"Sylwestrowy zawrót głowy" Part 4/5

717 67 40
                                    



Z łazienki wyszedł po trzech kwadransach lśniąc jak świeżo wyjęty z pudełka. W zasadzie prawie w niczym nie przypominał smutnego kłębka sprzed chwili. No, może poza typowym dla siebie grymasem niezadowolenia bo tego nie był w stanie ani zmyć wodą, ani zakryć ubraniem. Jeśli chodzi natomiast o jego samopoczucie to wszystkie dziwne symptomy minęły i czuł się już całkiem dla siebie normalnie. Z mistrzowską precyzją czmychnął do kuchni. Nalewając do szklanki soku pomarańczowego wsłuchał się w roześmiane głosy dobiegające z salonu.


-Gracie w Monopoly?- rzucił z obojętnością skrzętnie ukrywając swoje zainteresowanie. Otarł się biodrem o oparcie Johnowego krzesła popijając swój napój.

-Sherlock, jak się czujesz? - zapytała Molly ściszonym głosem odgarniając za ucho kosmyki swoich długich, ciemnych włosów. Detektyw odsunął szklankę od ust i obdarował ją swym wyuczonym do perfekcji, fałszywym uśmiechem.

-Wszystko w porządku.

Całe szczęście Watson już dawno uodpornił się na ten czarujący lecz przekłamany wyraz twarzy.

-John siedzi w pace, inspektor zmonopolizował posiadłości, Molly powoli bankrutuje a ja to w zasadzie dzięki niej jeszcze się finansowo trzymam-wyjaśnił mu Tom wskazując palcem na wszystkie pionki po kolei. Holmes rzucił planszy analizujące spojrzenie i przechylił głowę zadzierając nos. 

"Oho, zaczyna się"- pomyślał blondyn i nie mylił się.

-John, dlaczego jesteś samochodem? Ja zawsze jestem samochodem. Dlaczego siedzisz w ciupie przynosząc hańbę mojemu pionkowi? Czemu jesteście tacy kiepscy w tą grę? Jakim prawem Lestrade wygrywa i dlaczego tam w rogu planszy jest rozlane wino? - wyrzucił z siebie Holmes na jednym wdechu- Pani nie gra, Pani Hudson?- dopytał kładąc dłoń na ramieniu blondyna. John udawał ,że wcale tego nie zauważył.

-Oh, kochany, gram. Co kilka rzutów wymieniam się z inspektorem Lestrade'em- odparła serdecznie staruszka sięgając po ciasteczko.

-Już wiesz dlaczego Greg wygrywa? - wyszczerzył się rozbawiony doktor.

Holmes zmarszczył brwi w konsternacji również podbierając z tacy kilka ciastek.

-Co? Z resztą nieważne.

-Możemy stworzyć z tego trzy drużyny - zaproponowała nagle Molly. Uznała ,że to naprawdę dobry pomysł, skoro Sherlock już do nich dołączył - Pani Hudson zostanie z Gregorym, Sherlock pójdzie do Johna a Tom wyciągnie mnie z bankructwa- przedstawiła swój plan ucieszona.

-Ja mam siedzieć w ciupie? - żachnął się oburzony Holmes przeżuwając jednocześnie wypieki.

-Odzyskasz swój pionek- zachęcił go doktor

-Połowicznie.

-To szczegóły.

-Najistotniejsze.

-Daj spokój, Sherlock.

-Wolałbym jednak dołączyć do Pani Hudson i zamienić pionki z drużyną Johna- oznajmił krzyżując ręce na piersi.

Wszyscy próbowali teraz powstrzymać wzbierający w nich śmiech.

-Cwane, ale nie ma tak dobrze. Odzyskujesz samochód i siedzisz ze mną w pace albo kontynuujemy grę bez ciebie.

To był dylemat, wewnętrzne rozdarcie...

Sherlock przewrócił oczami wyglądając teraz jak duży, rozpieszczony dzieciak. Goście wbili w niego wyczekujące spojrzenie. Ostatecznie detektyw opuścił dłonie wzdłuż ciała i z rezygnacją przystawił sobie krzesło obok doktora. 

"Sylwestrowy zawrót głowy" JohnlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz