11. It's my fault

219 29 1
                                    

Jungkook nie był zadowolony z tego, że jego urlop się skończył, a on musiał wrócić do pracy. Wszedł do firmy i zabrał papiery odnośnie nowego fotograficznego zlecenia. "No tak zapomniałem, spektakl". Jeon był szczery sam ze sobą - nie lubił fotografować ludzi w ruchu. Był z siebie dumny, że w tak młodym wieku zrobił kilka okładek do magazynów mody, poznał wielu wpływowych ludzi i po prostu został doceniony. 

Następnego dnia założył zwykłe czarne spodnie i białą koszulkę. Przygotował cały sprzęt i ruszył pod adres teatru. Jakie było jego zdziwienie, kiedy nie mógł przecisnąć się przez masę ludzi. "To chyba nie jest zwyczajny spektakl" - pomyślał. W tłumie dostrzegł krzyczące nastolatki, gdzieniegdzie widać było banery z nazwiskami koreańskich aktorów. Jungkook żałował, że nie dowiedział się wcześniej niczego więcej o tym przedstawieniu. Jego strój wydawał się w tej chwili nieodpowiedni. Dziękował Bogu, że dzień był chłodny i zabrał ze sobą czarną marynarkę.

Wziął identyfikator od organizatora spektaklu, i ustawił się na odpowiednim miejscu. Zastanawiał się przez chwilę, dlaczego tak dobrze radzi sobie w fotografii teatralnej. Musiał wybierać odpowiednie sceny, które pokazywały odczucia aktorów i ich ekspresje, jednak mimo wszystko wolał robić okładki do międzynarodowych czasopism. Kiedy zgasło światło, wziął do ręki aparat i z pełną determinacją oddał się swojej pracy. Poznawał aktorów, a szczególnie Gong Yoo. Był pod wrażeniem choreografii jak i scenerii. Cała historia opierała się na niespełnionej miłości. Kiedy ponownie zgasły światła, na scenie pojawił się chłopak w czerwonym stroju. Jungkook nie widział jego twarzy, ale jego ruchy były mu znajome. Tańczył za białymi zasłonami, a czarnowłosy zachwycony jego płynnymi ruchami, prawie zapomniał o robieniu zdjęć. Biała, przeźroczysta kurtyna opadła, a Jeon zrozumiał, dlaczego tancerz tak bardzo go zaciekawił. Jimin, już bez krwisto-czerwonej marynarki, zaczął wczuwać się w rytm muzyki, a jego nagi tors błyszczał od brokatu. Jego skupiona mina, i twarz pełna bólu idealnie oddawały historię nieszczęśliwych kochanków. Jungkook nie przerywał wykonywanej czynności, chciał jak najlepiej pokazać piękno blondyna. Był zadowolony, że Jimin go nie dostrzega. Nie chciał go zdekoncentrować. Widział go w obiektywie aparatu, którego nie opuścił nawet w momencie kiedy występ tancerza się skończył, a on sam zszedł ze sceny. Kiedy jego praca dobiegła końca, nadal oczarowany występem blondyna postanowił go znaleźć. Popytał kilka osób, którzy organizowali spektakl i po chwili stał przed pokojem przeznaczonym dla tancerzy. Zapukał i wszedł do środka. Nie odnalazł wzrokiem Jimina, więc wyszedł i czekał przed pomieszczeniem. Kiedy blondyn nie pojawiał się przez długi czas, a pomieszczenie tancerzy opustoszało, Jungkook postanowił zajrzeć tam jeszcze raz. Park pochylał się nad stołem, z mokrym ręcznikiem zarzuconym na kark. Podniósł głowę i dostrzegł za sobą czarnowłosego. 

- Co ty tutaj robisz? - zapytał zaskoczony, odwracając się. 

- Nie śledzę cię, robiłem zdjęcia - odpowiedział spokojnie. - Chciałem ci pogratulować. 

- Dziękuję, coś jeszcze? - Jimin założył ręce. 

- Napijesz się ze mną kawy? Chcę Cię o coś zapytać. 

Park spojrzał na zegarek. 

- Mam chwilę czasu - odpowiedział i zabrał swoją torbę. - Obok wyjścia z teatru jest kawiarnia. 

Jimin minął czarnowłosego i wyszedł z pomieszczenia. Już po chwili oboje zamawiali kawę i szukali miejsca, żeby usiąść. 

- O co chodzi tym razem, Jungkook? - zapytał od niechcenia blondyn. 

- Przez trzy lata zastanawiało mnie jedno. Dlaczego nigdy nie dostałem odpowiedzi na mój list? - powiedział Jeon i wziął łyk kawy. 

 Jungkook obserwował jak blada twarz Jimina robi się jeszcze bielsza, a jego drobne dłonie zaczynają masować skronie, tak jakby rozbolała go nagle głowa. 

- Jaki list, co ty pieprzysz?

- Nie rób ze mnie głupiego, Chim. Moja matka miała przekazać ci list. Pytanie brzmi, dlaczego nigdy na niego nie odpowiedziałeś. - Jungkook nie krył irytacji. 

- Twoja matka nigdy nie dała mi żadnego listu. Doskonale wiesz, że za mną nie przepadała, a nasze rozstanie było jej na ręke. 

Jungkook wstał, wyciągnął portfel i zostawił pieniądze za kawę. Zabrał swój sprzęt i zwrócił się jeszcze do Jimina.

- Przepraszam, ale muszę coś załatwić. - Po tych słowach już go nie było. 

Jechał szybciej niż powinien, przejechał na czerwonym świetle i prawie potrącił pieszego na pasach. Zaparkował przed swoim domem z piskiem opon i wbiegł do środka. 

- Mamo, gdzie jesteś?! - krzyknął.

Pani Jeon wychyliła się z kuchni, w rękach trzymała misę z sałatą. Jungkook poczuł zapach pieczonego indyka. 

- Oh, kochanie, jednak zdecydowałeś się, że przyjdziesz na kolację - zaświergotała i ucałowała jego policzek. 

- Nie przyszedłem na żadną pierdoloną kolację - wybuchł czarnowłosy. - Przysięgłaś mi na lotnisku, że oddasz mu ten list. Czemu tego nie zrobiłaś? 

- Kochanie, znasz moje zdanie na temat tego chłopaka - prychnęła kobieta. - Nic byś nie osiągnął, gdyby nadal plątał ci się pod nogami. Dzięki kontaktom ojca wyjechałeś do Stanów i dostałeś szansę, która rzadko się zdarza. 

- Nie chciałem tego, doskonale o tym wiesz. Postawiłaś mnie przed faktem dokonanym - odpowiedział chłodnym głosem. 

- Jesteś niewdzięczny. Opłacaliśmy ci mieszkanie, dopóki nie zacząłeś zarabiać wystarczająco dużo, by sam się utrzymać. Twój ojciec dostałby zawału, gdyby słyszał jak się do mnie odnosisz - odpowiedziała oburzona pani Jeon. 

- Ojciec już nawet nie pamięta jak wygląda jego syn. Ostatni raz widziałem go trzy lata temu. Nawet nie pamiętam kiedy rozmawiałem z nim przez telefon. Wyrzuciłaś ten list? 

Kobieta westchnęła i wyszła z kuchni. Jungkook usłyszał, że szuka czegoś w szafce na przedpokoju, by po chwili wrócić z pożółkłą kopertą i zawiedzioną miną. 

- Jeżeli wrócisz do tego chłopaka, to nie masz już rodziny. - Podała mu kopertę i czekała na odpowiedź syna. 

- Straciłem ją dawno temu - odpowiedział spokojnie Jeon i ruszył w stronę wyjściowych drzwi. 

Chciał pobiec do Jimin i pokazać mu, że nie kłamał, że naprawdę napisał do niego list. Jednak po chwili przypomniał sobie, że to nic nie zmieni. Wrócił do domu i oddał kopertę Tae, prosząc go, by ją spalił nie pytając co jest w środku. 






Please don't say you love me || j.jk × p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz