Moje łzy
Samotne
Leżą na dywanie
I tłuką szkło.Nie mam tylu plastrów
Żeby wszytko posklejać
Taśmę gdzieś zgubiłam
A klej nie jest mocny.Rozdziera się skóra
Robię to żeby wiedzieć
Dlaczego płaczę nocami
I dlaczego mi tak źle.Desperacko szukałam wyjaśnienia
I nie ważne to
Że objaśnienie to banalne
Ale czy nie banalny jest świat?Moje szkło zbudowane z zer i jedynek
Moje lustro źle pomalowane
Moje ptaki lecące w miejscu
Przepraszam.Tak długo musieliście cierpieć
Niech i ja pocierpię z wami
Moje winy odpokutować
I zjeść razem przy stole.