Rozdział 24 - Złamana przysięga

505 37 3
                                    

To co dzieje się później, trudno określić słowami. Czekam w Wielkiej Sali, drżąc. Powoli dochodzi do mnie to, co się dzieje i jakie niesie to za sobą konsekwencje. Z nerwów zaczyna mnie boleć brzuch, serce łomocze jakby chciało się wyrwać z piersi, w głowie mam milion różnych myśli.

Kiedy drzwi do Wielkiej Sali otwierają się hukiem, wstaję na równe nogi. Muzyka cichnie, głowy wszystkich odwracają się w tamtą stronę.

Książę Theodore jest w samych bokserkach i skarpetkach, Lady Ruth również przyodziana jest tylko w bieliznę. Gwardziści trzymają ich jak zbrodniarzy. Książę ma podbite oko i kuleje, a dziewczyna wygląda jak siedem nieszczęść. Jej włosy są rozczochrane i trzęsie się. Nie wiem czy z zimna, czy ze strachu. A może z obu powodów.

- Wasza Wysokość, przyłapaliśmy ich na sytuacji intymnej w komnacie księcia - odzywa się jeden z gwardzistów.

- Do której nie miałeś wstępu! - Warczy książę, rzucając gwardziście wściekłe spojrzenie.

Mój ojciec zbliża się do nich powoli. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak cichego i poważnego. Muszę przyznać, że taki może wydawać się niektórym ludziom przerażający. Pierwszy raz w życiu widzę w nim tylko króla, a nie mojego ojca.

Czuję na ramionach czyjeś dłonie. Kiedy się odwracam, okazuje się, że to moja mama. Patrzy na mnie współczująco, ale ja nadal czuję się tak, jakbym dostała obuchem w głowę. Wiem co się dzieje, ale mój mózg próbuje to wyprzeć.

- Złożyłeś przysięgę przed Królem Północy, że weźmiesz jego córkę za żonę? - Pyta tata.

- Tak - odpowiada książę Theodore.

- Czy zgadzasz się z tym, że jednocześnie przysięgałeś wierność?

- Tak, ale...

- Złamanie przysięgi karane jest śmiercią - Stwierdza tata, jakby go w ogóle nie słuchał. Książę blednie, a Lady Ruth wygląda tak jakby miała zaraz zemdleć. Zaczynam czuć satysfakcję, widząc ją w takim stanie. Od tylu lat starała się zatruwać mi życie i oto w końcu nadeszła chwila, kiedy karma do niej wróciła. Sprawiedliwość istnieje, tylko szkoda, że trzeba na nią czekać tak długo. - Złamałeś przysięgę wobec Króla i przyszłej Królowej.

- Żądam procesu! - Krzyczy książę.

- Nie będzie żadnego procesu - odpowiada z chłodem tata. - Księżniczko Shailene, podejdź - zwraca się do mnie.

Podchodzę do nich razem z mamą. Zapominam, że obserwuje nas spory tłum, rozlegają się szepty, ale nie staram się nawet usłyszeć, co mówią. Wzrok utkwiony mam w człowieku, za którego miałam wyjść za mąż. Którego nienawidziłam od samego początku, potem postanowiłam dać mu szansę. Nawet jeśli coś do niego poczułam, to wyparowało to już ze mnie całkowicie. Wróciła czysta nienawiść. Może i nawet czuję ulgę, że nie muszę za niego wychodzić. To zniszczyłoby mi życie, zdradziłby prędzej czy później. Dobrze, że to wyszło przed ślubem.

- Księżniczka Shailene zadecyduje o waszym losie - oświadcza tata. Podchodzi do mnie i troskliwie głaszcze mnie po włosach. - Zrób z nimi to, co uważasz za słuszne. Nikt nie będzie miał ci tego za złe. To ty tu jesteś poszkodowana. Zaakceptujemy każdą z twoich decyzji.

Kiwam głową na znak, że zrozumiałam. Podchodzę bliżej i teraz znajduję się tuż przed księciem i lady Ruth, którzy są przetrzymywani na podłodze przez gwardzistów.

- Shailene, błagam! - Lady Ruth płacze rzewnymi łzami, starając się wzbudzić moją litość. - Byłyśmy przyjaciółkami! Nie możesz pozwolić im mnie zabić!

- Przyjaciółkami? - Prycham. - Dlatego zabrałaś się za mojego narzeczonego?

- Nie, Shailene, to był błąd...

- Błędem było to, że w ogóle zostaliście wpuszczeni do Zamku - przerywam jej. Theodore milczy, ale wpatruje się we mnie dziwnym wzrokiem. Ignoruję go całkowicie, nie mam mu już nic do powiedzenia. - Odejdźcie i już nigdy nie pokazujcie mi się ma oczy.

Tłum gości zaczyna protestować, zapewne domagając się krwi. Krwi, której ja nie chcę mieć na rękach.

- Nie słyszałeś? - Warczy Theodore do gwardzisty. - Puść mnie, idę się spakować.

- Chyba mnie nie zrozumiałeś - teraz zwracam się bezpośrednio do niego. - Macie się stąd wynieść natychmiast.

- Jesteśmy w samej bieliźnie!

- Może zamarzniesz w drodze na Południe - wzruszam ramionami. Kieruję się pospiesznie ku wyjściu, podczas gdy gwardziści wynoszą z Wielkiej Sali na zewnątrz księcia i lady Ruth. Zastanawiam się, czy nie posłać za nimi mojego wróbelka, kiedy już znajdą się za murami całego Królestwa, ale postanawiam, że nie będę już sobie nimi zaprzątać głowy. To już zamknięty rozdział.

CDN.

Princess from Northern Wonderia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz