Rozdział I - PROLOG

1.5K 118 25
                                    

Dream pov.

Kolejny dzień w kwaterze głównej imperium słońca sprawiał wrażenie, aż nadto spokojnego. Od ostatniej porażki Księżyca minął niespełna miesiąc, a ja czuję się, już jakby minął co najmniej rok. Cała ta sytuacja wydawała mi niewiarygodnie podejrzana, Nightmare nie zostawiłby nas w spokoju na tak długi czas. Chyba że miałby dostatecznie dobry powód. Co prawda nie byliśmy pewni, kiedy ani czy atak może w ogóle nastąpić, jednak strach zdawał się nie opuszczać nas choćby na chwilę. Albo, chociaż przynajmniej mnie.

- Dream! - Usłyszałem krzyk Blue, więc czym prędzej podniosłem głowę znad mapy, akuratni o w momencie, w którym Blueberry otwierał drzwi.

- Co się dzieje? - Zapytałem, wystając i zarazem przygotowując się na najgorsze.
Blue widząc, moje poddenerowanie szybko kwiną głową wchodząc do pokoju.

- Znaleźliśmy Cross'a pod bramą! Wygląda na poważnie rannego.

- W takim razie, na co czekać? Trzeba szybko go opatrzeć! - Powiedziałem, podchodząc w stronę drzwi.

- Ale, on jest z księżyca... - Zaczął, Blue łapiąc mnie za ramię. Widać było w jego oczach, że sam był nieco rozdarty tą sytuacją. Cóż, niedziwne. W świecie gdzie w każdej chwili możemy spodziewać się zarówno fizycznego, jak i psychicznego ataku wroga nie dało się nie rozumieć jego obaw.

- Nie zależnie od tego, kim jest, każdy ma prawo otrzymać pomoc, gdy jej najbardziej potrzebuje - Powiedziałem, uśmiechając się do Blue. Jego reakcja była natychmiastowa, puścił on moją rękę i kiwając głową, pobiegł w stronę zachodniego korytarza, a ja wraz z nim.

Co prawda nie tylko w myśl tej zasady nie wahałem się, aby ruszyć mu z pomocą. Jako jedyny wiedziałem, że przez ostatnie dni Cross bardzo nam pomógł. Gdyby nie on i jego wiedza o planach mojego brata z pewnością niemożliwym byłoby zwycięstwo w ostatnich bitwach. Wiele mu zawdzięczamy i miejmy nadzieję, że to nie przez tą właśnie pomoc znalazł się w takiej sytuacji.

Gdy w końcu dotarłem wraz z Blueberry'm na miejsce zrozumiałem pośpiech Blue. Cross był cały w ranach, zarówno kłutych, jak i ciętych. Wyglądał jakby tyle, co wyrwał się z objęć samej śmierci. Choć w sumie to nie było adekwatne porównanie do jego stanu.
Nie czekając, postanowiłem wnieść go do środka licząc, że z tych ran jeszcze się wykaraska. Blue widząc moje staranie, postanowił mi pomóc i Cross ledwo żywy opierając się na naszych barkach, został sprowadzony do wnętrza twierdzy, co oczywiście nie umknęło uwadze reszty imperium słońca, jednak zapewne widząc nasze miny, zrozumieli i jedynymi słowami, jakie zostały wypowiedziane, było: „Pójdę po bandaże”

W gruncie rzeczy cieszyłem się, że o nic nie wypytywali. Jednak po części trochę mnie to zaniepokoiło. Może nie powinienem we wszystkim szukać ukrytego sensu... Ta bitwa przyprawia mnie już o paranoję albo chociaż jej początki.

Podobnie było zresztą z oczekiwaniem. Nawet wiedząc, że Cross jest w najlepszych rękach i zrobiono już wszystko, co możliwe, dalej byłem niespokojny. Chodziłem od końca do końca sali, jakby zastanawiając się, czyniczego nie przeoczyliśmy. Czy na pewno nie da się już nic więcej zrobić?

- Hej Dream, spokojnie. Wszytko, będzie dobrze - Powiedział, Ink widząc moje zdenerwowanie.
Z początku nie wiedziałem o co mu chodziło do momentu w którym sam nie spostrzegłem, jak to natarczywie nie wpatrywałem się w drzwi od sali, w której leżał.

- Trochę mimo wszystko się martwie - Powiedziałem, lekko uśmiechając się do przyjaciela.

- Rozumiem twój niepokój, ale stercząc przed drzwiami, niewiele zdziałasz. A jeśli nawet, prawdopodobnie jedynie przyciągniesz nieszczęście - Odpowiedział śmiejąc się, na co i ja po chwili sam się przyłączyłem.

- Masz rację... Zresztą zostało mi jeszcze trochę papierkowej roboty... - Powiedziałem, nieco niepewnie odchodząc w stronę głównej sali.

///////////////////////////////////////////////////////////

I jak się podoba?
*stara się ignorować napływające krzyki złości*
Tak, wiem. Dużo ostatnio się działo, ale ja...
Ledwo zaczęłam tę opowieść, a jednak czuję, że... Ja chcę ją skończyć...
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe?
Opowieść ta jest dość specjalna... Została napisana dla NajtmerGwalciciel... miała być napisana dopiero po skończeniu pozostałych... Jednak.
Raz się żyje. Mam wenę na to i postanowiłam wsiąść sprawy w swoje ręce.

- Rose

ZDRAJCA - EmpireVerse CrossMareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz