billie eilish - you should see me in a crown
"Bite my tongue, bide my time
Wearing a warning sign
Wait 'til the world is mine"***
Steve ostatni raz pamiętał taką ciszę na posterunku, kiedy został po godzinach, porządkując pulpit w swoim komputerze, unikając jak ognia pustego mieszkania na Brooklynie. Nie czuł, aby chociaż ono czekało na niego tamtej nocy. Był przesadnie samotnym człowiekiem, który całą winą lubił obarczać swoją wymagającą pracę. Będąc stróżem prawa, nie zawsze odnajdywało się czas na życie prywatne, więc wraz z paroma niepowodzeniami postanowił postawić całkowicie na karierę, tłumacząc sobie, że nadejdzie jeszcze odpowiedni moment na jego własne, osobiste sprawy.
Póki co, zdobył tytuł kapitana, na koncie posiadał parę trudnych spraw znanych całej Ameryce dzięki mediom, jeszcze więcej niebezpiecznych akcji i został całkowicie obdarowany zaufaniem komendanta. No, być może jedynie Nat wkupiła się w łaski Fury'ego bardziej, miała talent do oplatania sobie ludzi wokół palca bez ich wiedzy.
Faktem jednak było, że tym razem budynek pełen ludzi zabieganych w swoich obowiązkach milczał, gdyż każdy musiał przystanął na widok postawnego mężczyzny mającego pod swoją dłonią Anthony'ego Starka.
Chłopak nie wyglądał na ani trochę skruszonego. Wręcz przeciwnie - unosił wysoko głowę, zadzierając ją i bez skrępowania patrząc napotkanym ludziom w oczy. Walczył nawet w takiej chwili, zdobywając pozycję w nieistniejącej hierarchii. Szukał w pracownikach departamentu pochlebstwa, szacunku, czy nawet strachu. Najważniejsze jednak było, żeby brali go za kogoś godnego uwagi oraz zachowania ostrożności. Tony siał terrorem ze swoich ciemnych oczu, a zaciskające się z nerwów palce policjanta na jego karku nie zdołały go przed tym powstrzymać.
Ludzie rozstępowali się przed ich dwójką, usuwając pod samą ścianę, aż do gabinetu przesłuchań - przyciemnionego, pomalowanego w zielonych odcieniach, obrzydliwego pokoju, z którego cuchnęło zdenerwowaniem dla ludzi jak dla zwierząt w klinice weterynaryjnej. Jednak nawet kiedy posadził Starka na niewygodnym krześle, on bez mrugnięcia okiem ułożył swoje skrępowane dłonie na blacie w geście oczekiwania, posyłając krótki uśmiech w stronę własnego odbicia w lustrze, zdając sobie sprawę z tego, że był obserwowany przez więcej, niż jedną parę oczu.
Steve opadł na siedzisko naprzeciwko niego. Wiedział, że powinien wyciągnąć odpowiedni protokół i spisać chociażby dane dziecka tuż przed sobą, ale zamarł w bezruchu, zastanawiając się nad możliwie przeprowadzoną wkrótce rozmową z nim. Wniosek wreszcie sam się nasunął - obawiał się tego, co mógł usłyszeć z ust, które ani na moment nie drgały, czy to w górę, czy w dół.
Nim się tutaj znaleźli, Rogers otrzymał wiele ostrzeżeń, głównie należały one do jego przełożonego. Traktowały o tym, jak nieodpowiedzialnie podszedł do zaistniałej sytuacji i aby zrozumieć jej powagę, zajmie się nią - upomniał go, jakby nadal nie wyszedł ze szkoły średniej. Właśnie na jego barki została zrzucona sprawa, której media nie miały zamiaru odpuścić na kolejne miesiące. Musiał poprowadzić ją do momentu stawienia młodego chłopaka przed sądem wraz z oskarżeniami, jakie miały wyjść spod jego rąk, oczekując następnie na wyrok.
CZYTASZ
nobody likes a winner | tony stark
FanficŚwiat zadrżał na krótką chwilę przed Tonym Starkiem jak on jeszcze nigdy.