Rozdział 1.02

5.3K 368 234
                                    

Książę i Smok

Harry zmarszczył brwi, zastanawiając się, czy mężczyzna uznał, że kłamie. Co prawda, to był pierwszy raz, kiedy użył tego imienia, od czasu zamieszkania u Dursleyów, ale wiedział, że nazywa się Harry Potter. Oni też to wiedzieli, choć nie był do końca pewien w przypadku Dudleya. Ten idiota zawsze nazywał go „Szwabem", albo „Hitlerkiem". Tak, czy inaczej Facet w Czerni kontynuował przesłuchanie.

- Data urodzenia?

- Pierwszy sierpnia 1996 roku.

- Imiona rodziców? - mężczyzna nadal używał tego rozbawionego tonu, tak jakby już znał odpowiedź i to wszystko go śmieszyło.

- James i Lilly Potter.

- Rodzeństwo?

- Trzymają mojego brata bliźniaka w komórce pod schodami.

- Bardzo śmieszne. Nie zbaczaj z tematu chłopcze. Czy słyszałeś coś o czarodziejach i czarownicach, poza bajkami i opowieściami o prześladowaniach religijnych?

- Eee... Nie?

- Czy masz negatywny stosunek do magii z powodu wierzeń religijnych?

Dursleyowie nigdy nie dopuszczali Harry'ego do świątecznej choinki, nie mówiąc nawet o zabieraniu go do kościoła w niedzielę, natomiast wspomnienia z czasów, gdy mieszkał z
rodzicami były dosyć niewyraźne. Nie pamiętał nawet, co mówili na ten temat w szkółce
niedzielnej. No i czemu ten facet zadawał mu takie absurdalne pytania?

- Jeśli Szatan nie ma z tym nic wspólnego, to chyba nie.

Snape wyglądał, jakby chciał powiedzieć coś złośliwego, ale nagle chyba przypomniał sobie o czymś, lub o kimś i wrócił do pytań.

- Jakieś alergie, lub problemy zdrowotne?

- Eee... Jestem uczulony na penicylinę.

- A twoje oczy?

- A co z nimi nie tak? - Snape westchnął.

- Krótkowzroczność? Dalekowzroczność? Astygmatyzm?

- Ymm... Bez okularów nie zobaczyłbym stodoły, stojąc na wprost niej?

- A więc astygmatyzm. Czy okulary są regularnie dopasowywane do oczu?

- Nie wiem?

- Czyli nie. Bierzesz jakieś leki, suplementy diety, lub coś w tym rodzaju?

- Nie.

- Pasożyty?

- Co!? Oczywiście, że nie!

- Sprawdzimy. - stwierdził Snape mierząc krytycznym wzrokiem jego brudne, znoszone ubranie.

- Hej!!

- Chodźmy już. Straciliśmy tu już dostatecznie dużo czasu. - Stwierdził profesor Snape tonem nieznoszącym sprzeciwu. Pozostała dwójka obcych skinęła mu na znak zgody i wstała z miejsc, podobnie jak Harry. Dursleyowie też próbowali wstać, ale trójka dziwnych przybyszów wyciągnęła skądś coś w rodzaju krótkich, drewnianych kijków i jednocześnie powiedziała „Stupefy" wskazując na nich. Krewni Harry'ego upadli na ziemię z pozbawionymi jakichkolwiek emocji twarzami.

Książę z Królestwa MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz