4

3.2K 210 165
                                    

Na drugi dzień, jeszcze przed całkowitym wschodem słońca zostałam obudzona przez Ymir, która wparowała mi do pokoju i zaczęła bić mnie poduszką.
- Za 10 minut mamy trening, wstawaj. - podniosła lekko głos.
- Która jest godzina? - zapytałam zaspana. Dziewczyna nie udzieliła mi odpowiedzi, jednak po spojrzeniu na zegar okazało się, że trening rozpocznie się za dosłownie chwilę. Spanikowana podziękowałam dziewczynie za pobudkę i wybiegłam z łóżka w kierunku łazienki. Chcąc-nie chcąc spóźniłam się. Wbiegłam na zbiórkę cała roztrzęsiona i co chwilę przepraszając za spóźnienie ustawiłam się w szeregu.
- Ups, spóźnienie. - powiedziała stojąca obok mnie Petra. - Myślę, że za karę powinna sobie pobiegać.
- O karach decydujemy my. - odezwał się Erwin, stojąc razem z Kapralem przed szeregiem żołnierzy.
- No ale.. - zająkała się rudawa dziewczyna. - Wczoraj była kara za spóźnienie!
- Tak, ale połowa z was spóźniła się prawie 15 minut, a tutaj jedna niecałe dwie. - powiedział obojętnym tonem Levi. - Dobierzcie się w pary. Najlepiej z osobami o podobnych umiejętnościach.

Z tym poleceniem miałam problem, ponieważ szczerze nie umiałam ocenić swoich umiejętności, a co dopiero umiejętości innych. Prawie dobrałam się z Mikasą, gdyby nie wtrącił się Kapral.
- [t/i], ty się zmierzysz ze mną. - Levi podszedł do mnie, co zazdrosnej wiewiórze odrazu rzuciło się w oczy.
- A może zmierzysz się ze mną? - zablokowała czarnowłosemu dostęp do mojej osoby.
- Petra, chcę sprawdzić jej umiejętności. - spojrzał na niższą od niego, rudawą dziewczynę obojętnym wzrokiem i ją wyminął. - Ty się zmierzysz z Mikasą.

Niewiele niższa ode mnie dziewczyna przeszła obok mnie w stronę Mikasy kopiąc mnie lekko w kostkę.
- Uważaj jak chodzisz. - powiedziałam odwracając się w jej stronę.
- Uważaj jak stoisz. - odpowiedziała Petra pokazując mi środkowy palec. Spojrzeliśmy się na siebie z Kapralem zażenowanym wzrokiem.
- Nie odpowiadaj na jej zagrywki, w końcu się jej znudzisz. - szepnął do mnie Levi, ustawiając się jakiś metr przedemną. - Atakuj.

Wypełniając polecenie, wycelowałam pięścią w przeciwnika. Ten zrobił unik, i chcąc mnie kopnąć zamachnął się lewą nogą i poślizgnął się o błoto pod nami, i na nasze nieszczęście runął prosto na mnie. Byliśmy cali w błocie. Cali.

Levi podniósł się i zawisnął nademną, parzyglądając się zaistniałej sytuacji.
- Wielkie dzięki. - powiedziałam ironicznie. Wszyscy dookoła zareagowali śmiechem.
Wszyscy oprócz Petry.

Odnioslam wrażenie, że przez tą sytuację znielubiła mnie jeszcze bardziej. Kapral podniósł się z ziemi i dwoma ruchami otrzepał się z błota.
Pomógł mi wstać podając rękę. Skorzystałam z pomocy i zaczęłam się śmiać.

LEVI POV

Te spodnie miały mi wystarczyć do końca tygodnia... Jeszcze w dodatku ta dwuznaczna sytuacja.. świetnie, po prostu genialnie. Olewając spoczywający na nas wzrok Petry pomogłem [t/i] wstać, i rozkazałem ponownie atakować. Ta jednak nie mogła się powstrzymać od śmiechu. W sumie się jej nie dziwie, bo mi też ta sytuacja wydała się komiczna, jednak nie chciałem tego przy wszystkich okazywać.
- Atakuj. - powiedziałem ponownie.
- Haha, przepraszam. - podniosła się do siadu.
- A tej co? - Podniósł głos przechodzący obok Erwin.
- Petry się zapytaj. - palnął roześmiany Eren, który obok nas położył na ziemię Armina. Przez ten komentarz [t/i] zaczęła się śmiać jeszcze bardziej, i przyznam, że również zakryłem się na chwilę dłońmi i dyskretnie się zaśmiałem po spojrzeniu na zdenerwowaną Petrę.
- Nie obijajcie się. - powiedział obojętnie Erwin i odszedł gdzieś w przeciwną stronę.

READER POV

Reszta treningu przebiegła spokojnie. Nikt już nie wypominał zaistniałej sytuacji. Laliśmy się z Levi'em bardzo długo, w koniec końców to on położył mnie na ziemię.
- Wstawaj. - podał mi rękę. - Masz coś na przebranie?
- Tak, o to się nie martw. - zaśmiałam się. - Przepraszam za ten incydent.
- To ja powinienem Cię przepraszać. - wymieniliśmy się spojrzeniami. - Na przyszłość wydzielę Ci kogoś innego do walki wręcz.
- Oj tam, bez przesady. - zaśmiałam się i skierowałam w stronę swojego pokoju.
- Nie spóźnij się na śniadanie. - dogonił mnie czarnowłosy. - Potem dogadamy się w sprawie indywidualnego treningu.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się do mężczyzny i pognałam do swojego pokoju zostawiając za sobą ślady błota. Przebrałam się w luźne szorty i t-shirt. Nie byłam przekonana co do tego stroju, zwłaszcza, że reszta już pewnie siedzi na stołówce w strojach treningowych, no ale pech chciał, że na chwilę obecną nie mam takowego, który nie jest w błocie. Przed wybraniem się na posiłek pościerałam z podłogi ślady błota, które po sobie pozostawiłam.

Schodząc na parter (tam znajdowała się jadalnia) niechcący wpadłam na...Petrę. Przeprosiłam ją, jednak to niewiele dało, bo ta wpadła w mini-szał.
- Wiem, że pociągnęłaś go na siebie specjalnie! Wszystko uknułaś! Ja mu wszystko powiem, i wyrzuci Cię z naszego korpusu! - zaczęła krzyczeć, na co odpowiedziałam jej obojętnym tonem
- Mów mu co chcesz, mam wyjebane. - i poszłam na stołówkę. Usiadłam przy tym samym stoliku co wczoraj. Nie obyło się oczywiście bez pytań o zaistniałą na treningu sytuację.

- [t/i], co ty z Kapralem zrobiliście na treningu? - zapytała lekko roześmiana Mikasa

- Jezu, ludzie, to był wypadek! - zaczęłam się tłumaczyć. - Lev.. Znaczy Kapral Levi się poślizgnął i na mnie niechcący upadł. Nie mówcie, że wam nigdy się nie przydarzyła taka dwuznaczna sytuacja?! - wszyscy churem odpowiedzieli, że nie.

- Ja tam jednak myślę, że wpadłaś mu w oko. - zaśmiała się Ymir. Nie celowo zwróciłam uwagę na ten tekst, bo byłam skupiona na wpatrywaniu się w spoczywające na moich kobaltowe oczy ze stolika naprzeciwko.

_____

Hejcia! Mam dla was informacje i pytanie. Po pierwsze: rozdziały postaram się publikować co tydzień. Po drugie: Czy w przyszłości (dosyć dalekiej. Spokojnie, nie chce żeby wszystko szło zbyt szybko XD) chcielibyście w tym ff sceny +18?
Liczę na odpowiedzi, całuski 💋

ZWIADOWCY [Levi x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz