Rozdział 19 - Powrót do domu

493 40 4
                                    

Następnego dnia budzę się w łóżku sama. Przez chwilę wydaje mi się, że to, co się stało w nocy, było tylko snem... Ale to jak się czuję, wskazuje na to, że to wydarzyło się naprawdę.

Teraz, kiedy jestem w stanie normalnie myśleć, zaczynam żałować. Mimo tego, że babcia sugerowała mi, żebym to zrobiła, aby go przy sobie zatrzymać. Czuję się tanio, jakbym się sprzedała.

Pokojówka pomaga mi w przygotowaniach do wyjazdu. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy tak będą się kończyły wszystkie wakacje - szybszym powrotem ze względu na moją przypadłość. Może już na zawsze będę musiała ukrywać się w domu?

Nie rozumiem jak małżeństwo z księciem Theodorem może zatrzymać moc, która rośnie we mnie z każdym kolejnym dniem. Czuję w żyłach jej potęgę i wiem, że mogę robić coraz więcej rzeczy.

Bywają chwile, kiedy zaczynam zastanawiać się, jakby to było, gdybym zrezygnowała z korony i małżeństwa, uciekając... na przykład do lasu. Najlepiej czuję się na łonie natury, tam nie musiałabym się o nic martwić. To byłoby łatwe, tak po prostu zwiać, ale wiem, że wtedy zawiodłabym wszystkich. Nie chcę, żeby myśleli, że jestem tchórzem, bo wybrałam najłatwiejszą z możliwych dróg.

Żegnam się z rodzicami księcia i z samym Williamem, który wygląda tak, jakby ktoś bardzo popsuł mu humor. Co chwilę posyła wrogie spojrzenie swojemu bratu, który ma minę, jakby wygrał na loterii.

Staram się nie patrzeć na Theodore'a, bo jestem zażenowana tym, co się między nami stało. Zapewne moja twarz przypomina dojrzałego pomidora. Może to i lepsze... być czerwona, a nie zielona.

>>>

- Wiesz co, może jeszcze raz przemyślę sprawę naszego małżeństwa - mówi Theodore, kiedy siedzimy w samolocie. Przez pierwszą godzinę udawałam, że od razu zasnęłam, ale raz przyłapał mnie, kiedy otworzyłam jedno oko.

- Niby dlaczego? - Pytam, wciąż unikając jego wzroku.

- No wiesz... Ta noc była świetna. Gdybym wiedział, to na pewno zrobilibyśmy to o wiele szybciej.

- Możemy o tym nie rozmawiać?

- Wstydzisz się? Shailene, kotku, nie ma czego. Skoro chcesz być ze mną, to będziemy regularnie uprawiać seks, tak jak inne pary.

- Czyli chcesz mi przez to powiedzieć, że mam ci służyć jedynie jako seksualna zabawka? - Teraz mam odwagę na niego spojrzeć. Jestem wściekła, ale z całej siły staram się powstrzymać gniew. Jesteśmy w samolocie, a ja nie chcę, żeby moce wyszły ze mnie w sposób niekontrolowany.

- Chyba oboje musimy mieć jakieś korzyści z tego związku, prawda? - Mruga do mnie.

Mam ochotę uderzyć go w twarz. Męska, szowinistyczna świnia, która myśli swoim przyrodzeniem.

Tak naprawdę, tamta noc przeraziła mnie też z innego powodu. Poczułam, że zaczyna mi na nim zależeć. Jest idiotą, kompletnym dupkiem, ale mojej chorej głowie to nie przeszkadza.

Nie mogę go kochać. Nie chcę go kochać.  Muszę natychmiast zatrzymać rosnące we mnie uczucie.

Milczę, więc książę odzywa się pierwszy.

- Oboje dobrze wiemy, że wielka miłość nam nie grozi. Jestem przekonany, że nie byłbym w stanie się w tobie zakochać, za bardzo się różnimy. Ale skoro już mam z tobą być, to chciałbym coś z tego mieć, niech obie strony będą zadowolone.

- Czyli zgadzasz się zostać moim mężem pod warunkiem regularnego seksu? - Upewniam się.

- Cieszę się, że się zrozumieliśmy, bo wiesz, nie jestem typem romantyka i faceta, który wierzy w miłość i inne bzdury. I oczywiście, nie byłbym twój na wyłączność, monogamia jest trochę nudna... - uśmiecha się, ale uśmiech znika z jego ust, kiedy uderzam go w twarz.

CDN.

Princess from Northern Wonderia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz