9. Przełamując bariery

2.9K 199 95
                                    

     Następnego dnia Magnus obudził się z dziwną energią. Było już po świętach, a fakt że jeszcze trzy tygodnie temu zarzekał się, iż zakocha się do tego czasu, był odległym wspomnieniem. Wczorajszy wieczór ciągnął się długo, resztę czasu poświęcili na dekorację pierniczków. Głównie w milczeniu, właściwie to Alec w skupieniu pracował, a Magnus paplał jak najęty, kiedy milczenie zaczynało mu ciążyć. Jego siedem cudownie, estetycznych, majestatycznych i kolorowych pierniczków wyglądało marnie przy stosie chłopaka.

     Było miło. Może nie przesadnie i nie obyło się bez mnóstwa, uszczypliwych uwag i komentarzy. Jednak były one czystym przekomarzaniem niż złośliwością, do której obaj przywykli. Choć Alec był powściągliwy w słowach i mamrotał coś pod nosem,ogólnie nie było źle. Wyszli przed dwudziestą czwartą, a Magnus udawał, że nie słyszy prychnięć dotyczących pierniczków. Alec kiwnął mu głową na dowiedzenia, chowając brodę w kurtce, a ręce wciskając w kieszenie i przebiegł na drugą stronę ulicy. Magnus uśmiechnął się na wspomnienie, ciemnej sylwetki, która odwraca się i krzyczy.

    – Zapomniałbym! Lubię waniliową latte!

     I zniknął, zostawiając go z głupim uśmiechem na twarzy.


     Magnus westchnął i przewrócił się na plecy, wpatrując się w sufit. To by było na tyle... był w szoku. Wystarczył jeden wieczór, żeby Alec przyciągnął jego uwagę bardziej niż powinien! A nawet nie rozmawiali ze sobą jakoś specjalnie. Wręcz przeciwnie było tak jak zwykle, słowne przepychanki i kilka zwyczajnych zdań. A jednak to wszystko było ładną, spójną całością, powodującą, że był więcej niż ciekawy, gdzie mogą skończyć. Albo gdzie mogą zacząć...?

    Tylko, co dalej? Magnus był zdecydowany, chciał poznać Aleca od strony, od której go nie znał. Był gotów pozbyć się uprzedzeń,zwłaszcza, kiedy przypominał sobie przyjemny widok Aleca. Skupionego na swojej pracy, rozluźniona twarz była sympatyczna dla oka. Cały chłopak wydawał się zupełnie inny, choć prychnięciom nie było końca. Zwłaszcza kiedy Magnus sypał wszystko co się dało jadalnym brokatem.

    Tylko Alec pozostawał w dalszym ciągu wycofany, zupełnie jakby obawiał się otworzyć na Magnusa. Że zmieni zdanie, albo okaże się całkiem inny niż słodkie wyobrażenie. Dlatego leżąc w łóżku i rozmyślając nad resztą dnia, wpadł na genialny pomysł.

    Randka! Trzeba namówić Alecia na spotkanie. Wyjść gdzieś razem,co nie jest kawiarnią chłopaka. Zobaczyć, jak czują się na neutralnym gruncie i czy mogą toczyć sensowne rozmowy. Z tą myślą poderwał się z łóżka, odrzucają kołdrę na obok i pognał do łazienki. Za nim jak cień kroczył Prezes Miau, plącząc się między nogami z wysoko uniesionym ogonkiem.

* * *

    – Cześć – przywitała się Clary, kiedy Magnus podszedł w stronę lady. Na jej ustach błąkał się konspiracyjny uśmiech i był pewien, że jak tylko zniknie, jego przyjaciółka zadzwoni do Izzy.

    – Cześć bombeczko! – krzyknął rozentuzjazmowany Magnus pokazując wszystkie swoje idealne zęby.

    – Myślałby ktoś, że będziesz chory – powiedziała rudowłosa, z nadmiernym zainteresowaniem polerując szklankę.

    – Niby dlaczego? – zapytał, ściągając z siebie płaszcz i odrzucając go na blat.

     – Bieganie po zmroku, bez szalika i czapki zwykle tak się kończy– zanuciła śpiewająco, puszczając mu oczko.

    – Nigdzie nie biegłem – odpowiedział pośpiesznie, twardo wymawiając słowa.

    – Alec mówi co innego – rzuciła od niechcenia Clary, nie patrząc na Magnusa.

All I Want for Christmas Is YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz