yoongi
Od jakiegoś czasu tkwiłem w jakimś rodzaju niedecyzyjności. Stanąłem przed wyborem i nie potrafiłem zdecydować, jak powinienem postąpić.
Czułem się jak jeden z bohaterów antycznej tragedii, którego walka z góry skazana była na porażkę. Bez względu na to, co wybierze jego działania zawsze prowadzą do nieuchronnej klęski.
Ale ten dramat nie kończy się w momencie mojego upadku.
On wciąż trwa, pozwalając nieszczęsnemu fatum nieustannie nasycać się obezwładniającym chaosem.
Raeyun nadal potrzebuje mojej pomocy.
Milczenie.
Mogłem to rozwiązać. Doskonale znałem kod do niewielkiego sejfu ukrytego w skromnym gabinecie mojego opiekuna. W każdej chwili mogłem ruszyć w jego stronę i wyciągnąć potrzebną mi kwotę pieniędzy.
No właśnie.
Mogłem i nie mogłem.
Miałem możliwość, ale czy miałem prawo ją wykorzystać?
Yoongi.
Cisza.
Odniosłem wrażenie, że słyszałem krew płynącą w moich żyłach i przytłumiony rytm mojego serca.
Wciąż głucha cisza.
Odchyliłem głowę do tyłu, chcąc odpłynąć.
Zrezygnować.
Zniknąć.
Przepaść.
Raz na zawsze.
Dobrze wiesz, że nie wolno ci jej wykorzystać.
Cisza.
CZYTASZ
bulletproof hearts// m.yg & j.hs
Fanfictionniepoprawny indywidualista, a jednocześnie wielki myśliciel z osobliwym systemem wartości zderza się ze śmiałym prowokantem o niepokornym uosobieniu oboje rozpoczynają nieświadomy pojedynek charakterów, gdzie słowa stają się niczym pociski wycelowa...