✪Za cholerę bym nie pomyślała, że z moim genialnym umysłem i ponadprzeciętną inteligencją spalę dwa jajka, wyleję herbatę i przy okazji rozpierdziele czajnik.
I gdzie się podziały ręczniki papierowe i ekspres do kawy, kiedy są kobiecie potrzebne? Dam sobie głowę uciąć, że podczas moich nocnych wędrówek widziałam obie te rzeczy w pomieszczeniu imitującym kuchnie.
Wstaję — ich już nie ma.
Pierwszy dzień mojej wizyty, a ja już zdążyłam rozwalić braciszkowi pół kuchni próbując zrobić sobie najzwyklejsze w świecie śniadanie. Zapowiada się naprawdę ciekawy pobyt.
— Kurwa! — wrzasnęłam, kiedy kilka kropel gorącej herbaty wylało mi się na stopę, którą chronić miała jedynie błękitna skarpetka. Kijowa ta ochrona, nie powiem. — J.A.R.V.I.S., gdzie mogę znaleźć jakąś cholerną apteczkę?!
Ta nowa wersja naszego starego przyjaciela naprawdę przypadła mi do gustu, jednakże dziwnie było czuć się obserwowanym przez niego cały czas i czuć jego wszechobecność.
Najciekawsze jednak było to, że asystent mojego braciszka postanowił mi się przedstawić chwilę po tym, jak wyszłam odziana tylko w ręcznik po dość długim prysznicu. Oczywiście ręcznik zgubiłam, to była najgorsza część naszego pierwszego spotkania.
Ciągle trzymam kciuki, że w tym pokoju jednak kamer nie było; jedynie nadajniki głosowe.
— Na 3 piętrze, panienko Audrey, w laboratorium numer 5, biurko 24A — odpowiedział mi znajomy, wszechobecny głos. Jego tłumaczenie dało mi tyle wiadomości, co nic i dalej nie znałam położenia apteczki.
Wieża Tony'ego była w chuj ogromna, a ja ledwie co ją ogarniałam; nawet z mapą nie dotarłabym we wskazane przez asystenta miejsce. I to nie tylko dlatego, że mieszkałam tutaj od przeszło jednej nocy.
Każdy w życiu ma jakieś talenty specjalne. Ja — nawiasem mówiąc — potrafię się ekstremalnie szybko zgubić nawet na prostej drodze, nie wspominając już o zakurwiście wielkiej Tower Tony'ego Starka.
Wzięłam w zęby swoją prowizoryczną kanapkę — z szynką i czymś, co miałam wielką nadzieję, było jakimś serem — a kubek wypełniony herbatą do połowy w rękę i ruszyłam w stronę windy, żeby przetransportować się kilka pięter w dół.
Palcem wcisnęłam odpowiedni guzik, a winda podjechała szybciej niż zdążyłam mrugnąć. Wsiadłam do niej i, tak jak wcześniej nakazał mi J.A.R.V.I.S., wcisnęłam guzik 3.
Urządzenie ruszyło płynnym ruchem w dół, dzięki czemu resztki mojej herbaty jakoś utrzymały się wnętrza kubka. Palce u stopy piekły mnie i swędziały niemiłosiernie, przez co pocierałam nią o łydkę drugiej nogi, usiłując zniwelować swąd.
Chuj pomogło, ale + 10 za pomysłowość, Audrey.
Winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze, a drzwi prawie natychmiast się otworzyły. Moim oczom ukazał się długi i prawie nieoświetlony korytarz bez okien, co jednak ani trochę mnie nie odstraszało. Okay, może nie było tutaj zbyt tłoczno — nie było ni jednej żywej duszy — ale znalezienie tej cholernej apteczki ustawiłam sobie za punkt honoru, dlatego musiałam iść dalej.
CZYTASZ
ironic | avengers (przerwa)
Fanfic❝- I tak żaden hotel nie będzie tak wielki jak twoja Tower. Po części też moja w sumie, nazwisko to samo. - Po moim trupie! Prędzej zmienię nazwę na Anthony Tower, niż podzielę się jej własnością!❞ ✪ Życie nie oszczędzało Audrey Stark w...