ROZDZIAŁ 10

417 42 13
                                    

○●○

- Andy? - usłyszałem głos za sobą, bardzo dobrze wiedząc do kogo należy - Co tu robisz? Obudziłem cię? -spytał cicho

- Nie, coś ty. Nie potrafiłem zasnąć. Dlaczego nie śpisz? Przeze mnie?

- Tak samo nie mogłem spać i słyszałem jak wychodziłeś, więc przyszedłem do ciebie - oznajmił siadając zaraz obok mnie

- A, okej - odparłem nie wiedząc jak zacząć rozmowę by nie palnąć jakiejś głupoty

*Pov. Rye*
Kiedy rozeszliśmy się do namiotów, razem z blondynem położyliśmy się spać. Jednak niczym na złość sen nie nadchodził. Leżałem, mając zamknięte powieki, łudząc się, że może w końcu uda mi się zapaść w objęcia Morfeusza. Kiedy zauważyłem, że Andy wychodzi na zewnątrz, bez dłuższego zastanowienia postanowiłem do niego dołączyć. Uznałem to za dobry moment na wyjaśnienie pewnych spraw

- Andy? Co tu robisz? Obudziłem cię? -spytałem

- Nie, coś ty. Nie potrafiłem zasnąć. Dlaczego nie śpisz? Przeze mnie?

- Tak samo nie mogłem spać i słyszałem jak wychodziłeś, więc przyszedłem do ciebie - oznajmiłem siadając zaraz obok niego

Między nami zapadła krępująca cisza. Nie miałem pojęcia jak w sensowny sposób rozpocząć rozmowę. Przeniosłem wzrok na Andiego - wyglądał na pogrążonego w swoich myślach, grzebiąc patykiem w niedopalonym ognisku. Jego słodką twarzyczkę delikatnie otulała jasność bijąca od paleniska.

Wyglądał tak słodko...

- Andy? - rzuciłem, wyrywając go z zamysłu

- Tak? - spojrzał na mnie

- Bo.. jaaa..

- Ej spokojnie. Mów - powiedział łagodnym głosem, przyglądając mi się uważnie

- Chciałem cię za wszystko przeprosić. Począwszy od mojego ostatniego zachowania po ostatnią sytuację u Brooka. Naprawdę przepraszam. Nie chcę żeby między nami były jakieś nieporozumienia czy żebyś czuł się źle w moim towarzystwie i zdaję sobie sprawę z tego, że takim zachowaniem jedynie wszystko pogarszałem. Zależy mi na tym, żeby mieć z tobą dobre relacje ale jeżeli ty po tym wszystkim nie chcesz, zrozumiem -westchnąłem, z niepewnością spoglądając na blondyna i oczekując jego reakcji

- Ryan. Nie chcę się z tobą żadnych spin ani nic. Tylko to było cholernie nie przyjemne, bo tak nagle zacząłeś mnie całkowicie zlewać i nawet nie wiedziałem co zrobiłem nie tak. Zastanawiałem się w czym popełniłem błąd a ty nie chciałeś rzucić choćby słowa wyjaśnienia w moją stronę. Zależy mi na tobie i nie chcę przekreślać naszej znajomości.

Czy on powiedział, że mu na mnie zależy?!

Omg!

Omg!

Ale nie w taki sposób jaki byś chciał, tylko jak na przyjacielu...

Wewnętrzny głosie w środku mnie utkaj się! - pomyślałem zirytowany

- Andy czyli..miedzy nami no wiesz.. wszystko okej? - zapytałem, po chwili ciszy -Nie jesteś zdenerwowany? - dopowiedziałem

- Nie jestem - słysząc te słowa na mojej twarzy zagościł uśmiech, przytuliłem niepewnie blondyna, co ten odwzajemnił
- Dziękuję - szepnąłem

Chwilę trwaliśmy w uścisku co swoją drogą bardzo mi się podobało. Mógłbym go trzymać w ramionach całą wieczność i nigdy nie wypuszczać. Gdy (niestety) się od siebie odsunęliśmy, uśmiechał się delikatnie i spytał;

- Masz plany jutro popołudniu? Może chciałbyś się spotkać? - zaproponował

W głębi duszy skakałem i piszczałem z radości niczym mała dziewczynka kiedy dostanie wymarzona zabawkę, mimo tego, że wcale nie dawałem tego po sobie poznać.

Bo w końcu to ON chciał się ze mną spotkać. To ON SAM wyszedł z propozycją wspólnego wyjścia. Czy może mu na mnie zależeć w inny sposób niż tylko jak na przyjacielu?

Niee Ryan.. nie wyobrażaj sobie za dużo

-Pewnie, może kawiarnia?- odpowiedziałem w pełni opanowany chociaż miałem ogromną ochotę na jakiś taniec szczęścia

-Według mnie okej- odparł blondyn po czym rozmowa zeszła na bardziej błahe tematy.

Kiedy poczuliśmy się nieco senni, wróciliśmy do namiotu. Kiedy sprawdziłem godzinę okazało się, że jest grubo po 2 w nocy. Zastanawiałem jak to możliwe, że z kilku minutowej rozmowy zrobiło się kilka godzin. Czas z nim tak szybko leci... Ale muszę przyznać, że naprawdę bardzo mi brakowało choćby krótkiej chwili rozmowy bądź poprostu czasu spędzonego z blondynkiem sam na sam.

Przez ostatni czas bardzo się od siebie odsunęliśmy.  A to była tylko i wyłącznie moja wina.To ja go od siebie odsunąłem. To ja trzymałem go jak najdalej odemnie. Byłem kompletnym kretynem zachowując się tak w stosunku do niego, obwiniając go za to kim jestem, pomimo tego, że w niczym nie zawinił. No cóż. Pozostawmy to już za sobą.

Mam skarb pod nosem i muszę o niego walczyć

Miszyn akcept ✔

○●○

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

More than love // RANDY 🌵🐝✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz