Wszędzie dookoła światła i światełka
Egzystują dwa metry nad ziemią
A wokół nich Mali ludzie
Co nie widzą.Skaczą,
Wchodzą sobie wzajemnie na barki
I uciekają ze zdobytym łupem do domów.Patrzę na pełnię księżyca
Prowadzona przez śniegi oraz wiatry
I spoglądam co raz na Małych ludzi ze światełkami.O Księżycu, tak daleko położony
Dlaczego nikt nie dostrzega twego blasku?
Zajęci zdobywaniem światełek
Nie widzą Ciebie, Najjaśniejszego.Chcą tego, co blisko, w zasięgu ręki
I mają małe klapki na oczach
Nie wiedzą, że jest coś bardziej drogocennego
Coś, co by im przyniosło szczęście.Pozwól mi Cię dotknąć
Skosztować twojej niebieskiej łuny
Delektować się Twym pięknem
Zostań na zawsze.I chociaż nie jesteś zawsze na niebie
Wśród innych, pięknych komet
Wyczekuję dnia
W którym podejdziesz i obejmiesz mnie czule.A teraz prowadź mnie dalej
Przez góry i lasy
A twój blask niech oświeca mi drogęDo Ciebie, Kochany.