3140 słów
'Dobrze się dzisiaj bawiłem' stwierdza Brian uśmiechając się lekko, jednocześnie odwracając się do jego dzisiejszej randki, zaraz po tym jak opuścili restaurację.
I tak właściwie to prawda; spędził sympatyczny wieczór z chłopakiem z innego uniwersytetu, którego poznał przez jakiegoś swojego znajomego. Miło było wyjść z domu i spędzić trochę czasu z kimś, kto nie jest w zespole i wyzbyć się wszystkiego, co od jakiegoś czasu chodziło mu po głowie.
Jego randka, John, uśmiecha się do niego serdecznie. Jest uroczy, z tymi swoimi ślicznymi brązowymi oczami i ciepłym śmiechem, przez który Brian prawie zapomina dlaczego robi to wszystko. Przez cały wieczór dowiedział się, że John gra na basie i gitarze, lubi te same typy filmów i muzykę co Brian i jest dobrze oczytany. John robi właśnie swój dyplom z inżynierii energetycznej, kiedy Brian jest mniej więcej na półmetku swojego doktoratu, co oznacza czteroletnią różnicę wieku, ale nie da się tego wyczuć podczas rozmowy. Młodszy jest bardziej dojrzały niż przystało na jego wiek i mimo jego lekkiego wycofania, ma świetne poczucie humoru i jest prawdopodobnie najbystrzejszym facetem z jakim Brian kiedykolwiek się umówił.
Mimo to, Brian nie jest w stanie przestać marzyć o patrzeniu teraz na niebieskie, zamiast brązowych oczu.
'Ja też się świetnie bawiłem' odpowiada lekko nieśmiale John 'Przyznam, że byłem nieco
zdenerwowany, gdy Alex umówił nas na randkę, bo nie mam zbyt dobrych wspomnień z tych w ciemno''Tak, ja też nie' śmieje się Brian 'będąc szczerym, minęło już trochę czasu od kiedy ostatni raz byłem na jakiejkolwiek randce'
'Może powinniśmy to powtórzyć?' sugeruje John, gdy powoli docierają do samochodu Briana 'chętnie przyszedłbym zobaczyć jak gra wasz zespół'
Wspomnienie o zespole przypomniało Brianowi o tym, że jest ktoś, kogo chciałby teraz bardziej na miejscu Johna. Czuje się przez to okropnie, bo John jest piękny i mądry i zabawny, ale wszystko o czym teraz myśli Brian to inna osoba na miejscu jego randki.
Nagle przypomina sobie o tym, że powiedział chłopakom z zespołu o jego dzisiejszej randce i krzywi się lekko kiedy myśli, co go będzie czekało po powrocie do domu- zapewne zostanie zasypany pytaniami i oskarżeniami, że wymyślił sobie całe spotkanie. Bo serio, minęło trochę czasu od kiedy wyszedł z kimś, częściowo dlatego że był zajęty studiowaniem i zespołem, głównie jednak przez to że wychodzenie z kimś nigdy nie zastąpi tego z kim naprawdę chciałby się umówić. Brian wie, że jego przyjaciele myślą, że prowadzi nieco samotne życie, ale nigdy nie powiedzieli mu tego w twarz, a on nigdy nie miał wystarczająco dużo odwagi, by przyznać się czym to jest spowodowane.
'Możesz wpaść i poznać ich teraz, jeśli tylko chcesz' słowa uciekają z ust Briana, zanim może je przemyśleć 'wróćmy do mnie na filiżankę herbaty. Oni i tak nie wierzą, że faktycznie z kimś się umówiłem , więc pokazanie im że się mylili będzie bardziej niż satysfakcjonujące.'
John śmieje się i sprawdza swój zegarek. 'Jasne, czemu nie? Z tego co mówiłeś wydają się być dosyć interesującymi postaciami. Freddie i ...?' John zacina się na chwile, starając się przypomnieć imię drugiego.
'Roger' odpowiada Brian; nagle podejrzanie wyschnęły mu usta
'Roger. Nie wierzę, że zapomniałem; mówiłeś o nim najwięcej.'
'To dlatego, że znam go najdłużej.' Brian nie jest pewny, czemu stara się z tego tłumaczyć- John nie powiedział tego oskarżycielsko; po prostu zauważył fakt.
CZYTASZ
Somebody to Love |maylor one shot| tłumaczenie PL
Fanfiction'Tu nie chodzi o ciebie' zapewnia Johna 'ty jesteś niesamowity' John patrzy pusto w sufit. 'Myślałeś, że jestem niesamowity, dopóki nie powiedziałem ci, że nigdy tego nie robiłem. Jeśli ci to naprawdę aż tak przeszkadza-' 'Nie przeszkadza mi to' Bri...