Kilka dni później Magnus siedział w swoim stałym miejscu w kawiarni Aleca. Miał na sobie ową koszule w bałwanki. Pomimo komentarzy Izzy i tak ją kupił, ponieważ wyglądała na nim obłędnie i była urocza. Było chwilę po siódmej, ale pojawiło się kilku stałych o tej godzinie klientów.
Umówił się z Catariną na poranne śniadanie jeszcze przed pracą. Magnus nawet już nie pamiętał, kiedy takowe jadł u siebie w mieszkaniu. Bardzo dawno, to była już niemal rutyna, wpadał nawet przed otwarciem jak zaszła taka potrzeba. A bez drożdżówek Aleca nie wyobrażał sobie poranka, jeśli miał być szczery w ogóle nie widział przyszłości bez tych wypieków. Ale o tym wolał nie myśleć, to dopiero byłaby obłuda, ponieważ nie trawił Lightwooda. A drożdżówki nieodłącznie łączyły się z tym ponurakiem!
Clary krzątała się za ladą obsługując klientów, a Izzy siedziała naprzeciw niego za barem. Jej palce z zawrotną prędkością sunęły po ekranie telefonu, a na ustach błąkał się uśmiech.
– Poproszę Aleca, żeby przyniósł nam cieplutkie bułeczki – powiedziała podnosząc na moment głowę. – Hej Cat! – rzuciła w stronę podchodzącej do nich przyjaciółki.
– Cześć – przywitała się Catarina, czochrając Magnusowi włosy.
– Układałem je rano! – krzyknął, uciekając spod jej ręki.
– Tak jest lepiej – zaśmiała się kobieta, zajmując miejsce obok niego.
– Nie sądzę, co u ciebie? Ragnor już się spisał, czy dalej próbujecie? Nie masz wrażenia, że specjalnie nie...
– Przestań! – Catarina szturchnęła go w ramię, patrząc na niego karcąco. – Nie będziemy o tym teraz mówić, a jeśli już chcesz wiedzieć wszystko jest w porządku.
– Coś takiego? – udał zdziwienie Magnus, puszczając jej oczko. – Mam już dość czekania, chcę być super wujkiem i najlepszym ojcem chrzestnym!
– Będę się bała zostawić moje dziecko pod twoją opieką – westchnęła kobieta, widząc dziecięcy entuzjazm Magnusa. – Raczej będę zmuszona znaleźć opiekunkę dla waszej dwójki.
– Jesteś w ciąży? – zapytała podekscytowana Clary, stawiając przed nimi kawę.
– Jeszcze nie. Magnus za to nie może się doczekać, przeżywa to bardziej niż ja i Raggie – wytłumaczyła.
– Magnus wszystko przeżywa stokroć bardziej niż zwyczajna osoba – powiedziała Izzy, siadając z powrotem na swoim miejscu, kładąc obok szklankę z kawą i ciepłe drożdżowe bułeczki.
– Gdzie moja ulubiona z budyniem? – zapytał od razu Bane, nie widząc nigdzie swojej ulubionej bułeczki.
– Alec obiecał zaraz donieść, część ma jeszcze w piecu – wytłumaczyła Izzy, przyciągając do siebie kawę.
– Taaa – westchnął smętnie Magnus. – Specjalnie ich nie przyniesie! Wie, że je uwielbiam – dodał obrażony.
– Przesadzasz jak zwykle – rzuciła między jednym a drugim gryzem Catarina. – Te też są obłędne.
– Dzięki – powiedział Alec, wyłaniając się zza zaplecza.
– Nie ma za co. Gotowa byłam stać rano w korkach, byle tylko zjeść je na śniadanie – zaśmiała się Cat.
– Myślałem, że tylko dlatego, żeby spotkać się ze mną – wtrącił Magnus, biorąc łyk kawy, kątem oka patrząc na Aleca i talerz w jego dłoniach.
CZYTASZ
All I Want for Christmas Is You
FanfictionZbliża się koniec roku, co niechybnie uświadamia Magnusowi jego zeszłoroczne postanowienie. Święta już tuż, tuż, a on dalej jest sam, a przyrzekł sobie znaleźć kogoś, kogo pokocha ze wzajemnością. Czystą, prostą miłością. Każda kolejna randka jest p...