six

1K 73 43
                                    

next day

Do restauracji znowu przyszedł Tajemniczy. A z nim kolega. Ten był trochę niższy. Całkowicie ubrany na czarno, a włosy miał takiej długości, że zasłanialy mu uszy. W tej niecodziennej fryzurze było mu jednak do twarzy. Usiedli przy tym samym stoliku co wczoraj. Po minucie podeszłam by mogli coś zamówić.

-Dzień dobry, wybrali już państwo?

-Dzień dobry, pani. Ja prosiłbym o to samo co wczoraj czyli łososia w cieście szpinakowym.

-Dobrze, a pan?- Powiedziałam po czym spojrzałam się na Kolegę-Tajemniczego.

Minęło pół minuty zanim Tajemniczy-numerdwa się odezwał.

-Paweł, decyduj się szybciej.

Kolega-Tajemniczego spojrzał na mnie i odpowiedział:
-W takim razie poproszę "Danie dnia" .

-Oczywiście, płatność kartą?

-Tak-powiedział Tajemniczy -tak kartą.

-Dobrze, za 30 minut wszystko powinno byc już zrobione.

Odeszłam od stolika. Paweł. Paweł. Paweł. Ładne imię. Paweł. Mam wrażenie, że jak na mnie spojrzał to się zaczerwienił. Nie, nie może tak być. Na jestem w pracy, a on pewnie kogoś ma. Z resztą o czym ja myślę. To zwykły klient. Zwykły...

-Laura!

Z rozmyślań znowu wyciągnęła mnie Wiktoria. Czasem mam jej dość, ale tylko czasem. Ogólnie jest fajna.

-Patrz, to gość specjalny.

-Jaki znowu gość specjalny, kto to?

-Zeamsone...-powiedziała krzycząc szeptem.

-Haha, o nie, kolejna.

-O co ci teraz chodzi?

-Jesteś drugą osobą, która zachwyca się nad jakimś raperkiem.

-Proszę powiedz że go chociaż raz słuchałaś.

-Po pierwsze, nie wyglądasz na kogoś kto słucha rapu. Bardziej na kogoś kto woli disco polo, po drugie, słuchałam jednej piosenki, reszty nie mam zamiaru.

-Po pierwsze, pal gumę, po drugie jeszcze cię zmuszę.

-Eh, może ja lepiej oddam kartkę z zamówieniem kucharzowi.

-Ooo, co chcieli?

-Sezamzonik czy jak on tam, Paweł, chciał danie dnia. Niech kucharz się postara skoro to ktoś "ważny", drugi znowu chce łososia.

-Nie drugi, tylko Siles.

-Że co? Mądre mają nazwy ci raperzy... silos heh.

-SILES A NIE SILOS!

Wykrzyczala Wiktoria za ladą. Gdyby w lokalu był szef dawno była by za drzwiami. Tajemniczy (Silos) spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. Ta nagle uciekła do kuchni z zapisanym zamówieniem. Ja zerknęłam tylko na Pawła, który przeglądał Instagrama. Zaraz po tym czekałam na nowych klientów by przyjąć zamówienia. 

-*-

Kiedy "Specjalni" wyszli z restauracji, poszłam po nich sprzątać. Nagle na jednej z chusteczek zauważyłam 9-cyfrowy numer.  Numer telefonu. Cóż za romantyczny kicz. Chusteczka ta leżała po stronie miejsca Pawła. Być może odbiorcą miała być Wiktoria, ale na razie jej tego nie dam ani nic nie powiem. Zatrzymam to sobie, może się przyda. Nie będę jednak  do niego pisać i wydzwaniać. Ciekawe czy on jeszcze przyjdzie.

To było złe, ty też | zeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz