|Kiedy się przepracowują|
~Kim Seokjin~
Jin od zawsze był bardzo ambitny. Z podziwem obserwowałaś ile zapału, pracy, czasu i energii wkłada w doskonalenie swoich umiejętności. Z każdym dniem chciał być lepszy. Jednak z czasem jego ambicje zaczęły go przerastać, a twój podziw dla jego uporu zamienił się w przerażenie. Chłopak potrafił dniami i nocami tańczyć czy ćwiczyć swój śpiew. Nie zważał na swoje zdrowie, dla niego wtedy liczyło się tylko dążenie do celu. Za wszelką cenę.
Chciał pokazać wszystkim, że on też jest coś wart. Chciał być bardziej doceniany przez fanów, zespół, ciebie. A przecież dla ciebie już był doskonały, ale on tego nie widział. W jego głowie kotłowały się myśli, że jeśli nie będzie lepszy odejdziesz od niego. Bolało cię to, i to bardzo. Bolało cię patrzenie jak twój narzeczony, ukochana osoba niszczy swoje zdrowie i z każdym dniem rujnuje wasz związek, który przecież chciał wzmocnić...
Obudziłaś się w środku nocy czując, że jesteś sama. Nic nowego. Jin już od dawna nie przychodził na noc do domu. Zazwyczaj wracał nad ranem kiedy menadżer go wywalał z sali. Wtedy bez słowa mijał cię w drzwiach i szedł spać, żeby za 4 godziny znowu wrócić do wytwórni. Z bezsilności jedyne co mogłaś zrobić, to płakać, zwłaszcza, że dla Kima wszystko było w porządku.
Chwilę przed 6 rano do domu wrócił chłopak. Słysząc jak szamota się w przedpokoju od razu tam zeszłaś. To co zobaczyłaś sprawiło, że omal nogi się pod tobą ugięły.
Seokjin. Twój Seokjin, który zawsze podnosił cię na duchu, który zawsze się uśmiechał, który zawsze tryskał energią, właśnie wyglądał jak wrak człowieka. Jego podkrążone oczy, szara cera, wychudzone ciało... Miałaś ochotę upaść na podłogę i płakać.
- Nie śpisz już? - wyszeptał zauważając, że stoisz tuż przed nim.
- Co ty ze sobą zrobiłeś? - zapytałaś płaczliwie spoglądając w jego oczy, w których już nie było tego blasku.
Chłopak kompletnie nie miał ochoty na tę rozmowę, jednak ty już miałaś dość odkładania jej na później. Zwłaszcza, że później może być za późno. Pobiegłaś za nim do sypialni i jeszcze za nim zdążył się położyć, między wami zamiast spokojnej rozmowy wybuchła poważna awantura. Padło w niej dużo przykrych słów. Dużo za dużo.
Nie chcąc w to dalej brnąć oddałaś mu pierścionek, po czym szybko się ubrałaś i opuściłaś, teraz już, jego dom.
Po twoim wyjściu Jin stał w tym samym miejscu przez długi czas. Dopiero teraz do niego dotarło, do czego doprowadził.