#5

13 6 3
                                    

-Przepraszam - powiedziała cicho i spojrzała na osobę, z którą się zderzyła. Przed nią znajdowało się nie kto inny jak Brooks. Ubrany był w beżową bluzę, ciemne jeansy, czarne vansy i czarną kurtkę, która była nie zapięta. Włosy jak zwykle miał związane w kucyka, a na nosie miał okrągłe okulary. - Co ty tu robisz?
-Ciebie też miło widzieć - powiedział spokojnie. - Jak się czujesz?
-Dobrze - odpowiedziała mu i spróbowała go ominąć lecz ten zastawił jej wyjście ręką.
-Co robisz? - Spytała już zdenerwowana Rose.
-Próbuje z tobą pogadać - powiedział uśmiechając się.
-Pa Rose, do jutra! - Krzyknęli Luke z Chrisem. Dziewczyna dopiero teraz uświadomiła sobie, że oni przyglądali się całej sytuacji.
-Kto to?- Zapytał Jack i bacznie się im przyglądał.
-Koledzy - odpowiedziała i gdy Brooks zabijał wzrokiem Luka i Chrisa, blądynka  wykorzystała jego nieuwagę i udało jej się przejść przez bramkę.
-Gdzie idziesz? - Zapytał gdy ją dogonił.
-Do domu - odpowiedziała rozplątując słuchawki.
-Odprowadzę cię - zaproponował.
-Mieszkam daleko.
-To nie problem dla mnie - powiedział i szedł równo z nią.
Szli w ciszy dość długo, blondynka słuchała muzyki na słuchawkach, a on spoglądał się to na nią to przed siebie i na boki.
-Czego słuchasz? -Zapytał lecz nie otrzymał od niej odpowiedzi. Po chwili wyrwał jej słuchawkę z ucha i przystawił do swojego.
-Co robisz! - Pisnęła dziewczyna i spróbowała zabrać od niego swoją słuchawkę.
-Co to za utwór? - Spytał i pstryknął w rytm muzyki.
-Fall Out Boy - Bishop's Knife Trick, a podoba ci się?
-Nie jest złe ale wolę rap.
-Oddasz mi tę słuchawkę?
-Nie, puszczaj następną piosenkę- poprosił chłopak, a Rose wykonała jego polecenie.
Tak oto minął im czas w drodze do domu blondynki. Słuchając muzyki świetnie się bawili, najbardziej spodobała mu się piosenka Bring Me the Horizon - Throne, którą chłopak chciał z nią słychać na okrągło. Ale nic nie trwa wiecznie i w końcu dotarli pod dom dziewczyny.
-Możesz mi oddać tą słuchawkę w końcu? -Spytała stając przed nim blądynka.
-A to już tu? - Zapytał, a Rose na jego pytanie jedynie pokiwała głową. Przestał przez chwilę patrzeć na dziewczynę i zlustrował jej dom od góry do dołu. - Ładny dom.
-Dzięki, a teraz oddaj mi słuchawkę - powiedziała i spróbowała sama ją wyjąć więc zbliżyła się do ciemnowłosego.
-Zapomniałaś o jednym - powiedział łapiąc jej rękę, która już prawie dotykała kabelka słuchawki.
- O czym?
Chłopak jedynie ją złapał jedną ręką w talii po czym do siebie przyciągnął i objął, zamykając w szczelnym uścisku. Po chwili ją puścił, a ona wpatrywała się w niego jak w obrazek.
-Teraz możesz ją wziąść - powiedział oddając jej słuchawkę.
Wzięła ją po czym uśmiechnęła się do niego i ruszyła w stronę domu. Ten natomiast patrzył się na nią dopóki nie przekroczyła progu drzwi.

      Blondynka chcąc nie chcąc otworzyła oczy słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości, leniwie wstała i sięgnęła po telefon.
L. Roberts:
Hej
R. Walker:
Hej, idziemy na tą pizze?
L. Roberts:
A kto powiedział, że nie?
R. Walker:
Okej, to o siedemnastej.
L. Roberts:
Do zobaczenia ;)

***

Dziewczyna wyjęła z szafy czarne spodnie i biały sweter. Przebrała się w przygotowane ubranie i zrobiła lekki makijaż. Włożyła na nogi białe vansy na siebie narzuciła kurtkę i schowała telefon oraz portfel do kieszeni kurtki. Po wyjściu z domu włączyła muzykę na słuchawkach i tak doszła do pizzeri.
Gdy dotarła na miejsce Luke już na nią czekał. Ubrany był w biała koszulę, granatowe jeansy, ciemne buty i szarą kurtkę.
-Hej - powiedziała dziewczyna do niego podchodząc.
-Część Rose - odpowiedział po czym wręczył jej nie duży bukiet tulipanów. - To dla ciebie.
-Są śliczne, dziękuje- powiedziała i lekko go przytuliła. - Gdzie Chris?

Bo za kwiaty się nie płaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz