Magnus tego dnia obudził się już w dużo lepszym stanie. Zdecydowanie duży wpływ miał na jego zdrowie fakt, że o dziwo przez cały poprzedni dzień posłusznie wykonywał wszystkie zalecania Aleca. Właściwie cały poprzedni dzień był w absolutnym centrum uwagi tego chłopaka i Magnus musiał uznać, że było to nadzwyczaj przyjemne.
Pamiętnego wieczoru, gdzie zasnęli na kanapie, Magnus obudził się z potwornym bólem ciała. Nie tylko z powodu choroby, ale twardych jak skała mięśni chłopaka. Nie pomógł miękki sweter, ale nie zepsuło to jego humoru. Jednak był na granicy jawy i snu. Miał gorączkę, czuł ją całym swoim ciałem i kiedy Alec, wyprostował się jęknął niepospieszony.
Pamiętał napuchnięte od snu powieki chłopaka, rozwichrzone włosy, uklepane z jednej strony. Na policzku odcisnął się materiał koszulki, Magnusa. Alec ziewnął rozkosznie, wyciągając ramiona w górę. Gdy niebieskie oczy chłopaka, spotkały się z tymi należącymi do Magnusa, jego policzki pokryły się czerwienią.
– Zasnąłem – mruknął cichutko Alec, ziewając.
Magnus nie mógł oderwać spojrzenia od chłopaka, kiwnął tylko głową, czując jak ten prosty ruch, rozsadza mu czaszkę na pół.
– Ja też – wycharczał, pociągając nosem, dalej patrząc ma chłopaka, który wstał z kanapy i wyciągnął się ponownie.
– Potrzebuję kawy, czuję się fatalnie i chce mi się spać – wymamrotał Lightwood, przetarł oczy rękoma. – Muszę iść – dodał po chwili, kiedy Magnus stęknął i podwiną kolana pod brodę.
– Ja tu zostanę i umrę – jęknął i kaszlną kilka razy, oczy same mu się zamykały.
– Ogarnij się, jesteś tylko przeziębiony nie umierający. Idź do łóżka – burknął Alec, naciągając rękawy swetra.
– To jedno i to samo – westchnął Magnus, mrugając oczyma. Opuścił nogi na podłogę, ale nie miał siły wstać. – Nie ma szans. – Kaszlnął znów, tym razem głośniej, ból w płucach nasilił się nagle.
– Zarażę się od ciebie! – Alec zrobił krok w tył. – Jak kaszlesz, to nie na mnie!
– Nic ci nie będzie, a to przez ciebie jestem chory. – Magnus odrzucił kołdrę na bok, ciepło które było pod nią uleciało, a ciało owiał chłód.
– Nie przeze mnie, tylko swoją głupotę. I jak ja zachoruję, to nie będzie drożdżówek – powiedział Alec, krzywiąc się lekko. – Kawy i łóżka – dodał.
– Nie, nie możesz nie robić drożdżówek – wystękał Bane, unosząc na Aleca, spuchnięte powieki. – To profanacja!
Na ustach Lightwooda pojawił się cień uśmiechu. Chłopak pokręcił z rezygnacją, patrząc jak Magnus, próbuje się podnieść z kanapy, pomagając sobie rękoma.
– Chodź, pomogę ci – westchnął cierpiętniczo Alec i wyciągnął dłoń do mężczyzny. Bane dał się podnieść stanowczym ruchem i oparł się czołem o ramię chłopaka. – Jesteś naprawdę w fatalnym stanie.
– Czuję się okropnie – jęknął Magnus, dają się poprowadzić chłopakowi do sypialni.
– I wyglądasz paskudnie – dodał uszczypliwie Alec, mocniej obejmując Bane w pasie, który niemrawo poruszał nogami. – I jesteś ciężki.
– Nie mam siły się droczyć – westchnął Magnus, wtulając się w chłopaka i z ulgą witając swoją sypialnię i łóżko.
– Jutro zostaniesz w domu, randkę przełożymy.
CZYTASZ
All I Want for Christmas Is You
FanfictionZbliża się koniec roku, co niechybnie uświadamia Magnusowi jego zeszłoroczne postanowienie. Święta już tuż, tuż, a on dalej jest sam, a przyrzekł sobie znaleźć kogoś, kogo pokocha ze wzajemnością. Czystą, prostą miłością. Każda kolejna randka jest p...