Rozdział 3

1.6K 41 11
                                    

 

Amanda P.O.V

Z dołu słychać kszątanie się po salonie czyli watacha pewnie wróciła otwieram powoli oczy i to był jeden z największych błędów w moim życiu. Odrazu zostałam zaatakowana słońce oślepłam i do tego ten ból głowy aaaaaaa nie wytrzymam po chwili pezyzwyczajam sie do światła. Dobra jak czegoś zaraz nie wezme to nie wytrzymam i jeszcze te mdłości chce sie podbieść ale czyjaś noga mi w tym przeszkadza patrzę się na to coś no tak Natala BOŻE Święty ale jak ona śpi głowa na podłodze tyłek w powietrzu jedna z rąk na stoliku i w nij trzyma wlaszke a druga przygnieciona jej ciałem wybuchłabym śmiechem ale za bardzo łeb boli OK czas ją obudzić...
-Heeeej wstawaj smrodzieee...-szepcze nic nie pomogło
-Wstaawaaj-przewaliłam się na nią to zawsze działa
-Czegoooo ja tu przechodze kaca noo-mówi naburmuszona
-No Wow po takiej ilości co wypiłyśmy sie nie dziwie
-Dobra idziemy na dół?
-Idziemy
Wywlokłyśmy sie z łóżka i spełzałyśy sie po schodach i wchodzimy do salonu gdzie moemy zobaczyć całe stado
-Kiciaaaa-wykszyczał Niall podbiegł do Nati i mocno przytulił
-Hej ale mógłbyś troche ciszej my mamy tu strasznego kaca i jak sie nie przymkniesz nie obiecuje, że będziesz oddychał przez prosty nos-zagroziła mu
To był uroczy widok przytulali sie do siebie i dawali całusy ahhh jaka szkoda że nie mam swojego mate... Patrzyła bym dalej na ten widok ale nagle wszystko to co mniałam w żołądku zaczeło sie cofać pobiegłam do łazienki i zwruciłam wszystko (no przynajmniej tak mi sie wydawało)to co mi zalegało. Przyszedł mój brat pomógł mi wstać i przytulił do swojej klatki piersiowej i zaczełam płakać
-Ciii już wszystko będzie dobrze promyczku tak?
-Tak
-Moja dzielna siostrzyczka choć zaniose Cię do pokoju-wzioł mnie na rce w stylu panny młodej i zaniusł po schodach aż do pokoju, otworzył drzwi nogą potrzedł do łużka i delikatnie mnie na nim ułożył. Przykrył szczelnie kołdrą położył obok, przytulił mnie do siebie i patrzył z wielką troską w oczach
-Hej skarbieńku jak sie czujesz, coś ci potrzebne?-wszedł do pokoju tata
-Już troszke lepiej-uśmiechnełam sie delikatnie
-Przed chwilą wymniotowała-wtrącił sie brat
-Przyniose Ci herbatki ziołowej abyś lepiej sie poczuła- powiedział tata po czym wyszedł po 15 minutach wrócił i podał mi herbate wypiłam ją po czym wtuliłam sie w brata i zasnełam

6 godzin później

Obudziłam sie już bez bólu głowy nie było cwela czyli pewnie poszedł do salonu dlatego tam sie idałam tam tak jak myślała siedział tata i Nathan
-Hejo
-Jak sie czujesz-zapytali jednocześnie przejęci
-Już jest dobrze-odpowiedziałam z uśmiechem podeszłam do nich i przytuliłam bardzo mocno po chwili przyszła Nati i Naillem
-Za dwa dni jest bal watah muszą przyjść przedewszystkim alfy wraz z swoimi betami czyli wy dzieci(popatrzył na mnie i mojego debila xd)i omegi (spojrzał na tą naszą piękną szaloną pare) będą wszystkie stada więc my też musimy iść-iznajmił nam alfa
-Czyli będzie trzeba iść na zakupy?-spytałam
-Tak-odpowiedział
-Bestio czyli jutro idziemy na zakupy-powiedziała zwracając sie niestety do mnie po kiego te całe zakupy nie lubie ludzi boje sie ich zreszto po co też ten bal no ale cuż jak trzeba to trzeba
-Niestety- burknełam nie zadowolona na co wszyscy zaczeli sie śmiać.
Była już 23:00więc poszłam do siebia aby sie przygotować do snu po 40 minutach wyszłam z łazienki wskoczyłam do łużka przykryłam sie szczelnie kołdrą i momentalnie odpłyneła w krainie Morfeuszy...

...........................................................

HEJA!!!

Mam nadzieje, że rozdział wam sie podobał bardzo przepraszam za błedy
Prosze was o komentarze i gwiazdki  pokazało by mi to,że komuś to sie podoba.😁

Moja i tylko mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz