Rozdział 2

12.7K 681 53
                                    

Przez cały dzień czułem, że moje ręce się pocą, więc cały czas musiałem je wycierać o materiał spodni.  Była godzina dwudziesta, więc siedzieliśmy z Ruby w salonie. Leon znał mój plan, ponieważ rozmawiałem z nim ostatnio bardzo długo na ten temat i wyraził zgodę, a nawet wielką aprobatę co do mojej propozycji. Więc zostało już tylko zapytać Ruby i liczyć że powie tak. Godzinę temu był tu Louis, żeby przywieź mi zamówiony wcześniej przedmiot, który teraz spoczywał w mojej kieszeni w ładnym pudełku.

- Musimy porozmawiać. - zacząłem, nawijając kosmyk jej włosów na palec. Leżeliśmy razem na kanapie, ona oparta o mój tors.

- To nie brzmi dobrze. - mruknęła, podnosząc się i siadając obok. - Coś się stało?

- Nie. Nie do końca. - nie bardzo wiedziałem jak powinienem zacząć. - Ja, widzisz. Jesteśmy ze sobą już długo i jestem pewien, że jesteś tą jedyną i odpowiednią dla mnie osobą. Leon cię uwielbia i wiesz, ja rozmawiałem z nim o tym i razem, my razem postanowiliśmy, że najlepiej będzie... - przerwałem wyciągając pudełko z kieszeni. Oczy Ruby niemal wyskoczyły z orbit. Wyglądało jak typowe pudełko na pierścionek zaręczynowy. Podałem jej paczuszkę, którą zaczęła dokładnie oglądać. - Otwórz.

Drżącymi rękami otworzyła aksamitną pokrywkę i kiedy ujrzała zawartość, przybrała zdezorientowany wyraz twarzy. Odetchnęła jednak z ulgą.

- Dajesz mi breloczek? - zapytała, cicho chichocząc. - Z modeliny?

- Umm, tak? - potwierdziłem niepewnie, teraz ten plan wydawał mi się niesłychanie głupi. - To breloczek do kluczy, tych które dałem ci jak zaczęłaś pracę. Przedstawia Nutellę, bo to dzięki niej się poznaliśmy, nie wiem czy pamiętasz...

- Oczywiście, że pamiętam. - zapewniła, kładąc dłoń na moim policzku. - Jest śliczny, dziękuje.

- To nie wszystko, bo widzisz, daje ci go, bo chce... - zacząłem. - Chce żebyś się tu wprowadziła.

W pokoju zapanowała cisza, słychać było jedynie ciche tykanie zegara. Zacząłem się poważnie niepokoić, zwłaszcza że z jej twarzy nie mogłem nic odczytać. Wierciłem się na swoim miejscu niespokojnie, a ona wciąż milczała.

- Harry, ja nie jestem pewna czy to jest dobry pomysł. - starałem się ukryć zawód spowodowany jej słowami. - Co jeśli coś pójdzie nie tak? Oboje jesteśmy po nieudanych związkach i co jeśli, ten też nie wyjdzie?

- Nawet tak nie mów. - mruknąłem, trochę za ostro. Jej słowa sprawiły, że mój żołądek zwinął się w supeł. - Traktuje nasz związek najpoważniej na świecie i nawet nie myśl, że pozwoliłbym żeby kiedykolwiek się skończył.

- Ja też Harry, ale...

- Żadnego "ale". - przyłożyłem palec do jej ust, nachylając się tak, że prawie stykaliśmy się twarzami. - Chce, żebyś ze mną zamieszkała. Za niedługo święta i chce je spędzić z tobą i Leonem, żeby było tak jak w każdej innej rodzinie. 

- A co na to Leon? - zapytała, uśmiechając się na moje słowa. - Myślisz, że nie będzie miał nic przeciwko?

- Chyba żartujesz. - zaśmiałem się, wspominając podekscytowanie Leona. - To on ze mną wybierał breloczek. 

- Mogłam się domyślić. - przytaknęła, obracając między palcami małą zawieszkę. - A co z moim mieszkaniem? 

- Możesz je sprzedać. - zaproponowałem. - Albo wynająć.

- Ja... - widać było, że kończą jej się wymówki co niezmiernie mnie cieszyło. - Chyba nie mam innego wyjścia, jak się zgodzić. 

Uradowany tą wiadomością, przyciągnąłem ją do siebie i obróciłem tak, że teraz siedziała okrakiem na moich kolanach i zachłannie zacząłem całować jej usta. Położyła dłonie na mojej szyci, delikatnie ją głaszcząc, wywołując na mojej skórze ciarki. Uwielbiałem ją całą i to w jaki sposób nasze ciała wzajemnie na siebie oddziaływały. Upewniłem się, że trzymam ją wystarczająco mocno i wstałem z kanapy, ruszając w stronę schodów. Nasze klatki piersiowe ciasno do siebie przywierały, usta w dalszym ciągu były ze sobą połączone, po chwili również języki znalazły drogę ku sobie i teraz łączyły się w namiętnym tańcu. Jęknąłem głośno, kiedy mój mały palec zderzył się z twardą nawierzchnią schodów. Przeszywający ból przeszedł przez całą moją stopę. Następstwem tego wszystkiego, był upadek. Zamortyzowany przez Ruby, której tyłek z wielkim hukiem gruchnął o schody, na których teraz leżeliśmy. 

- Jezu, nic ci nie jest? - zapytałem, próbując się podnieść, jednak moja noga ujechała, a razem z nią resztę mojego ciała. Każdy schodek wbijał się w moje ciało, kiedy w zawrotnym tempie sunąłem na sam dół. Ruby nie odpowiedziała na moje pytanie, będąc zbyta zajętą śmianiem się. Jej głos musiał obudzić chłopca, bo teraz mała blond główka wychylała się zza jej ramienia i patrzyła na mnie, kiedy próbowałem się podnieść. On jednak nie miał planu mi pomóc, zamiast tego dołączył do mojej dziewczyny. - Nic mi nie jest, ani trochę nie musicie się martwić, to nie tak że właśnie sturlałem się z samego szczytu schodów. Jest okej, poradzę sobie.

- Co robiłeś wujku? Wyglądało fajnie! Ja też mogę zjechać ze schodów? - zapytał, przymierzając się do ślizgu.

- Nie! - krzyknęliśmy z Ruby w tym samym czasie. Dziewczyna, posadziła go na schodzie obok siebie.

Udało mi się w końcu stanąć na nogi i tym razem spokojnie, mocno trzymając się barierki, wszedłem na górę i usiadłem stopień niżej niż oni. Uparłem się o Ruby, odchylając głowę w jej stronę kiedy zaczęła bawić się końcami moich włosów. Przymknąłem powieki, wzdychając z błogością.

- Nic ci nie jest kochanie? - zapytała, nachylając się tak, że swobodnie mogła ucałować mój nos.

- Boli, ale idzie znieść. - uśmiechnąłem się, napawając się jej dotykiem. - Ale wiem co możesz zrobić, żeby bolało mniej.

- Co takiego? 

Poruszyłem znacząco brwiami, mocno całując jej usta, które teraz były lekko spierzchnięte od naszych poprzednich pieszczot. Ruby uśmiechnęła się przez pocałunek i naprawdę jedyne o czym teraz marzyłem, to żeby zabrać ją do sypialni. Niestety głośny dźwięk obrzydzenia, tuż obok nas dał wyraźny znak że mamy przestać i to teraz. Przerwaliśmy pocałunek, patrząc na Leona, który teraz pokazywał jak bardzo go zemdliło od naszych uczuć. 

- Też chcesz buziaczka? - zaświergotała Ruby, wciągając go na swoje kolana i zaczęła dawać mu soczyste buziaki, ignorując wszelkie starania chłopca, żeby się wyrwać. -Obudziłam cię?

Chłopiec pokręcił głową, wprowadzając nas w zaskoczenie. Oboje byliśmy święcie przekonani że już dawno spał na górze. 

- Dlaczego nie spałeś? - zapytałem, głaszcząc jego głowę.

- Czekałem?

- Na co? - zdziwiła się Ruby.

- Czy się do nas wprowadzisz. - odpowiedział, odwracając twarz w jej stronę, zaczął bawić się jednym z kosmyków jej włosów. - Wprowadzisz się, prawda?

Ruby spojrzała najpierw na mnie, a później na chłopca, po czym wzięła głęboki oddech i odpowiedziała:

- Tak. 

Leon pisnął uradowany, wieszając się na jej szyi, a ja miałem ochotę zrobić dokładnie to samo. Ruby gładziła włoski Leona, cały czas spoglądając w moje oczy. Podnieśliśmy się ze schodów i przeszliśmy na górne piętro. Wyciągnąłem ręce, aby zabrać Leona, który już trochę sobie ważył. Kiedy byłem pod drzwiami jego pokoju, zacieśnił uścisk wkoło mojej szyi.

- Chce spać z wami.

Nie miałem serca, żeby mu odmawiać, więc spojrzałem na Ruby, szukając u niej potwierdzenia. Przytaknęła głową, więc całą trójką udaliśmy się do sypialni. Położyłem Leona na łóżku, a sam zacząłem ściągać ubrania. Ruby wyciągnęła z szafy jedną z moich koszulek i ruszyła z nią do łazienki. Uśmiechnięty, położyłem się na drugim końcu łóżka, zostawiając dla niej miejsce dokładnie po środku, tak jak zawsze. Nie musieliśmy długo czekać, bo chwilę później kokosiła się między nami, przytulając śpiącego już Leona. Przysunąłem się do niej, obejmując całą dwójkę i ostatnią myślą przed snę, było to, że to od teraz będzie nasza rutyna. I nie mogłem być z tego powodu bardziej szczęśliwy. 

Wiem, że nie tego się spodziewaliście (wszyscy myśleli o oświadczynach XD) ale uznałam że taka powinna być kolej rzeczy. Ale spokojnie jeszcze wiele przed nami i naszą kochaną trójką. Jutro prawdopodobnie dodam też rozdział na Geek Friend jeśli ktoś jest zainteresowany. A tym czasem ADIOS! :)

ask//snapchat : carmellkowelove ZAPRASZAM

Twitter @noellkid

PLUS! Uncle Harry przekroczyło 100K wyświetleń (wow) DZIĘKUJĘ! :)

Lover HarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz