Następnego dnia Freya obudziła się wcześniej. Miała towarzyszyć Pierce'owi na zebraniu w siedzibie T.A.R.C.Z.Y. i pomóc powstrzymać przed zamordowaniem połowy ludzkości.
Poprzedniego wieczoru, gdy Andrew zabrał Rosie w bezpieczne miejsce, Freya postanowiła spotkać się z Fury'm.
- Blake?
- Przybywam w pokoju... - rzuciła żartobliwie, unosząc dłonie, gdy Hill i Romanoff wycelowały w nią broń.
- Opuście broń. To ona mnie ostrzegła, dzięki niej zdążyłem to wszystko zorganizować.
- Pierce planuje na jutro coś wielkiego. Użyje algorytmu Zoli, by zabić wszystkich, którzy są mu niewygodni, albo mu się sprzeciwią. Musimy go powstrzymać i zdemaskować.
- T.A.R.C.Z.A. miała... - zaczął Rogers.
- Wiem jak miała działać T.A.R.C.Z.A. i jak działa HYDRA. I uwierzcie mi, nie robię tego z własnej woli, Alexander Pierce ma kogoś, za kogo oddam życie - westchnęła. - Kapitanie Rogers, on cię pamięta... - Steve popatrzył na nią z nutą przerażenia. – Wie, że kiedyś cię znał. Potrzebuje tylko czasu, a tego nie ma, gdy prawie codziennie fundują mu pranie mózgu. Próbowałam w nim trochę pomajstrować, ale Pierce i tak przed każdym zadaniem...
- Wyśle go jutro? – Spytał Steve.
- Tak, do walki z tobą. Dobrze wie, że go nie zabijesz.
- Chce uderzyć w najczulszy punkt – mruknęła Natasha.
- Spróbuję jeszcze przy nim pomajstrować, ale wiele nie obiecuję. Pierce pewnie znów... mniejsza z tym. Bądźcie gotowi. Jutro w siedzibie T.A.R.C.Z.Y. będę z nim. Postaram się pomóc.
Freya usiadła na łóżku i wspomniała wczorajszą rozmowę z Bucky'm.
- Przepraszam... - jęknęła, gdy weszła do celi. – Nie potrafiłam zmniejszyć bólu.
- To nic. Ty też krzyczałaś... Wcześniej... Co to...?
Freya odpięła pasy i rozmasowała prawy nadgarstek Bucky'ego.
- Twoje wspomnienia. Czasem je widzę, zawsze czuję to, co te osoby.
- Nie chciałem... - spojrzał na Freyę przepraszająco, ta kojąco pogłaskała go po policzku. – żeby cię bolało...
- To nie twoja wina. Taki mój los. Pogadamy o głupotach, czy chcesz trochę odpocząć?
- Położę się, a ty opowiesz jak tu trafiłaś.
- Chcesz tego słuchać? – złapała Bucky'ego za ramiona, podniosła na równe nogi i przeniosła się z nim do jego pokoju.
- To opowiedz o sobie.
- To ta sama opowieść. – Pomogła mu się położyć, okryła go kocem i usiadła obok łóżka. – Tylko inaczej zatytułowana.
- Ale o ile lepiej brzmi.
Był z siebie dumny, że udało mu się sprawić, że Freya się uśmiechnęła.
- Fay... usiądziesz bliżej?
Freya wstała z podłogi i usiadła na łóżku. Bucky oparł głowę na jej udach. Zaczęła głaskać go po włosach.
- Na pewno nic nie wiedzą? – szepnął James.
- Nie... Mogę mówić ci Bucky? Czy wolisz James?
- Może być Bucky.
- Urodziłam się 16. grudnia 91 roku...
CZYTASZ
Sapphire Witch
FanficFreya Blake została zwerbowana do HYDRY wbrew swojej woli. Organizacja odebrała jej wszystko, co było dla niej najważniejsze, tylko po to, by móc wykorzystywać jej moce, przeciwko Avengersom. Przede wszystkim miała torturować jednego z żołnierzy HY...