Rozdział 2

534 42 29
                                    

Per. Toma

Po upłynięciu jebanych dwóch tygodni,które ciągnęły się jak dwa miesiące a nawet lata czy stulecia, kolczyk się zagoił i mogłem śmigać na stację paliw. Wziąłem moje odłożone 50 złotych na tę okazje i dodatkowe 8 złotych na energetyka. Takie stację mają to do siebie,że wszystko na nich kosztuje drożej,tak więc jebany "Black" zamiast normalnie kosztować 2 złote, kosztuje 7,99. Nie no zajebista cena,nie dość,że dupeczki oddają im swoją kasę to jeszcze od biednych ludzi sobie nabywają. 

Schowałem portfel do tylnej kieszeni spodni. Założyłem jakąś granatową bluzę,wypachniłem się,założyłem nie dawno kupione buty i ruszyłem w stronę stacji. Po drodze miałem dobry humor jednak szybko zniszczyła go jakaś babcia razem ze swoim jebanym psem,który wyglądał jak pół-łysy szczur. Zapytacie pewnie jak? A no tak ,że to małe gówno nazywane potocznie psem,zerwało się babci ze smyczy i pobiegło do mnie. Pies obiegł parę razy moje nogi przez co zaplatały się a potem stanął przede mną jak pojebany. Ja się wjebałem a pies tylko czekał aż go zagniotę brzuchem. Nic z tego kundlu. W ostatniej chwili podparłem się jedną ręką tuż przed tym jak miałem rozgnieść tego psiaka. Oczywiście mnie opieprzyła ta staruszka za to ,że niby chciałem jej psa zabić , co jeszcze ?

W końcu wszedłem do środka stacji i od razu popyliłem do łazienki. Wszedłem do męskiej a później do ostatniej kabiny w rzędzie od ściany po prawej stronie. Z ogromnym uśmiechem patrzyłem na metalowe koło w jednej ze ścianek kabiny. Zapukałem trzy razy. Kółko się odsuwa a ja widzę wystawioną w moją stronę dłoń. Zauważyłem pomalowane na czerwono i czarno paznokcie. Położyłem miłej pani banknot na rękę a ta ja zabrała. Rozpiąłem już rozporek i wsadziłem moje przyrodzenie w otwór. 

-Mała,zrób mi zajebistego lodzika hm?-uśmiechnąłem się do siebie i oparłem dłońmi o ściankę kabiny. 

-Kolczyki?-usłyszałem słodki i donośny głos po drugiej stronie.

-Podobają ci się?-zapytałem z uśmiechem.

-Owszem,będą leprze doznania-usłyszałem chichot i pstrykanie,zginanych kolan.

-Jak się nazywasz?-zapytałem-lub określ jak wyglądasz,chcę sobie cię wyobrazić 

-Mam szare oczy i drobne malinowe usta-poczułem jej dłoń na moim przyrodzeniu którą,zaczęła mi obciągać skórkę.

-Karmelowe włosy,zakręcone przy końcówkach, szczupła-kontynuowała gdy ja zamykałem oczy i cicho stękałem.

-I tylko tyle ci powiem,nie chcę żebyś mnie kiedyś odnalazł,wole być anonimowa ,sam pewnie rozumiesz-mój członek powoli wstawał a ja miałem coraz mocniejsze motylki w brzuchu.

-T-Tom-wyjęczałem.

-Śliczne imię, Tommy,Tomuś,Tomik-zaczęła wymieniać.

-Mam orzechowe w-włosy-miałem dreszcze gdy poczułem jej język na główce mojego członka.

-Mów dalej- miałem lekki problem ze zrozumieniem jej gdyż oblizywała całą moją męskość, przynosząc przy tym fale gorąca.

-Czarne,całe czarne oczy łącznie z gałkami ale nie bój się taki się urodziłem,to nie c-choroba.

-Ciekawie,silny? Umięśniony jesteś?-pytała gdy włożyła gdy moje przyrodzenie do swojej buzi.

-T-tak ,mh~ n-niebieska bluza~

Dalej już nic nie mówiła tylko sprawiała mi przyjemność a ja starałem się sapać jak najciszej.
W końcu pod wpływem jej dotyku i języka doszedłem. Słyszałem jak szarooka pluje do sedesu. Cofnąłem się i założyłem bieliznę razem ze spodniami. Chwilkę przed tym jak zamknęła otwór w ściance kabiny, przed oczami błysnął mi czerwony rękaw prawdopodobnie bluzy dziewczyny. Wyszedłem zadowolony z kabiny po czym kupiłem energetyka. Stojąc w kolejce do kasy, ujrzałem chłopaka, który przez swoje uczesanie mnie zainteresował. Gdyby nie to, nigdy bym na niego nie popatrzył. Miał karmelowe włosy ułożone w rogi znajdujace się prawie na czubku jego głowy. Dodatkowo miał malinowe usta, szare oczy i czerwoną bluzę co pasowało by do opisu prostututki, która mi usługiwała.

Widocznie chłopak poczuł na sobie mój wzrok więc spojrzał na mnie. Gdy tylko nasze oczy się zetknęły, ten speszony odwrócił głowę i przyśpieszył kroku.

Slut from the palive stationWhere stories live. Discover now