Rozdział 7

437 43 14
                                    


Per. Toma

Obudziłem się o 3:00 w nocy. Obudził mnie mój "mokry" sen a główną rolę miałem ja i moja szarooka prostytutka. Sen był na tyle fajny, że musiałem iść pod prysznic, umyć się w zimnej wodzie, ubrać drugie bokserki i siedzieć na lodowaty balkonie pół godziny. Gdy tak sobie siedziałem, do głowy znów wpadła mi pewna osoba. Chłopak, którego widziałem na stacji paliw i w galerii chandlowej. Był identyczny jak tamta prostytutka. Nie mogłem tego zrozumieć. Musiałem się dowiedzieć o co w tym chodzi. Dziś była niedziela bez handlu a więc moja kochana musi pracować dziś na stacji paliw, to logiczne. Wstałem z balkonu i położyłem się w ciepłym łóżku. Leżałem tak a nawet udało mi się zasnąć do 8:00 rano.

Po przebudzeniu założyłem biały t-shirt, granatowe spodnie i czarny pasek. Uczesałem włosy i w towarzystwie telewizora zjadłem śniadanie. Dokładnie o 10:03 wyszedłem z domu. Poszedłem spokojnym krokiem na stację paliw. Miałem nadzieję, że szarooka będzie tam o tej godzinie bo stacje otwierają w niedzielę o 10:25.

Na miejscu od razu wszedłem do toalet. Cichutko obeszłem całą męską łazienkę. Tylko dwie kabiny były zajęte. Kabina z szarooką i kabina gdzie przyjmowała ona klientów. Stanąłem pod bokiem i przysłuchiwałem się ich cichym  jękom. Udało mi się wychwycić głos szarookiej. Byłem ucieszony. W pewnej chwili drzwi od kabiny z klientem się otworzyły. Gdy mężczyzna opuścił toaletę, wyjąłem z kieszeni wsówkę, którą przerobiłem wcześniej na "klucz" i zamknąłem ogólne wejście do toalet dla mężczyzn.

Podszedłem do kabiny z szarooką i zapukałam dwa razy.

-Otwierać, policja-zmieniłem ton głosu.

-E-em...chwileczkę-drzwi od kabiny szarookiej się otworzyły.

Zamiast dziewczyny, zobaczyłem w środku chłopaka. Wyglądał zupełnie jak ten w "twierdzy". To był właśnie on. On był moją szarooką.

-T-tom?!-był zaskoczony.

- Szarooka?

-J-ja  mogę wszystko wyjaśnić-rozglądał się nerwowo czy nikogo nie ma.

-Nie musisz nic wyjaśniać, zrobiłeś mnóstwo ludzi na czarno-wzruszyłem ramionami i westchnąłem smutny.

-....-chłopak spojrzał w bok.

-Jak masz na imię..?.

-T-tord...-jego policzki były czerwono-różowe ze wstydu.

-A więc Tord... PRZEZ CIEBIE JESTEM GEJEM! To wszystko twoja wina

-Nie jesteś! Ja jestem!-miał łzy w  oczach, chyba nie lubi jak się na niego krzyczy.

-Nie płacz...

-...Przepraszam okej? Każdy ma jakieś źródło dochodów...nie ważne jakie..

-Słuchaj ja po prostu cholernie polubiłem ciebie jako dziewczynę..zraniłeś mnie ale nie ważne wiesz?

-Ale ja ciebie też cholernie lubiłem...

-Zapomnij o mnie, łączył nas tylko seks, a na dodatek za pieniądze, nie znamy się i lepiej niech tak zostanie.

Podszedłem do drzwi.

-Nie, Tom zaczekaj-złapał mnie za rękę i zaciągnął do kabiny, zamykając nas w środku.

-Proszę, zróbmy to ostatni raz...ale twarzą w twarz..-rumienił się.

-Oszalałeś czy co?!

-Tylko na twoim punkcie~

Później obudziłem się z Tordem w łóżku w moim domu....

Slut from the palive stationWhere stories live. Discover now