- O, sorry, myślałam, że już wytrzeźwiałam, ale chyba jednak nie. - westchnęła, opierając dłoń o framugę ściany. - Jest mi gorąco na jego widok.
Alexander zaśmiał się i to mnie uradowało, że po prostu był szczęśliwy. Po tym wszystkim, co mi powiedział.
- Nie masz zwidów, jeśli o to chodzi. - oznajmiłam, wstając z mężczyzny. Alex także się podniósł i przedstawił Hannah.
- Alexander Stone? - zapiszczała. - Jeju, uwielbiam Twoje ciuchy! No, no, Marie, to sobie szychę wyrwałaś.
Skomentowałam to tylko uśmiechem.
- Pójdę już. Wpadnę wieczorem na troszkę, okej? - zapytał. Pokiwałam głową. Wtedy on szybko mnie pocałował i wyszedł.
- Nie wiem, dlaczego jeszcze nie dowiedziałam się o Twoim nowym związku. Ale on jest taki hot, że mam mokro między nogami.
- Nie jestem w związku. - ponownie usiadłam na kanapie. - Po prostu robimy wszystko to, co robią ludzie w związku, ale nie znamy się jeszcze tak dobrze.
- Z nim byłaś w tej Finlandii? - zapytała.
- Tak. To znaczy, byłam tam sama początkowo, żeby odpocząć. Ale zacznę od początku. - zaśmiałam się i zaczęłam opowiadać jej całą historię. Hannah siedziała, jak zaczarowana. - Najpierw wziął mnie do siebie do domu po tym, jak Tony zranił mnie w klubie. Spotykaliśmy się na siłowni, ale trzymałam go na dystans. W końcu trafiłam do szpitala i on mnie odwiedzał. Wyszłam na własną odpowiedzialność. Oferował mi oczywiście jednoznaczne propozycje, ale zawsze mówiłam nie. Gdy dowiedział się, co rzeczywiście zrobił mi Tony, poszedł do jego mieszkania i po prostu go pobił. Nie wiem czemu, zgodziłam się na jednorazowe zbliżenie. Uciekłam do Finlandii, żeby mi nie odbiło, a on przyjechał do mnie. I tak to się rozwinęło, pokrótce.
Hannah siedziała, jak zaczarowana i tylko wzdychała.
- On jest taki seksowny. - jęknęła. - Zazdroszczę Ci go z całego serca. To taki mężczyzna doskonały.
Pokiwałam zgodnie głową, gdyż miała rację. Alex był chłodzącą perfekcją.
- Lubisz go? - spytała, zagryzając wargę. - Jeśli nie, mogę go zdecydowanie przygarnąć pod swoje skrzydła.
- Lubię, bardzo go lubię i nie zamierzam się dzielić! - zaznaczyłam wyraźnie, śmiejąc się.
- Wiem, widzę, że w końcu jesteś szczęśliwa. - Hannah potarła moje ramię.Zjadłyśmy obiad, którego nie dokończyłam przez wizytę Alexandra, a później Hannah wróciła do siebie. Ubrałam swój strój na siłownię, ten na basen wrzuciłam do torby, wraz z ręcznikiem i kosmetykami. Czeka mnie półtorej godziny na siłowni i półtorej na basenie.
Godzina pływania mocno dała mi się we znaki. Byłam mega zmęczona. Nie ćwiczyłam prawie tydzień, a wczoraj jeszcze mocno popiłam. Moje ciało dawało o tym znać. Nie chciałam się jednak poddawać. Kiedy kończyłam długość basenu, ktoś złapał mnie w biodrach i przyciągnął do siebie. Zaśmiałam się, widząc Alexa. Zdecydowanie jego mi teraz brakowało.
- Odpuść już. Wystarczy. - powiedział, całując mnie w czoło.
- Jeszcze pół godzinki. Obiecuję. - mruknęłam, przesuwając dłońmi po włosach, by nie opadały mi na twarz.
- Nie, Marie. Zrobiłaś mocny trening. Odpocznij, maleńka. - owinęłam nogi wokół pasa mężczyzny. Był wyraźnie zadowolony tym, że jestem tak blisko niego. - Czy Twoja przyjaciółka uspokoiła się, gdy wyszedłem?
- Nie, pytała, czy nie chcę się podzielić. - roześmiałam się, patrząc mu w oczy.
- I co powiedziałaś? - drążył temat, wyraźnie mając z tego satysfakcję.
- Że nie chcę się dzielić. - przygryzłam dolną wargę. Alex wykorzystał ten moment i ucałował mocno moje usta, po czym szepnął.
- To dobrze, bo ja też nie zamierzam się dzielić.Kolejny dzień był dla mnie wielkim bum. W mediach było już głośno o moim romansie z Alexandrem, co strasznie mnie irytowało, bo za wszelką cenę chciałam tego uniknąć. Były nasze zdjęcia z wyjazdu, z balu, czy nawet z basenu. Nie podobało mi się to i wiem, że Jen również nie będzie zadowolona. Później brukowce dorobią sobie historię, że złapałam Alexa na dupę, by dostać kontrakt. A wcale tak nie było. Po prostu go lubiłam i lubiłam spędzać z nim czas. Czy to coś złego? Jesteśmy tylko ludźmi, a to, że każde z nas prowadzi karierę, to nasza sprawa. Byłam umówiona z Jennifer na 10 w kawiarni, by zebrać plony swojej nie odpowiedzialności. Jen była wściekła, cholernie wściekła. I wcale jej się nie dziwię. Tak, jak do tej pory panowała nad moją karierą, tak teraz coś jej umykało. Może to jakiś znak? Ubrałam na siebie czarne, lakierowane spodnie skórzane, a do tego koszula z luźnymi rękawami i głębokim dekoltem. Włosy lekko podkręciłam. No i makijaż. Jakąś godzinę później byłam już na miejscu.
- Hej, Jen. - uśmiechnęłam się do niej i pomachałam. Była w złym nastroju. Czyli tak, jak myślałam. Jeszcze na dobór złego wydzwaniał do mnie właśnie w tej chwili Alex. Napisałam mu szybko sms'a, że jestem na spotkaniu i odezwę się później. Jennifer zmrużyła oczy i wskazała mi krzesło, bym usiadła.
- Nie podoba mi się ostatnio Twoje zachowanie, Marie. Robisz, co chcesz, nie konsultując tego ze mną. - westchnęłam, słysząc jej słowa. Było w tym trochę racji, oczywiście. Ale chciałam żyć normalnie. Móc wyjechać tu czy tam, bez umawiania się z Jennifer.
- Oczywiście, Jen, wiem, że możesz być zła. Ale wszystko dobrze się wiedzie i chcę po prostu trochę odpocząć. - w tym momencie delikatnie zasugerowałam jej, że po tylu latach współpracy, chcę się rozstać.
- Chyba żartujesz! - wykrzyknęła. Ludzie wokół spojrzeli na nas. - Załatwiłam Ci kontrakt ze Stonem, a Ty mnie teraz zwalniasz?
- Nie załatwiłaś mi go. - odpowiedziałam zdziwiona. - Alex sam zaprosił mnie do kampanii. Nie miałaś tu nic do powiedzenia.
- Chcę swoje pieniądze za to, że dzięki mnie dostałaś u niego pracę. - słysząc to, zaśmiałam się. Nie wierzyłam, że zależało jej tylko na tym. Wstałam od stolika i zerknęłam na nią z pogardą.
- Zwalniam Cię, Jen. Nie tylko ze stanowiska mojej menager, ale także przyjaciółki. - szybkim i zdecydowanym krokiem odeszłam. Było mi niezwykle przykro, że ktoś tak ważny dla mnie w końcu głośno powiedział, czego ode mnie chce. Pieniędzy...
CZYTASZ
Wielkie jabłko
RomantikPo raz pierwszy w swoim życiu zobaczyłam mężczyznę tak potężnego, że miałam ochotę paść przed nim na kolana. Czułam jego władczość na kilometr. Tak, to zdecydowanie był on, Alexander Stone. A kim jestem ja? Tego dowiesz się w opowieści... #1 w roman...