Zabójcza rodzina cz.II

256 34 35
                                    

- Tak, wiem co zaraz mi powiesz. Zabraniałaś mi tego robić i mam się od tego trzymać z daleka ale hej, jeśli to coś co trzeba pokonać zjednoczonymi siłami to my w to wchodzimy.- kontynuował znajomy głos. Taka modliła się żeby to nie była prawda ale nią była. Zrobił to i teraz słono za to zapłaci. 

- Atsuya, dlaczego przyszedłeś? Nie rozumiesz tego co się do ciebie mówi?- rozemocjonowana dziewczyna chciała wstać i mu przyłożyć, jednak jej stan fizyczny jej na to nie pozwolił. Chłopak ma dużo szczęścia swoją drogą. 

- Jeśli chodzi o słuchanie i rozumienie tego to zdecydowanie nie jest to jego mocna strona.- odezwał się drugi znajomy głos. Taka już tylko jęknęła.

- I on też? Ludzie, czego nie rozumiecie w słowie niebezpieczny?

- Do rzeczy, znasz tych dziwnie podobnie wyglądających kolesi?- zdziwił się Hiroto pomagając dziewczynie wstać. Ta pokiwała głową. 

- Tak. To te dwa asy. Miałam ich zwerbować ale nie mogłam tego zrobić. Nie chcę, żeby przez mojego pseudo ojca stała się komuś krzywda. Inna sprawa to Gouenji i Aphrodi. Oni sami tego chcą i świadomie robią sobie krzywdę. Mniejsza o nich. Chcę uratować resztę i nie dopuścić do tego by coś się jeszcze złego wydarzyło. Dlatego słuchajcie.... musicie wszyscy stąd zniknąć.- jej słowa brzmiały poważnie więc widać, że dziewczyna mówi na serio. Tylko co ona chce tym uzyskać? - Jak to mamy uciec? W sensie, że co?- tym razem głos zabrał Tatsuya. Wszyscy spojrzeli na dziewczynę zaciekawieni. Ta westchnęła ale wiedziała, że już nie ma co ukrywać. 

- W ostatnich dniach doszłam do tego, że mój ojciec mnie oszukiwał przez całe życie. Mam nie jasne przeczucie, że nawet nie jest moim ojcem. Miałam jakiś dziwny sen gdzie widziałam małego Feia. W tym śnie wyszło, że jest moim kuzynem. Ale jak mu to powiedziałam...

- Zaprzeczył.- dokończył Hiroto i zamyślił się.- Coś tu ewidentnie nie gra. Cała twoja rodzina jest tak powalona czy to jakiś ewenement? 

- W tym sęk, że nie jestem pewna czy to moja rodzina. Odkąd pamiętam znam tylko ojca. O matce nie wspominał. Ani jednym słowem. W śnie... widziałam ją. Była podobna do mnie jednak jest coś co mi mówi, że to nie moja mama. Nie umiem wyjaśnić niestety. Chcę znać prawdę i coś czuję, że jest wśród nas osoba, która ją zna. 

- Niby kto?- spytał Tatsuya analizując całą sprawę. 

- Saru. On coś za dużo o mnie wiedział jak na pierwsze spotkanie. W ogóle on coś za dużo wie. Możliwe, że to właśnie on zna całą prawdę. 

- Jeśli tak, to trzeba ją z niego wyciągnąć.- zaproponował Atsuya podchodząc wraz z bratem do zebranych.- Nam też się wydawało, że coś z nim nie tak. On w ogóle jest od nas? 

- Jest z przyszłości.- objaśniła Taka.- Ale to nie zmienia faktu, że dobrze zna mojego ojca. Nie mogę was o to prosić, żebyście mi pomogli. Wy musicie stąd zniknąć jak najszybciej.

- Dopiero co przyjechałem.- żalił się Atsuya.- Nie odejdę bez dowiedzenia się prawdy. A wy?- tu zwrócił się do reszty. Jednogłośnie stwierdzono, że trzeba pomóc dziewczynie a potem dopiero uciekać. Nigdy na odwrót. Dziewczyna nie miała za bardzo co mówić. Musiała się więc na to zgodzić mimo, że bardzo tego nie chciała. W końcu nie często trafiają się przyjaciele, którzy poświęcą dla ciebie wszystko. A ci tu właśnie tacy byli.

*****

- Niech mi ktoś u licha wyjaśni czemu ta mała twierdzi, że jestem jej kuzynem?!- awanturował się od dobrych 15 minut Fei. Pan Ichiro miał już tego dość. Ten dzieciak nie znał prawdy. Tylko Saru ją znał. Trzeba najwyraźniej i jego oświecić zanim coś palnie i plan szlag jasny trafi. Tylko jak to sprytnie zrobić, żeby się nie połapał o prawdziwych rodzicach Taki. Ah, nic już nie idzie po jego myśli. jeszcze trochę i przestanie o to w ogóle obchodzić. Problem jednak w tym, że jej rodzice faktycznie są bardzo ale to bardzo niebezpieczni. Nie tylko dla niego ale i dla całej ludzkości. 

- Dobra już dobra. Dotarły do mnie te twoje skargi za 56 razem. Starczy tego.- zagrzmiał sef całego przedsięwzięcia i podszedł do miętowowłosego.- Posłuchaj, nie tak to miało wyglądać. Taka do niedawna nic nie podejrzewała. Ale to uległo zmianie. Twój przyjaciel Saru miesza jej we wspomnieniach i improwizował. Wyszło, że jesteś jej kuzynem ze strony tam matki czy czegoś. Nie istotne. Nigdy nie radziłem sobie z drzewem genealogicznym. Tak czy inaczej, ona ma mnie znać prawdy. Rozumiesz? Więc mi nic nie rozpieprz, bo z tobą będzie bardzo źle, rozumiesz? 

- Co? Jezu, to zwykła nastolatka. Po co odwalasz tą całą szopkę? Jej ojcem jest Sauron przepraszam bardzo? Mamy 21 wiek kolego, jeśli ona zechce to dowie się wszystkiego. Nie utajnisz jej przeszłości.

- Już to zrobiłem.- odparł facet i zaśmiał się.- Nie masz pojęcia kim jest jej ojciec. Nie chcesz ich znać. Jeden fałszywy ruch i wszystko jasna ciasna trafi. Wtedy wszystko pójdzie się.... no sam wiesz co. Po prostu nie można dopuścić do niej prawdy. 

- Dobra. Ale żebym wiedział co ryzykuję. Powiedz mi o nich coś. Cokolwiek. Mogę nie wiedzieć kto to, ale sam wiesz. Potrzebuję motywacji.- mężczyzna westchnął. To nie taki znowu głupi pomysł trzeba przyznać. W końcu coś takiego może się sprawdzić. 

- Dobra zgoda niech będzie. Powiem tylko, że jej ojciec zwie się Czarna Gwiazda.- Fei patrzył na niego jak na jakiegoś kretyna. Co to w ogóle za pseudonim jest? Trzeba być poważnie nawalonym, żeby takie rzeczy gadać. Ale to w sumie wolny kraj. Każdy i tak powie głupotę jak zechce, chyba że ta głupota ma ziarno prawdy...  w tym momencie dotarło do Feia, kto jest potencjalnym ojcem dziewczyny. 

- Oj nie mów, że on...- jęknął z obrzydzenia.- Biedna dziewczyna....

- Wiesz o kim jest mowa? Jakim cudem ty wiesz a Saru nie ma bladego pojęcia?

- Saru ma mało pojęcia generalnie. Tak, wiem o kogo chodzi i serio jest źle. No czarna dupa niewyjęta. Jakim cudem on? No serio, to schodzi na psy już tak totalnie...

- Nie obchodzi mnie na co schodzi, jasne? Wymorduje nas wszystkich jak będzie miał sposobność. Dlatego potrzebne nam jest to, żeby Taka nic nie widziała. Tego by mi jeszcze brakowało. To już byłoby za dużo. Także Fei, udawaj, że jest to prawda. Ja spróbuje zabezpieczyć co się da, żeby w razie czego nie odkryła tej prawdy. Albo żeby to przynajmniej opóźnić. Teraz rozumiesz?

- Tak, nie zawiodę pana. Już wole się z tym przemęczyć niż skończyć jak grillowana kiełbasa w sosie własnym.

- I cudnie. Powodzenia. Ja ściągnę tych, których już od dawna powinienem był tu zaprosić. Mam nadzieję, że krwistoczerwoni będą łatwiejsi w okiełznaniu niż kretyni z Hakuren... 

******

Powoli zbliżamy się do końca tej części. Na oko licząc jeszcze 3-4 rozdziały. Może mniej jak więcej wpakuję do jednej części. Tak czy inaczej. Domyślacie się kto może być jej rodzicami? Chcecie, żeby to się ujawniło jeszcze w tej części czy dopiero w końcowej 6 części? Dajcie znać w komentarzach :)

Hakuren || Inazuma Eleven || Cz. IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz