VI

7 1 1
                                    

Cała sprawa z Michałem sprawiła, że Artur czuł się nie pewny, co prawda nie wyprostował faktu związanego z naszym związkiem, a ja nie dopytywałam. Niespodziewanie rodzice wrócili wcześniej, bo już następnego dnia. Pierwsze co po przyjeździe to przyjechali do Artura, który akurat miał ważną operację, ale po operacji wziął kilka dni wolnego dla mnie. 

Mamę rozpoznałam natychmiast po otworzeniu drzwi, tak na prawdę Artur nie uprzedził mnie o ich przyjeździe szybszym. Wpadliśmy sobie w ramiona. Byłam taka szczęśliwa. Weszli do domu i przy kawie zaczęliśmy rozmawiać.
-Odzyskałaś córeczko już pamięć?
-Nie, ale zaczynam sobie coraz więcej przypominać.
-Pamiętasz Michała?
-Pamiętam, że jechałam z nim zerwać, pokłóciłam się z nim przez telefon i przeczytałam wasz sms. Później uderzyłam w drzewo i nie pamiętam nic więcej.
-Dlaczego z nim chciałaś zerwać? Za miesiąc miał być wasz ślub.
-Pamiętam, że byłam na niego wściekła, rzekomo z kimś się całował. Pewnie popsuło się po stracie dziecka.
Mama zbladła.
-Jakiego dziecka?
-Nic nie wiedzieliście? Poroniłam, ale nie pamiętam szczegółów.
-Och córeczko - mama mocno mnie przytula. - tak mi przykro. 
-Jak doszło do wypadku? Macie zdjęcie Bartka?

-Już ci pokazuję - wyciągnęła telefon, kiedy zobaczyłam mojego brata przypomniałam sobie wiele wspomnień, jego żonę, a moją przyjaciółkę i ich dwójkę dzieci.
-Co z dziećmi?
-Córeczko oni jechali za szybko, nie wyrobili na zakręcie, auto spadło w przepaść, oboje zginęli na miejscu, Natalcia zginęła z nimi, Kasia jutro zostanie przetransportowana do twojego szpitala.
Łzy stanęły mi w oczach.
-Czyli chociaż ona przeżyła?
-Jest w strasznym stanie, nieprzytomna, lekarze nie dają jej szans. 
-O nie! - to była moja chrześnica, ale kochałam całą ich 4 równie mocno. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. 
-Angela może lepiej będzie jak nie pójdziesz na pogrzeb?
-Mamo, muszę ich pożegnać. 
-Dobrze, córeczko. A z kim ty mieszkasz?
-Z kolegą z pracy.

-To dla niego zerwałaś z Michałem. Widziałaś się z Miśkiem?
-Jeszcze nie, nie przez Artura, ale kocham go. 
-Michał nie był w szpitalu?
-Nie wiem. 
-Może da się to uratować?
-Nie mamo - na tą myśl zrobiło mi się dziwnie słabo.
-Córeczko wracasz ze mną do domu?
-Może za kilka dni.
-Jesteś pewna?
-Chcę pobyć jeszcze z Arturem.
-Dobrze.

Byłam szczęśliwa, że widziałam rodziców. Modliłam się też za Kasię. Artur wrócił późno wieczorem, operacja się przedłużyła. Był padnięty, zdążył się wykąpać i od razu zasnął. Postanowiłam też się położyć.


"-Michał musimy porozmawiać - siedzę na wprost swojego chłopaka, jego wzrok jest zimny jak lód.
-Zdradziłem ciebie - nagle się odzywa.
-S
łucham?
-Nie udawaj, że nie słyszysz - nagle krzyczy.-Ciągle masz te swoje dyżury, nie wytrzymałem, miałem ochotę na seks, zdradziłem ciebie. Mam ci to przeliterować?
-Nie, dziękuję nie trzeba.
-Nie możesz mnie zostawić, bo to twoja wina.
Płacz i złość to jedyne co czuje.
-Kocham cię jeszcze, ale jeśli nie zrezygnujesz z pracy, to koniec.
-Nie możesz mi tego zrobić.
-Mogę - krzyczy i patrzy wyzywająco.- poza tym jesteś w ciąży, zrobisz się brzydka i gruba, kto ciebie zechce? - podchodzę i daje mu w twarz, nie mogę tego wytrzymać, a on nagle łapie mnie w objęcia i z całej siły uderza w brzuch. Tracę grunt pod nogami, nie mogę złapać powietrza. Moje dziecko! Czuję przejmujący ból."


Budzę się z krzykiem.

Moja pamięćWhere stories live. Discover now