13 | My sun, my whole world

1.4K 104 39
                                    

- Cześć Taehyung, wszystko w porządku? Wyglądasz jakoś blado... - stwierdził Jimin, wchodząc do środka mieszkania idąc za wyższym chłopakiem.

- Jungkook mnie nie zdradza, prawda?

- Co? Jasne, że nie! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy głuptasie? - blondyn zaczął się śmiać, ale widząc powagę na twarzy przyjaciela natychmiast ucichł - Ty tak na poważnie?

- Jungkook niechcący do mnie zadzwonił i słyszałem waszą rozmowę... Co on przede mną ukrywa? Co wy przede mną ukrywacie?

- Już wkrótce się dowiesz, ale wiedz, że Jungkook wcale cię nie zdradza i nie zamierza cię zostawić, więc nie panikuj i zbieraj się teraz do wyjścia! - odparł szybko chłopak i pociągnął przyjaciela za rękę w stronę przedpokoju - No dalej Tae, uśmiechnij się trochę i głowa do góry, Jungkook za bardzo cię kocha, aby cię zostawić.

Na słowa przyjaciela, chłopak rozchmurzył się trochę i odgonił od siebie te złe myśli, teraz natomiast zastanawiał się, co chłopcy przed nim ukrywają.

ॱ़़़़़़ॱ‍‌‌

- Dzień dobry, pomóc w czymś młodzieńcze? - zapytał mężczyzna w podeszłym wieku, poprawiając swoje okulary.

- Przyszedłem odebrać zamówienie na nazwisko Jeon. - chłopak podszedł do lady i uśmiechnął się lekko.

- Ah, tak! Już niosę. - po chwili sprzedawca zniknął na ścianą, a brunet zaczął się rozglądać po niewielkim sklepie. Musiał przyznać, że było tam wiele rzeczy, które mogły zachwycić nie jedną kobietę - Proszę, tu jest to, o co pan prosił.

- Jest idealny, bardzo dziękuję. - brunet ukłonił się starszemu mężczyźnie i wyszedł, zmierzając do pobliskiej kwiaciarni, gdzie miał odebrać bukiet składający się z czerwonych i różowych róż.

Ten dzień miał praktycznie cały zaplanowany i w tamtym momencie jechał już tylko w jedno miejsce, ubrany w granatową marynarkę, spodnie jak od garnituru w tym samym kolorze oraz białą koszulę, którą wygrzebał gdzieś z końca szafy. Dojechanie z centrum do kawiarni niedaleko ich mieszkania zajęło z dwadzieścia minut, ale to nie miało większego znaczenia. Zaparkował auto, wziął w dłoń bukiet kwiatów i udał się w stronę kawiarni, w której przebył jego chłopak i pozostali ich przyjaciele, o czym Taehyung oczu nie widział. Jakby na to nie patrzeć, on nie wiedział wielu rzeczy, takich jak to, że kawiarnia należała do jego siostry, a na zapleczu było miejsce, gdzie cała ich zgraja mogła spokojnie się ukryć.

Napisał szybko do wszystkich wiadomość, że już mogą zbierać się, po czym wziął głęboki wdech i wszedł do środka, gdzie po chwili ujrzał śmiejącego się razem z Jiminem Taehyunga i grupkę chłopców, nagle wyłaniających się z nikąd. Uśmiechnął się, gdy zdziwiony brunet zaczął się rozglądać po całej kawiarni, gdy nagle jego oczu spoczęły na Jungkook idącym w jego stronę.

- No dobra, co tu się dzieje... - zapytał zdezorientowany chłopak, gdy nagle jego ukochany uklęknął przed nim, podając mu jego ulubione kwiaty - Jungkook, co ty-

- Wiem, że może to za szybko, ale w ostatnim czasie bardzo dużo myślałem nad wszystkim, co się działo przez ostatnie kilka miesięcy. Od dnia, w którym Lisa odeszła minęło już dosyć sporo czasu, bo prawie dwa miesiące, ty przypomniałeś sobie w tym okresie bardzo dużo i mimo że było momentami bardzo ciężko, nigdy w życiu bym nie żałował tych wszystkich spędzonych razem chwil u twojego boku, nie ważne czy na śmianiu się z bezsensownych żartów Jina, czy też na laniu słonych łez podczas oglądania Titanica, ważne, że byłeś koło mnie. Kim Taehyung, jesteś moim słońcem, bo rozjaśniasz każdy mój dzień i powodujesz, że jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem, jesteś moim całym światem i moje życie bez ciebie nie ma teraz sensu, gdyż część mojego serca to ty. Dlatego - chłopak uśmiechnął się i wyciągnął śliczny pierścionek z różowego złota - Tae, miłości mojego życia, czy chciałbyś zostać moim mężem?

- Jeon Jeongguk, ty szalony idioto, oczywiście, że tak. - powiedział przez łzy i podał swojemu narzuconemu dłoń, który szybko włożył pierścionek i złożył na jego ustach pocałunek. Momentalnie, wszyscy zaczęli im gratulować i klaskać, co powodowało, że brunet płakał jeszcze bardziej - K-kocham cię Kookie...

- Ja ciebie też słońce, ja ciebie też. - wyszeptał mu do ucha, po czym otarł łzy Taehyunga i szeroko się uśmiechął.

- To komu szampana?

2/2

Model ❧ t.kOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz