Prolog

36 4 0
                                    

To już dziś - pomyślałam - To ostatnie pół godziny w tym domu. Już nie długo to piekło się skończy - i w tym momencie wszedł ten potwór - mój ojciec.

- Co gówniaro zrobiłaś?!! Serio wolisz iść tam? Nikt cie nie będzie tam szanował! Ty tam zginiesz! Jesteś za słaba! - zaczął krzyczeć, a łzy same napłynęły mi do oczu

- Dam radę! Będzie tam lepiej niż tu z tobą! - krzyczałam przez łzy. Po chwili pożałowałam, bo ten cwel uderzył mnie. Uderzył mnie po raz kolejny. Szybko wyszedł z pokoju, a ja popatrzyłam na swoje chude ręce pełne siniaków,a potem na zegar - jeszcze 10 minut - spakowałam ostanie rzeczy. W końcu usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu i pyta o mnie. Ojciec przyprowadził do mojego pokoju starszego mężczyznę. Na oko miał 35 lat. 

- Dzień Dobry, jestem Hubert i moim zadaniem jest zawieść się do domu dziecka - powiedział

-Dobrze proszę pana - uśmiechnęłam się lekko, wzięłam walizkę i wyszłam z domu. Nawet nie spojrzałam na ojca.


Dom dziecka, w którym miałam się znaleźć znajdował się w innym mieście, przez co bałam się i cieszyłam jednocześnie. Cieszyłam się, bo w poprzednim mieście nie byłam lubiana. Ludzie znali mnie jako "córke największego alkoholika w mieście''. Jednak bałam się, że będzie jak dawniej, że będę wytykana palcami. Ale wiedziałam, że wszędzie będzie lepiej niż u ojca. 


Byłam już prawie na miejscu. Przez całą drogę pan Hubert próbował ze mną porozmawiać, ale ja nie chciałam. Nie ufałam mu. Bałam się go. Wyglądałam ciągle przez okno patrząc na "miejską dżunglę". Ach Warszawa. To tu ma być mój nowy dom. 


W końcu dojechałam na miejsce. Wyszłam z auta i zobaczyłam duży, jasny budynek. 

- To tutaj? - spytałam niepewnie Huberta

- Tak, zaraz przyjdzie po ciebie Pani Alina. Będzie twoją opiekunką - powiedział, lekko się uśmiechając. Jak powiedziałam tak się stało. Miła kobieta po 40 przyszła i od razu sie ze mną przywitała.

-Cześć, ty musisz być Julka, tak? Jestem Alina i będę twoją wychowawczynią - powiedziała

- Dzień dobry. Tak, jestem Julka. Miło mi panią poznać - uśmiechnęłam się, po czym ruszyliśmy w stronę budynku. Szliśmy wąska dróżką, a obok nas było mnóstwo drzew. Gdy weszliśmy do środka zauważyłam wielki Hol. Weszliśmy dużymi schodami na pierwsze piętro i szliśmy wąskim, jasnym korytarzem. Cały czas przyglądałam sie kobiecie. Była dość niska. Miała oczy w szarym kolorze i rude włosy związane w idealnego koka. Ubrana była w dość obcisłą spódnicę do kolan, białą koszulę oraz czarną marynarkę. Na nogach miała zwykłe, ale ładne obcasy. 

W końcu dotarliśmy do mojego pokoju. Po lewej stronie była szafa, a trochę dalej, bliżej okna łóżko. Przy oknie, na przeciwko wejścia stało biurko z półkami, a obok wisiało duże lustro. Postawiłam walizkę przy szafie i przejrzałam się w lustrze. Zobaczyłam tam chudą dziewczynę, o krótkich włosach w brązowym kolorze i grzywką. Miała średni wzrost o dość duże, różowe usta, które ładnie wyglądały dość ładnie z zielonymi oczami. Ubrana była w luźny, biały sweter i czarne dżinsy. Tak to ja. To mój nowy dom, ale czy będę czuła się tu jak w domu? Nie wiem.



----------------------------------------------------------------------------

Hej! Witajcie w prologu do mojej nowej książki. Nie jest on idealny, ale nie jestem profesjonalistką. Przepraszam za wszelkie błędy i zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów! 

W poszukiwaniu szczęścia (porzucone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz