1. Congratulations

321 34 6
                                    

Jimin szedł wolnym krokiem przez miasto. Pogoda była piękna, ale serce chłopaka bolało. Od kilku dni czuł niepokój. Wszedł do białego, dużego budynku z napisem "Szkoła Tańca - Move". Przebrał się w odpowiednie ubrania i udał do sali pełnej luster. Wiedział, że nie wygląda za dobrze. Od kilku dni kiepsko sypiał, mimo że wracał do domu wykończony. Włączył muzykę i zaczął wykonywać delikatne, ale pewne ruchy. Taniec był czymś, co go uspokajało, koiło. Taniec pozwalał mu nie myśleć. Był dobry w tym, co robił. Występował w teatrze i nie zarabiał tam najgorzej. Kilka razy nawet zdarzyło się, że dostał propozycję występu w teledysku jakiegoś znanego lub mniej znanego artysty. 

- Pięknie wyglądasz ze skupieniem na twarzy. - Usłyszał głos, który bardzo lubił. 

- Co ty tutaj robisz?

- Stoję tu już od jakichś 30 minut. Hoseok powiedział mi, gdzie Cię znajdę. Nie wziąłeś lunchu. Pomyślałem, że przyniosę ci go w drodze do pracy – powiedział mężczyzna.

- Nie musiałeś, zjadłbym coś na mieście. – Jimin wytarł pot z czoła.

- Wiem, po prostu chciałem cię zobaczyć. – Podszedł do blondyna i przytulił go. – Ostatnio jesteś jakiś nieobecny, unikasz mnie. A powiem ci, że to prawdziwa sztuka, bo razem mieszkamy. Coś się stało?

To nie tak, że Jimin nie kochał Taemina. Kochał go. Ale to nie była miłość, jaką darzył Jungkooka. To nie była miłość pełna pasji, nie pochłonęła go. Czuł się przy nim bezpiecznie. Kiedy wracał do domu wiedział, że nie wraca do pustego miejsca. Jednak są takie rany, których czas nie uleczy. Niektóre są zbyt głębokie i nie chcą się zabliźnić. Wiele razy obiecywał sobie, że nie uroni już żadnej łzy, że nie zatęskni. Ale pierwsze miesiące po rozstaniu były dla Jimina prawdziwą męką. Nie spodziewał się, że miłość jego życia tak po prostu go zostawi i pojedzie robić oszałamiającą karierę fotografa za granicą. Doszło do tego, że przestał kupować jakiekolwiek gazety, bo bał się, że któreś zdjęcie będzie podpisane „Jeon Jungkook". Może to i głupie, ale blondyn wierzył, że wymazanie wszystkich rzeczy związanych z ukochanym przyniesie mu spokój. Nie pamiętał, co robił przez pierwsze kilka miesięcy od rozstania. Wszystko wydawało się być wielką, czarną plamą. Wtedy był to dla niego koniec świata. Długo wmawiał sobie, że Jungkook nie istniał, że był tylko złym albo pięknym snem. Pewnie, że miał gorsze momenty. Czuł się jak w pierdolonym maratonie. Nawet nie zaskoczyło go to, gdy dowiedział się, że Jungkook ma kogoś. Upił się wtedy do nie przytomności. Hoseok znalazł go w wannie napełnionej zimną wodą, palącego zdjęcia z byłym ukochanym. Utopił wtedy swój telefon, na którym zobaczył zdjęcia Kooka z nowym chłopakiem. Tak, szpiegował jego social media. Jimin obiecał wtedy sobie i przyjacielowi, że to ostatni raz. Ale było ich jeszcze kilka. Pewnego dnia zebrał się na to by wyrzucić wszystkie rzeczy, które były związane z Kookiem. Prawie wszystkie. Zostawił tylko pudełeczko ze srebrnym naszyjnikiem w środku, które upchnął głęboko w szufladzie. Taemina poznał rok temu w teatrze. Starszy podszedł do niego po występie i zaprosił na kawę. Jimin pomyślał wtedy, że mężczyzna jest piekielnie przystojny. 

- Wydaję mi się, że przesadzasz. Jestem po prostu przepracowany. – Przeczesał blond włosy i uśmiechnął się smutno. – Zmykaj do pracy, bo się spóźnisz. - Zaczął zbierać swoje rzeczy.

- Kocham Cię, pamiętaj o tym, Jiminie.

- Wiem, pamiętam. – Musnął szybko usta bruneta i wyszedł z sali. 

Wszedł pod prysznic i po prostu stał, a zimna woda spływała po jego ciele. Zacisnął dłoń w pięść i uderzył w ścianę.

- Kurwa – mruknął pod nosem. 

 Wytarł dokładnie całe ciało. Ułożył włosy i poczuł się głodny. Nie miał ochoty na lunch, który zrobił Taemin. Po drodze oddał go jakiemuś bezdomnemu i postanowił zjeść coś w restauracji. Włożył słuchawki do uszu i włączył muzykę, jednak po chwili zrezygnował ze słuchania. Podparł głowę i zastanawiał się, dlaczego ostatnio czuję się tak źle. Przeczesał włosy, które po chwili znowu opadły mu na czoło. Czuł czyjś wzrok na sobie. Martwił się, że zwariował, że ma coś nie tak z głową. Stracił apetyt i nie zjadł całego posiłku. Dopił coca-cole, uregulował rachunek i prawie wybiegł z restauracji. Nie spodziewał się, że ktoś na niego czeka przed wejściem, że ten ktoś złapię go za rękę. Jimin znał ten dotyk i modlił się, żeby był to zły sen. Odwrócił głowę. 

Please don't say you love me || j.jk × p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz