotychczasowego życia. Co się stanie, gdy na swojej drodze spotka Cassie? Czy zmieni dla niej swoją orientację? Czy dziewczyna napewno jest t...