#12

24 5 7
                                    

Chłopak zauważając grupkę znajomych przywitał się z nimi i usiadł obok nich zaczynając rozmowę.
-Jak tam u was? Widzę, że zabawa niezła
-Zajebiscie bro, zostajesz z nami?- zapytał Jack.
-Mogę zostać jeśli piękne panie sobie tego życzą - rzucił, spoglądając na każdą po kolei.
-Stary, te dwie zajęte- Andy uprzedził go po czym wskazał na Rose i Hope.
-Czyli tylko koleżanka wolna?
-Tak, tylko ja. Nie mam chłopaka ani pierścionka. Lepiej być nie może- szepnęła Alex.
-Rano na mieście znalazłem pierścionek, może to twój?- Zapytał wyciągając z kieszeni kurtki srebrny pierścionek i z ciekawością patrzył w oczy dziewczynie.
-Tak, to mój, dziekuje - niemal wykrzyczała Alex.
-Nie dziękuj. Jestem Gerald - wyciągnął rękę w stronę dziewczyny siadając obok niej.
-A ja Alex - oznajmiła podając mu dłoń.
-Czuje, ze to początek wielkiej miłości -rzucila Rose.
-Też tak sądze - dodała Hope, a Alex i Gerald jedynie się zaśmiali.

Po kilkunastu minutach na boisko przyszedł syn pana Bassiego - Hugo. Ubrany był w ciemno zieloną kurtkę, granatowe jeansy, białe buty i białą bluzę. Szedł w stronę grupki przyjaciół i zlustrował wzrokiem Rose.
-Co ty sobie myślisz pizdo?! - Krzyknął stając przed blondynką.
-O Co ci chodzi? Czy my się znamy? - Spytała spokojnie dziewczyna.
-No tak teraz to się udaje, że się nic nie wie! -Znów krzyknął. - Żal mi ciebie pizdo!
-Ej stary o co ci chodzi? - Zapytał wstając Brooks.
-Zamknij się koczkodanie!
-Coś ty powiedział? - Zapytał i zacisnął ręce w pięści. - Przychodzisz tu jak gdyby nigdy nic i obrażasz moją dziewczynę, a teraz mnie?!
-A nie mogę?
Jack właśnie w tej chwili stracił cierpliwość i wymierzył Hugowi mocny cios w nos. Te natomiast oddał mu w policzek. Po chwili Andy i Gerald postanowili pomóc Brooksowi i dołączyli do bójki. Hugo gdy zorientował się, że nie ma z nimi szans, wykorzystał moment i uciekł.
-Wszystko w porządku? - Spytał Jack przytulając Rose.
-Zemną tak, a z tobą?
-Jest okej on oberwał mocniej - powiedział uśmiechając się.
-Kto to był? - Zapytała Hope.
-To syn pana Bassiego - wyjaśniła Alex. -Czego on chciał?
-Nie mam pojęcia - odpowiedziała Rose.
- Trzymaj się Rose - powiedziała wstając Hope. - Późno się robi muszę się zbierać.
-Też już idę - dodał Andy i odeszli.
-Jak myślisz idą się ruchać? - Spytała Alex
na co chłopcy się roześmiali.
-Alex!
-No co?
Niestety nie dane było Rose wyjaśnić o co jej chodziło ponieważ Alex zadzwonił telefon i dziewczyna postanowiła go odebrać. Po chwili skończyła rozmowę i wróciła do znajomych, a jej mina nie zapowiadała nic dobrego.
-Co się stało? - Zapytał Gerald.
-Tata dzwonił i powiedział, że zaraz będzie - wyjaśniła. - Więc to ja już idę.
-Gdzie podjedzie?
-Tu na parking przy basenie.
-To mogę cię odprowadzić - stwierdziła Rose i wstała.
-Jej Rose! Zaczekaj na mnie! - Krzyknął za nią Jack.
Dziewczyny wiedząc iż nie mają dużo czasu nie zważały na krzyki Brooksa i pośpiesznie udały się na parking gdzie czekał już tata Alex.
-Pa Alex - powiedziała Rose i ją przytuliła.
-Papa - odpowiedziała jej wsiadając do samochodu i odjechała.
Nagle dziewczyna poczuła, że ktoś ją od tyłu przytula i jak się domyślała był to Brooks. Po chwili chwycił jej rękę i zaczął prowadzić.
-Gdzie idziemy?
-Zobaczysz jak dojdziemy -zaczął. - Muszę ci coś powiedzieć.
-Nie możesz tu?
-Nie bardzo - stwierdził i zaczął iść szybciej.
Po kilkunastu minutach znaleźli się przed bramą na cmentarz. Jack ścisnął mocniej dłoń Rose i pociągnął za sobą. Szli w milczeniu szeroką alejką po czym skręcil w wąską alejkę między grobami i tak po chwili doszli do grobu z szarego granitu.
-Kogo to grub? - Spytała Rose próbując odczytać już wyblakłe litery nagrobka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 18, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bo za kwiaty się nie płaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz