przepraszam za tytuł. musiałam
Ciekawość nie dawała mi spokoju. Patrzyłam się na koślawe cyfry zastanawiając się nad zadzwonieniem. Dobra, raz się żyje. Sięgnęłam po swój telefon i powoli zaczęłam pisać.
Jest sygnał. Po chwili odebrała jakaś kobieta.
-Mrrr, cześć kociaku...
Nie wierzę, ten urwipołeć napisał mi numer jakiejś panienki spod latarni! O nie nie, tak nie będzie.
Rozłączyłam się po czym wpisałam w Google ''gdzie mieszka zeamsone?'' i poczułam się jak 12 letnia fanka. Po jakichś 2 minutach odnalazłam dokładną lokalizację. I powróciłam do numeru wypisanego na kartce by napisać SMS.
Ja: Bardzo przepraszam, że się rozłączyłem lecz mam ograniczony czas rozmów, natomiast SMS-y mam nielimitowane. Mogłabyś przyjechać pod (top secret). Będę czekał na ciebie buzi :*
(numerhyhy):No jasne kociaku. ....
No i się udało. Niech ten gagatek, łapserdak, żul (i Bóg wie co jeszcze) wie z kim ma do czynienia.
*pov zeamsone (biada mu, oj biada)*
Po swojej pierwszej i wyczerpującej trasie wróciłem do domu. Natychmiastowo wskoczyłem na moje łóżko by zasnąć. Wtem usłyszałem dzwonek do drzwi. Ledwo wywlokłem się z mojej świątyni. Gdy otworzyłem ujrzałem kobietę ubraną jak dama do towarzystwa. Nie wierzę.
-Kim ty jesteś i czego chcesz?
Dziewczyna zamarła.
-O PANIE, ZEAMSONE?!????!??
-Czego chcesz?
-DZWONIŁEŚ PO MNIE -tu urwała- CHYBA.
-Nie, spływaj bo nic od ciebie nie chcę.
-Ale mogę chociaż autograf?
Zamknąłem drzwi. Mam dosyć. Chwila, chwila. Przecież ja napisałem numer latawicy na chustce w lokalu. Czyli zadzwoniła, ale postanowiła się odegrać. Jedno mnie najbardziej niepokoi. Skąd znała mój adres?
CZYTASZ
To było złe, ty też | zeamsone
FanficJedna dziewczyna. I jej zwykła historia. #2 ~ #zeamsone (11.09.2023) (luv yaa) #3 ~ #zeamsone (15.07.2019)