Wizyta w barze

168 15 3
                                    

Tego samego dnia wieczorem chłopaki mieli koncert w Las Vegas. Podczas koncertu Dan zachowywał się dosyć dziwnie. Był jakiś jakby nieobecny i raczej nie sprawiło mu radości to co robi.  Ich występ był ostatni, więc jak skończyli było późno, około 23. Żadnemu z nich nie chciało się spać i wracać do domu więc zastanawiali się co dalej.

-Może gdzieś pójdziemy?- zapytał Ben
-Ciekawe gdzie o tej porze?- powiedział z ironią Wayne
-Chodźmy na piwo- zaproponował Paltz
-Okej! Ja stawiam!- krzyknął Dan. Nie pił często, więc reszta była zaskoczona jego reakcją.
-Co ty taki hojny dzisiaj?- zapytaj Platz
-Jestem w dobrym humorze.
-Tak? A nie widać- powiedział Ben
-Dobra chodźcie już- mówił Wayne
-A co ci się tak śpieszy? Mamy całą noc!- odezwał się Platz
-Niektórzy chcą może spać Platz.- odpowiedział mu Dan
-Tak, tak Śpiąca Królewno- zaśmiał się Plazt
-Platz!- zdenerwował się Dan
-Dobra chłopaki koniec kłótni. Idziemy.- uspokajał ich Ben

Poszli do najbliższego baru, nie był daleko, tylko 10 minut drogi spokojnym tępem pieszo. W środku nie było wielu ludzi. Chłopaki zajęli miejsce przy ladzie.

-To co chcemy pić?- zapytał Dan, który stawiał
-Piwo, ale dobre jakieś, weź te droższe- zażyczył sobie Platz
-Okej niech będzie. Barman! Proszę piwo dla nas czterech, ale te lepsze.

-I jak Platz? "dobre jakieś"? Bo droższe na pewno- uśmiechnął się Ben
-No nie jest złe, ale piłem lepsze.
-Nigdy go nie zadowolisz- powiedział Wayne

-To jak? Pijemy coś jeszcze? Może coś mocniejszego?- zapytał Dan
-Nie poznaję cię Dan- powiedział Wayne. Dan udał że nie słyszał.
-Może być wódka? Pan Platzman ma specjalne życzenie?- zapytał lekceważąco Dan
-Nie mam życzeń.

-Ej chłopaki ja idę to toalety, zaraz wrócę- poinformował Wayne
-Okej, tylko się nie zatrzaśnij- zaśmiał się Ben. Wayne tylko popatrzył na niego, westchnął i poszedł.

Platz patrzył na salę. Zobaczył dwie młode i piękne dziewczyny.
-Ej Ben, założymy się?- zapytał
-Zależy o co i czego dotyczy zakład.
-Widzisz te dziewczyny?
-Które?
-Te ładne.
-No widzę.
-Jeśli do nich pójdziesz i któraś zgodzi się z tobą zatańczyć to dam ci 10$
-20$ i to zrobię.
-Niech ci będzie, ale jak to się nie uda to ty mi wisisz 20$
-Zgoda.- Podali sobie ręce i Ben podszedł do dziewczyn.
-Hahaha, nie mogę, McKee idzie to tych lasek!- Platz wybuchnął śmiechem. Był pewny, że Ben tego nie zrobi, a jeśli już to dziewczyny się nie zgodzą. Ku jego zdziwieniu jedna z nich się zgodziła.
-Ej Dan widzisz to? Ben tańczy z dziewczyną!- zapytał towarzysza
-Taa, widzę, myślę że powinieneś iść i zagadać do jej koleżanki- powiedział Dan. Chciał się co pozbyć i zostać sam.
-Tak myślisz?
-Tak, no idź już, zanim ktoś to zrobi przed tobą- nalegał Dan
-Okej, idę.- Platz wziął głęboki oddech i poszedł.
-W końcu jestem sam.- ucieszył się Dan. W końcu miał chwilę dla siebie.
-Barman, daj coś mocnego.

Dan wypił drinka od barmana. Był mocny tak jak chciał. Zaczęła bo boleć głowa. Wayne już wrócił i usiadł obok Dana.
-Dan, coś ci jest? Źle się czujesz?- zapytał
-Głowa mnie boli. Chodźmy już. Gdzie Ben i Daniel?
Wayne się rozejrzał.
-Już tu idą.

Dan położył na ladzie 100$ i dopił drinka.
-Idziemy już, źle się czuję.
-A ja mam numer od tej dziewczyny!- pochwalił się Platz.
-Świetnie Daniel, wychodzimy- powiedział Wayne

Dan ledwo co stał, nie mógł chodzić, wypił tej nocy za dużo. Nagle zatrzymał się i opadł na ścianę.
-Dan? Wszystko ok? Przecież ty jesteś kompletnie pijany! Ciebie nie można nawet na chwilę zostawić samego!- Ben się zmartwił
-Głowa mnie boli, jest mi nie dobrze, chce już stąd wyjść.- gdy to powiedział to upadł.
-Cholera! Czemu wy go zostawiliście samego? Platz, bierzemy go. Ben dzwoń po taksówkę.- Wayne przejął dowodzenie.- Która godzina?
-W pół do drugiej. Co teraz z nim zrobimy?- zapytał Ben
-Najpierw to wyjdziemy na zewnątrz, odtwórz nam drzwi jeśli możesz.- Poprosił Wayne, a Ben otworzył.

Chłopaki wyszli. Wayne i Platz podtrzymywali Dana, który coś majaczył.
-Odwieziemy go do domu czy jak?- zapytał Platz
-Do domu? Oszalałeś? Chcesz, żeby go Aja, albo co gorsza dzieci zobaczyły w takim stanie?- zapytał Wayne
-To ja wezmę go do siebie- zproponował Platz
-Po tym co mu rano zrobiłeś? Nie! Ja wezmę go do siebie, nie mógłbym spać spokojnie z myślą, że Dan jest w tym stanie u ciebie.- odpowiedział Ben
-Świetny pomysł. Ben, czy ja też bym mógł przenocować u ciebie? Nie chciałbym obudzić Alex i dzieciaków, sam wiesz.- zapytał Wayne
-Okej, zgoda.
-Tylko mnie najpierw odwiedźcie-wtrącił się Platz- nie chcę zostać sam z taksówkarzem.
-Chyba zaraz się zżygam- obudził się na chwilę Dan.
-Tylko nie na mn...- nie dokończył Platz. Dan zwymiotował na buta Platza i znowu upadł, Wayne go trzymał.
-Fuuuuj! Dan! Moje nowe buty! Zabiję cię!
-To za ten twój atak rano- powiedział Wayne
-Patrzcie Taxi- zauważył Ben
-Platz ty siadasz z przodu, tak wiem, że to kochasz, Ben ty z prawej, ja z lewej, Dan między nami- zarządził Wayne
-No nie! Czemu zawsze ja! Ja nie lubię taksówkarzy!- odrzekł z pretensją Platz
-Cicho bądź, nie marudź, bo będziesz wracał na piechotę- zagroził Wayne
-No okej, okej

Wsiedli do samochodu. Wayne napisał to Alex, że nie wróci na noc, i napisał do Aji, że Dan jest razem z nim i noc spędzą u Bena.

-Co tu tak... ?- zapytał taksówkarz, który poczuł specyficzny zapach
-Nie pytaj pan tylko jedź- zdenerwował się Platz

Po kilku minutach Platz był już w domu. Po chwili taksówka dojechała też do domu Bena. Chłopaki wzięli Dana i położyli w pokoju gościnnym.

-Ej, może ja bym tu spał razem z nim? Jest tu drugie łóżko.- zapytał Wayne
-Yym, no, ale go nie zgwałć.
-Bardzo śmieszne. Chcę tylko go przypilnować.
-Dobra, to ja przyniosę sobie materac i będę spał z wami. Razem go przypilnujemy.
-Gdzie ja jestem? Co się stało? Chcę to toalety.- obudził się Dan i próbował wstać.
-Czekaj, pomogę ci- powiedział Wayne i zaprowadził to do łazienki.

Ben pościelił łóżko Wayna, Dana i swój materac. Wayne wrócił z Danem i go położył. Dochodziła trzecia. Platz zadzwonił.

-Hej Ben, dotarliście, jak tam Dan?
-Teraz śpi, myślę, że ty też powinieneś. A jak tam twój but?
-Jest w pralce. Jutro rano do was wpadnę. Mogę?
-Okej, ale nie zbyt wcześnie.
-Spoko. To na razie, cześć.
-No, pa.

Wayne i Ben zasnęli. Platz poczekał aż jego buty skończą się prać i też się położył.

To co się dzisiaj wydarzyło zdziwiło chłopaków. Dan rzadko kiedy pił i to w niewielkiej ilości. Dzisiaj przesadził i to grubo. Nikt co nigdy nie widział w takim ani podobnym stanie. Co się z nim stało? Czemu to zrobił? Tego nikt nie wie...

************************************
Heeej, ale się dzisiaj rozpisałam, prawie 1100 słów. Mam nadzieję, że wam się podoba, mi się wydaje trochę głupie.

Trochę szkoda butów Platza :(

Co się dzieje z Danem? To się niedługo okaże...

I wanna dream- Imagine Dragons FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz