V

5 1 4
                                    

Nie całe pół godziny później Artur dostał sms-a, że Ewa czeka na mnie na dole, schodziła z drżącym sercem, byłam ciekawa tego spotkania, ale bałam się tylu rzeczy, prawie nic nie pamiętałam, a co jeśli ukrywam jakieś mroczne sekrety? Do tego nie byłam jeszcze zbyt silna, żeby chodzić dużo, nadal czułam osłabienie.

Zeszłam na dół - Artur mieszkał na 3 piętrze, a czekanie na windę tylko pogłębiłoby moje zdenerwowanie. Kiedy zeszłam Ewa stała tyłem do mnie. Nagle przypomniałam ją sobie, może nie wszystko co razem przeżyłyśmy, ale pamiętałam moją przyjaciółką! Łzy stanęły mi w oczach.
-Ewunia! - krzyknęłam, odwróciła się wzruszona i padłyśmy sobie w ramiona.
-Andzia! Jak dobrze, że nic ci nie jest. Och, ale się martwiłam, przed twoim wybudzeniem byłam u ciebie godzinami po między zmianami, a potem jak się obudziłaś Artur mnie do ciebie nie dopuścił.
-Jak to? - zapytałam zaskoczona.
-Mówił, że nic nie pamiętasz, jesteś przerażona, nie chciał żebyś bardziej była przerażona.

-Ale pamiętam ciebie, nawet nie wiesz jaką ulgę mi to sprawia.
-Och! To fantastycznie. Chodź jesteś osłabiona, a w pobliżu jest mała kawiarnia. 
Kiedy zamówiłyśmy ciastka i kawę, zaczęłyśmy swobodnie rozmawiać, w okół nas prawie nikogo nie było.
-Zaczynam coś sobie przypominać, ale to jest dziwne, nie potrafię przywołać wspomnień z Arturem, a mam przy nim tyle bodźców.
-Angela, bo nie możesz nic pamiętać.
-Jak to? - poczułam niepokój.
-Nie pamiętasz?

-Nie. Powiedz mi proszę.
-Planowałaś ślub z Michałem, pamiętasz go?
-Słyszałam o nim od mamy, ale  nie potrafię sobie nic przypomnieć.
-Byliście tacy szczęśliwi, mieliście tyle planów, ale pół roku temu poroniłaś i chyba od tego wszystko się zaczęło - zrobiło mi się duszno, poroniłam? I nic  nie pamiętam? - Przeżywałaś to bardzo, a Michał chciał, żebyś od razu przeszła do porządku dziennego i chciał starać się o kolejne dziecko, a ty nie byłaś na to gotowa. Jednak to miesiąc temu wszystko się zepsuło całkowicie, on pocałował się z jakąś kobietą z pracy i powiedział ci o tym, nie mogłaś mu tego przebaczyć, do tego Artur usłyszał, że coś jest między wami nie tak i zaczął się o ciebie starać. Od początku twojej pracy ciągnęło was do siebie, ale ty miałaś Michała, wcześniej Artur z kimś tam rzekomo był, ale szybko zerwał kiedy ty się pojawiłaś. Nic między wami nie było, ale chciałaś zerwać z Michałem, wypaliło się u was trochę dużo po tym poronieniu, a Artur cię fascynował, zaczęliście wychodzić to na kawę i rozmawiać. Zaczęłaś się w nim zakochiwać, jednak do niczego nie doszło, mimo że miałaś i okazję i ochotę, ale nie mogłaś zrobić tego Michałowi i Arturowi. Po kolejny dyżurze napisałaś mi sms-a, że jesteś pewna swojego uczucia i jedziesz zakończyć związek z Michałem, w między czasie dostałaś sms-a od rodziców, że Bartek miał wypadek i jadą do Grecji, byłaś zmęczona pewnie, dlatego skręciłaś z drogi w drzewo. 
-Ale skoro nie zerwałam z Michałem to dlaczego nie było go w szpitalu?
-Nie wiesz? Angela Artur go do ciebie nie dopuścił. A co jeśli Michał by wszystko zmienił? Okłamał ciebie i zdobył na nowo? Nie mówiąc nic o poronieniu? Ani pocałunku?
-Artur go do mnie nie dopuścił.
-Tak, bał się, bo ciebie kocha.
-Nie wiem co powiedzieć, masz zdjęcie mnie i Michała?
-Jasne. - po chwili znalazła mnie z Michałem, nagle zaczęłam sobie przypominać jego. Zamknęłam oczy: mój jedyny ostatni obraz to jak dostałam skurczy i zaczęłam krwawić, ja na prawdę poroniłam, łzy zaczęły lecieć mi po policzku. 
-Angela?
-Pamiętam, że poroniłam.
-Miał do ciebie pretensje, że za szybko wróciłaś do pracy.
-Artur wie, że poroniłam?
-Cały oddział wiedział. 
-Za dużo tych informacji, muszę wrócić do domu.

-Domu? 
-Tzn. do mieszkania Artura. 
-Musisz odpocząć, chodź odprowadzę ciebie.

Wróciłam do mieszkania Artura i położyłam się, za dużo tego wszystkiego w tak krótkim czasie, wolałabym wszystko pamiętać. Zapadłam w sen.
"Jestem w pracy, rozmawiam z Arturem, mówi jak bardzo mnie kocha, że nie wytrzyma dłużej beze mnie. Czuję miłość, jak widzę jego zniecierpliwienie sama cierpię, tak bardzo chcę go pocałować, ale nie mogę. Jestem z Michałem, muszę to zakończyć. 
-Artur, masz rację, ja ciebie też kocham, dzisiaj zakończę wszystko z Michałem. 
-Przyjedź później do mnie.
-Oboje jesteśmy zmęczeni po dyżurze, Artur mieliśmy 3 reanimacje, odpocznij, spotkamy się jak się wyśpimy.
-Gdzie będziesz spać?
-Blisko mam do Ewy i Jarka. 
-Ok, tylko uważaj na siebie
*
Jadę samochodem, dzwoni Michał.
-Czemu tak długo jedziesz? - prawie krzyczy na mnie.
-Wracam do domu, jestem zmęczona - odpowiadam znużona.
-Mam dość, czuję że doprawiasz mi rogi.
-Michał! -zaczynam krzyczeć - jak możesz?! Sam mnie prawie zdradziłeś i mi to zarzucasz?!
-To cios poniżej pasa. Ja chcę z tobą dziecko mieć, a ty mi takie coś mówisz.
-To nie ja się całowałam z kim innym. Wrócę to porozmawiamy.
-Nie wiem czy mam ochotę.
-Prowadzę auto w tym momencie - rozłączyłam się, byłam wściekła. Mężczyzna z którym planowałam resztę mojego życia oddalał się ode mnie z każdym krokiem.
*
Dostaję sms-a jestem pewna, że od Michała. Mimo, że nigdy nie czytam jadąc autem, robię wyjątek. Odczytuję "Bartek miał wypadek, jedziemy natychmiast do Grecji, jest w ciężkim stanie" - robi mi się słabo, skręcam kierownicą, widzę drzewo, próbuję wyhamować, skręcić. Słyszę uderzenie i nie czuję już nic."


Drzwi się otwierają, budzę się. Wchodzi Artur wściekły.
Natychmiast wstaję. 
-Co się stało? - kładzie moje rzeczy na podłodze i oddycha.
-Twój były chce się z tobą widzieć.
-Ale ja nie chcę z nim. -patrzy mi prosto w oczy.
-Jak to?
-Na razie nie chcę go widzieć. 

-Twoja mama wysłała sms-a, że wasza ciotka organizuje pogrzeb, twoi rodzice wracają w środę, a w czwartek będzie pożegnanie.
-Tak szybko?
-Tak. - przytula mnie. 
-Masz jakieś zdjęcia?
-Mieszkałaś tak na prawdę z Michałem jeszcze i on nie pozwolił mi wziąć zdjęć, powiedział, że jak chcesz zdjęcia to musisz sama po nie przyjść. - Siada zmęczony, widzę w nim strach o mnie.
-Artur pójdę po nie po pogrzebie Bartka. 
-Jesteś tego pewna?
-Tak, pomożesz mi zabrać resztę moich rzeczy?
-Oczywiście, przywieziemy je tutaj.
-Czy to nie jest za szybko na wspólne mieszkanie?
-Nie, ja ciebie stąd nigdzie nie puszczę.

Moja pamięćWhere stories live. Discover now