Rozdział IV

354 31 3
                                    

To było straszne to jest... Zuzanna, leżałam na podłodze i nie wierzyłam w to co się dzieje. Podeszłam do niej, ale z nią nie było żadnego kontaktu. Odłożyłam kwiaty na stoliczek. Nie mogłam opanować łez, przecież to była Zuza. Czemu akurat ona, dlaczego?
Nie mogłam się opanować. Miała okropnie zmasakrowaną twarz i złamaną nogę, a co najgorsze? Że nie chciała się wybudzić. Podeszłam do lekarza i zapytałam czy się wybudzić a ten odpowiedział mi:
-Nie mam pojęcia szanse są bardzo mało doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego i ma uraz głowy, więc jeśli się wybudzić najprawdopodobniej będzie kaleką.
Moją twarz ponownie zaatakowały łzy nie mogłam w to uwierzyć, myślałam ze to jakiś koszmar i zaraz się obudzę ale tak nie było to działo się naprawdę. Odwiedzałam ją codziennie za to Kubę prawie że wcale a mianowicie raz w tygodniu, ze względu na ograniczone odwiedziny.

Dwa miesiące później...
Zuzanna nadal się nie, nie wybudziła byłam tak załamana. Nie było dnia, w którym nie myślałabym o Zuzi i jej okropnego nieszczęścia. We wtorki odwiedzałam Kubę było mi ciężko nie potrafiłam mu wybaczyć...

Lisa nie rozumiała co się stało, nie wiedziała gdzie jej brat. Postanowiłam jej powiedzieć jest dość duża, więc zaczęłam jej mówić co się stało, ale naszą rozmowę przerwał telefon
-Hallo?
-dzień dobry z tej strony pielęgniarka szpitala we Wrocławiu
-dzień dobry, Zuzanna się obudziła? -odpowiedziałam już wróciła do mnie nadzieja że się obudziła, pobiegłam w stronę drzwi już chciałam do niej jechać.
-dzwonię aby poinformować panią o przykrej wiadomości a mianowicie Zuzanna Kopaczek nie żyje. Zmarła dziś rano

nie wierzyłam w to co się dzieje, myślami ze to jakiś sen i zaraz się obudzę
-nie,to nie może być prawda-wykrzyknęłam
-przykro mi bardzo -powiedziała i rozłączyła się

Cały dzień rozmyślałam o tym jak to będzie teraz wyglądać bez niej. Mój brat zabił moją przyjaciółkę to nie może być prawda... jutro wtorek dzień odwiedzin we więzieniu. Nie
mam sił nie chce go widzieć, nie chce go znać...

                                 Wtorek
Dziś dzień odwiedzin we więzieniu. Nie chce tam iść i go oglądać, nie wyobrażałam sobie tego... to było nie do zniesienia. Ale postanowiłam że pójdę, ponieważ było mu przykro, powiem mu, że Zuzanna nie żyje...

Weszłam na ogromną sale odwiedzin. Ujrzałam go i nie mogłam znieść tego, że mój brat jest w więzieniu a moja przyjaciółka nie żyje...
Usiadłam na przeciwko jego i zaczęłam rozmowę
-cześć -powiedziałam przygnębiony głosem
-hej...jak Zuzanna?- po tym pytaniu rozpłakałam się i odpowiedziałam
-nie żyje-nie mogłam opanować łez.
Sam on chwycił się za głowę i się rozpłakał -nie mogę, nie daje już rady... jak pogodzę się z tym faktem, ponownie zacznę cie odwiedzać, jak narazie to dziadkowie wraz z Lisą będą przychodzić we wtorki 
-przepraszam-powiedział z żalem w głosie
A ja wstałam i zaczęłam się kierować w stronę drzwi
-przepraszam...! przepraszam...! Wybacz mi!-wykrzykiwał za moich plecach
A ja nie dałam rady się odwrócić i się pożegnać

Zdałam sobie sprawę, z tego że już go nie chce widzieć... nie chce oglądać twarzy mordercy mojej przyjaciółki, a więc zrywam z nim wszelkie kontakty....

Co wtorek odwiedzała go Lisa i dziadkowie a ja z miesiąca na miesiąc zapominałam jak wyglada co było trochę przerażajace. Chciałam go zobaczyć, ale wiedziałam że jak go ujrzę to przypomni mi się wszystko. Wszystko o czym próbowałam zapomnieć w minionych miesiącach. Było mi ciężko. Ostatnio dałam nawet Lisie czekoladki aby dała Kubie.

Gdy znowu pomyśle, że został skazany na 12lat pozbawienia wolności a ma dopiero 18lat i wyjdzie kiedy będzie miał 30 to łezka się w oku kręci, ponieważ on pół życia stracił przez głupotę!

Dziś już dodaje ostatni. Troszkę krótszy ale mam nadzieje, że wam się spodoba. Dziękuje za pozytywne komentarze, które zostawiliście pod poprzednim rozdziałem☺️jest mi bardzo miło, że wam się podoba. Postaram się wrzucać jak najczęściej😁

Braciszek z Więzienia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz