Rozdział VI

551 39 6
                                    

No... No to ja już nie mam nic do dodania raczej, miłego czytania.
~~~~~~~~~~

Yūichirō:

Szybkim krokiem opuścił posesję Mikaeli w celu dotarcia do swojego domu. Po drodze rozmyślał o całej sytuacji w łóżku blondyna.
Kto by pomyślał, że taka sytuacja nastąpi. Co w niego wstąpiło? Zboczeniec pff... Choć z drugiej strony to było dość...przyjemne? Ahh te jego słodkie ustka i hipnotyzująe szafirowe oczęta, to cudne ciało i se-AGH...! Znak drogowy, moja głowa ugh. Kto go tu postawił!? No zabiłbym się na nim!
Dziwne spojrzenia osób mijających czarnowłosego dawały mu do myśli że przeklina nikomu winny znak drogowy. Chłopak wchodząc do domu trzasnął drzwiami i skierował sie do kuchni.
- Butów nie łaska ściągnąć? Dopiero pozamiatałam. - rzekła mama opierając sie o lodówkę i kończąc herbatę w eleganckim stroju. - A na czole to co Ty masz? Wiedziałam że kiedyś Ci te rogi wyrosną.
- Daj spokój, znak mnie zaatakował. - usiadł na krześle pod oknem i oparł tył głowy na parapecie.
- Znak skrętu czy parkingu? - zaśmiała sie pod nosem odkładając pusty kubek na blat. - Dobra, ja lecę do pracy a Ty mi tu sie nie połam. Nie mam zamiaru znowu siedzieć w szpitalu, wiesz że za takimi miejscami nie przepadam.
- Przecież długo minęło od tamtego wypadku. Poza tym to było tylko podwójne złamanie, mogło być gorzej. - powiedział zakładając ręce za głowę i zamykając oczy.
- Udam że nic nie słyszałam. Spróbuj coś złamać to ja to poprawię. - ucałowała chłopaka w czółko i wyszła do pracy.
- Rany, ta kobieta serio mi kiedyś coś zrobi i nie będzie patrzeć czy śpie czy cokolwiek robię. - mówiąc do pustej kuchni, wstał i poszedł do łazienki. Przemysł twarz letnią wodą, wytarł w ręcznik i zaczął przyglądać sie w lustrze.
Cholera i jak tu sie jutro pokazać Mice? Będzie miał ubaw ze mnie. Muszę coś wymyśleć by tego nie zauważył bo będzie przypał a ja sie chyba zapadnę pod ziemię. Dlaczego jaaaaa...!?

Mikaela:
Zamykając dom i kierując się do salonu zauważył na wieszaku kurtkę zielonookiego, wziął ją i zaniósł do swojego pokoju.
Ah ten Yuu, zapomniał swojej kurtki, jutro rano mu ją oddam. Poza tym...ciężko było sie powstrzymać by nie pocałować tych soczystych usteczek! Walczyłem sam ze sobą, naprawdę i to w środku no ale jakoś tak...prrrragnienie wygrało. Kto by sie nie skusił, prawda? Mam nadzieje że nie jest zły lub wystraszony przeze mnie, nie wybaczyłbym sobie tego... No ale on tak uroczo próbował mnie naśladować~ Jeju! Mikaela ogarnij się, spokojnie, może kiedyś na codzień będziesz miał takie przyjemności...ah, raczej tylko w snach.

~~~~~~~~~~
Jak na razie coś krótszego, mam tyle pomysłów w głowie że muszę sobie wszystko poukładać. Wena twórcza wraca!

Sayōnara!

Ja nie chcę tylko snu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz