Rozdział 9

10K 656 36
                                    

Harry

Rano obudziłem się kompletnie sam w łóżku, co wcale mi się nie spodobało. Miejsce Ruby było już zimne, co oznaczało, ze wstała już jakiś czas temu. Przez chwilę próbowałem zasnąć, z marnym skutkiem. Nie widziałem sensu w dalszym leżeniu dlatego westchnąłem cicho i wygramoliłem się z łóżka. Wciągnąłem na siebie bokserki i udałem się do łazienki. Przemyłem twarz i wyszczotkowałem zęby, po czym założyłem  szare spodnie dresowe. Drapiąc się po nagim brzuchu zszedłem na dół. oparłem się o ścianę i z  uśmiechem obserwowałem jak Ruby w fartuszku kręci się po kuchni i co jakich czas miesza zupę lub pomaga Leonowi w lepieniu ciastek. Chłopczyk nuci pod nosem kolędy, cały umorusany w mące. Odwrócił się w moją stronę i chciał krzyknąć, ale przyłożyłem sobie palce do ust, dając mu znać żeby był cicho. Na palcach podszedłem do mojej narzeczonej i już prawie moje ręce dotknęły jej bioder, kiedy odwróciła się w moim kierunku z uśmiechem.

- Już wstałeś, to świetnie, możesz otworzyć dla mnie ten słoik? - wepchnęła mi w dłonie jedną z konfitur przywiezionych przez moją mamę. Odkręciłem pokrywkę i oddałem jej słoik.

- Skąd wiedziałaś, że jestem?

- Widziałam jak schodzisz po schodach. - Wyjaśniła, wyciągając tosty z tostera.

- Och. - Mruknąłem siadając na stołek obok Leona. - Dlaczego wstaliście tak wcześniej? 

Nachyliłem się nad stołem i pocałowałem policzek Leona. Kciukiem wytarłem mąkę z czubka jego małego nosa, który teraz śmiesznie się zmarszczył. 

- Ruby obiecała, że upiecze ze mną ciastka. - Wyjaśnił wałkując kolejną porcję ciasta z wysuniętym na zewnątrz językiem. Robił tak zawsze kiedy się na czymś koncentrował. 

Ruby stanęła za mną i objęła mnie ramionami, splatając swoje dłonie na om brzuchu. Ucałowała mój kark i położyła brodę na moi ramieniu. Z uśmiechem przejechałem kciukiem po pierścionku lśniącym na jej serdecznym palcu. Odwróciłem głowę w jej stronę i złożyłem delikatne pocałunek w kąciku jej ust. Przez chwile patrzyliśmy sobie w oczy, żeby przerzucić wzrok na chłopca. Leon w skupieniu dociskał foremkę do ciasta i dopiero po chwili zorientował się, że jest obserwowany. 

- Czy pojedziemy dzisiaj po choinkę? - zapytał, wracając do wycinania kształtów w cieście.

- Pojedziemy, ale musisz najpierw skończyć ciastka. - Zapewniła go Ruby, całując ponownie skórę na moim karku, po czym odsunęła się i wróciła do gotowania. 

- Kiedy przyjedzie babcia?

- Jutro rano. - Odpowiedziałam, biorąc na palec trochę wiśniowej konfitury. - Po co ci to? - odwróciłem się w stronę Ruby i wskazałem na słoik leżący na blacie. podniosła go, wyciągnęła nóż  i zaczęła smarować nim grzanki.

- Leon chciał tosty. - Wyjaśniła, kładąc talerz przed chłopcem.

- Już nie chce. - Mruknął, odsuwając od siebie tosty.

- Dlaczego?

Wzruszył ramionami.

- Musisz zjeść coś na śniadanie. - Zauważyła Ruby, zakładając ręce na biodra i przybierała stanowczą minę, która dodawała jej autorytetu.

- Nie chce. 

- Musisz. - Nalegała, przysuwając talerz w jego kierunku.

- Nie chce.

Lover HarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz