Obecnie
Gdy skończyłem biegać, dotarłem zmęczony do domu. Byłem zmęczony, ale zadowolony. Wysiłek fizyczny zawsze miał na mnie pozytywny wpływ.
Wziąłem orzeźwiający prysznic i przebrałem się w czyste ubrania. Dochodziła właśnie 7:00, więc zrobiłem sobie śniadanie i zacząłem jeść w ciszy.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Kto mógł tu przyjść o tej porze? Nie mam nawet żadnych przyjaciół... Może listonosz?
Wstałem niechętnie od stołu i przed otwarciem drzwi spojrzałem przez wizjer. To kogo tam zobaczyłem, zamurowało mnie. Za drzwiami stała uśmiechnięta Cassie. Co ona tu robi? Nie miałem ochoty otwierać tych drzwi i z nią gadać. Czego ona może ode mnie chcieć? Nie dość, że spotkałem ją na stacji benzynowej, to jeszcze przyszła do mojego domu... Może udawać, że mnie nie ma?
Tak, tak właśnie zrobię.
Usiadłem z powrotem do stołu i zacząłem kończyć śniadanie.
- Alec?! Jesteś tam? - krzyczała, co powoli zaczęło mnie irytować. Skoro nie otwieram to chyba jasne, że albo mnie nie ma, albo nie chce z nią gadać. Więc po co się tak wydziera? To chyba nie jest nic ważnego, prawda?
Nagle przed oczami, pojawiły mi się te czerwone tęczówki, a chwilę później przede mną pojawił się ten facet. Przyjaciel Cassie stał tutaj. Był u mnie w domu. Nie byłem pewny czy on naprawdę tu jest czy to moja wyobraźnia, ale zacząłem się bać. Jego oczy przewiercały mnie na wylot, a ja czułem, że zaraz zemdleje.
- Wpuść ją - odezwał się przerażającym głosem.
- J-ja... dlaczego tu jesteś?
- Wpuść ją - powtórzył znowu, a ja nie wiedziałem, co mam zrobić.
Po chwili pukanie ustało, a czarnoskóry patrzył na mnie zły.
- Już za późno - Nie zdążyłem nawet zareagować, a go już tu nie było.
Co ja mam zrobić? Czy ja już wariuje? Ten mężczyzna nie mógł być zwykłym człowiekiem, bo skoro by nim był to nie mógłby pojawić się u mnie w domu. Jednak on tu był i chciał żebym otworzył dla Cassie. I na co jest za późno?
W tym momencie bardzo chciałbym z kimś o tym porozmawiać. Z kimś kto by mnie wysłuchał i nie wyśmiał, ale nie miałem tu nikogo takiego. Musiałem sam sobie z tym wszystkim poradzić. Może powinienem się spotkać z tym mężczyzną i powiedzieć wprost co myślę?
***
Wychodząc na trening z łucznictwa, miałem znowu to głupie uczucie jakby ktoś mnie obserwował, lecz gdy się rozejrzałem, jak zwykle nikogo nie było. Szedłem szybko dopóki nie usłyszałem koło siebie swojego imienia. Zatrzymałem się gwałtownie i zorientowałem się, że koło mnie stoi Cassie. Była cała czerwona, jakby przebiegła maraton, ale nawet to nie ukryło tego jak blada była jej skóra w rzeczywistości. Była ubrana w typowo sportowy strój i uśmiechała się do mnie - zresztą jak zawsze.- Cześć Alec. Byłam dzisiaj u ciebie, ale nie było cię.
- Tak, tak. Nie mam czasu gadać, spieszę się - chciałem się jej jak najszybciej pozbyć i zacząłem iść.
- A gdzie idziesz? - zrównała się ze mną.
- Na trening z łucznictwa - odparłem.
- Naprawdę? Ja też! - krzyknęła uradowana.
Nie wierzę, że ktoś taki jak ona strzela z łuku. Poza tym nigdy nie widziałem jej tutaj na treningu, a trenuje już dość długo.
- Strzelasz z łuku?
CZYTASZ
Bądź ze mną (Malec)
FanficAlec Lightwood opuścił instytut po tym jak Magnus Bane zostawił go dla Camile. Zaczął żyć z dala od swojego dotychczasowego życia. Co się stanie, gdy na swojej drodze spotka Cassie? Czy zmieni dla niej swoją orientację? Czy dziewczyna napewno jest t...