2

1.3K 100 97
                                    


Pamiętaj! Jak ci się spodoba nie zapomnij o daniu gwiazdki oraz komentarza! A teraz miłego czytania!

Gdy wróciłam do sierocińca, nikogo, ale to nikogo nie spotkałam na korytarzu jak i w jadalni. Dziwne. Zwykle kręci się tu pełno dzieciaków. Może pojechali na jakąś wycieczkę? Nic dziwnego, łatwo im o mnie zapomnieć. Chociaż bardziej ignorować w ich przypadku.

No cóż, przynajmniej mogę w spokoju coś zjeść, w końcu nie jadłam nic od wczoraj. A jest godzina... O, już po osiemnastej. Szybko zleciał mi ten czas. Znowu. Dlaczego tak bardzo nie odczuwam mijanych minut? Może to przez towarzysza z którym rozmawiałam za pośrednictwem ptaków?

Swoją drogą to dziwne... Nawet mi się nie przedstawił. Chociaż w sumie to ja bardziej powinnam się tym przejmować niż on. Skoro nie pytałam to po co miał odpowiadać na niezadane pytanie? Sam o tym wspominał. Nie ma co być wylewnym skoro lepsze rezultaty daje bycie tajemniczym.

Rozmyślając nad przyjemną rozmową z bladym chłopakiem, już zmierzałam w stronę kuchni, lecz nagle poczułam potworny ból z tyłu głowy. Nie zdołałam nawet się zorientować co się dzieje, a już nastała tylko ciemność.

////////       ////////        ////////

Obudziłam się w jakimś niewyobrażalnie zimnym pomieszczeniu. Głowa pulsowała mi z bólu, a płuca boleśnie szczypały. Podejrzewam, że to od wilgoci jaka była w pomieszczeniu. Chwilę zajęło mi zastanowienie się co ja właściwie tutaj robię i dlaczego tak okropnie się czuję.

Po chwili jednak mnie oświeciło. Ktoś musiał mnie mocno uderzyć w głowę przez co zemdlałam i zostałam zaciągnięta tutaj. Pytanie brzmi: kto i po co?

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, lecz było tak ciemno, że nie mogłam zauważyć nawet zarysów własnej ręki, którą miałam tuż przed oczami, a co dopiero czegokolwiek innego.

Postanowiłam jednak wstać i po omacku znaleźć wyjście z tego miejsca. Szukałam błądząc przez pewien czas, ale co było do przewidzenia, potknęłam się w końcu o coś i zrobiłam dużo hałasu.

Zirytowana podniosłam się od razu i właściwie tylko to zdołałam zrobić, bo zaraz po tym usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi i wchodzi do środka.

Próbowałam się jakoś schować wycofując się do tyłu, ale mimo światła potchnęłam się o własne nogi i z powrotem leżałam na tych zimnych cegłach.

Otwierając oczy, które instynktownie zamknęłam przy upadku pozwoliłam im przyzwyczaić się do światła słysząc w międzyczasie:

- O, śpiąca królewna się w końcu obudziła. - powiedział ze śmiechem... Walker. Mogłam się domyślić.

Jeszcze przed wizytą w lesie pewnie byłabym ekstremalnie przerażona tą sytuacją. Teraz jednak odczuwam jedynie lekkie zaniepokojenie i wielką pogardę. Myślę, że mamy postęp.

Żartuję. Dalej jestem przerażona tak samo jak przed incydentem leśnym. Ale chyba nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda? A to, to już olbrzymi postęp. Blady chłopak byłby dumny. Chyba. W sumie nie wiem co by czuł, był zbyt zdystansowany bym chociaż odrobinę zdołała go poznać.

Niby powinnam próbować właśnie rozpaczliwie uciekać, bo przecież właśnie zatargał mnie do jakiejś piwnicy starszy ode mnie chłopak, który się nade mną pastwił przez kilka lat, jednak... Kto by się bał byle mugola? Tak. Tak właśnie powinnam myśleć. Powinnam. Ja... Jestem przerażona.

- O co chodzi, Walker? Po co mnie tu przytargałeś? - spytałam świetnie maskując strach dokładnie tak jak nauczył mnie... No nazwijmy go po prostu ,,Blady” we względu, że nie znam nadal jego imienia.

Patrząc na wszystkie pajęczyny znajdujące się w pomieszczeniu dostałam jednak gęsiej skórki. Jakoś nigdy nie przepadałam za pająkami. Od kiedy pamiętam się ich bałam i zabijałam nawet najmniejsze szkraby, które zabłądziły do mojego pokoju. Wstrętne, całe owłosione kanalie.

- Hmm... A czy nie ostrzegałem byś mi się nie pokazywała na oczy? - spytał z wrednym uśmiechem po zauważeniu mojej reakcji.

Muszę się bardziej kontrolować. Ciekawe czy ciarki da się powstrzymać. Jeśli tak, osiągnę to. Teraz jednak muszę się skupić na mugolu.

- Ah tak, jak mogłabym zapomnieć. - odparłam przewracając oczami. - Masz jakiś plan zabicia mnie? Chętnie posłucham. - świetnie mi idzie. Chyba brzmię jakby mnie to nie obchodziło.

- Najpierw moja niespodzianka. - powiedział z szyderczym uśmiechem na twarzy, po czym zdjął koszulkę i zaczął odpinać zamek od... ZARAZ, CO?! Nie mogę na to pozwolić. Nie on, nie mugol. Brzydziła bym się siebie już do końca.

- Hej, Alex. Serio ci się podobam? - jestem szurnięta. Ale, no cóż. Trzeba uśpić jego czujność.

Chłopaczyna się tego chyba nie spodziewał, ponieważ z dobre dwie minuty stał zdezoriętowany na środku piwnicy. Dobrze. To już coś.

W tym czasie dyskretnie rozglądnęłam się za wyjściem, niestety żadnego nie zdążyłam zauważyć, bo gdy chyba w końcu dotarło do niego, co ja tak właściwie powiedziałam. Obrzydliwie się uśmiechnął i wybijając mnie z rytmu powiedział:

- Jasne, że tak. Od zawsze sądziłem, że jesteś piękna. - odparł

- Co? - osłupiałam. Czyli filmy miały rację, niesamowite. Chłopcy dokuczający dziewczynkom coś do nich czują i inne bzdety. Ktoś tu się naoglądał zbyt dużo na tej obskurnej świetlicy.

- Tak. Ostatnio jednak podobasz mi się bardziej, bo zaczęłaś ostatnio być taka... Dojrzała? Hmm... No, kiedy zaczęły rosnąć ci cycki. - przepraszam? No teraz ta sytuacja nie dość, że jeszcze bardziej mnie obrzydza, to jeszcze śmieszyć zaczęła.

Blady miał rację, oni są okropni. Wszyscy tak samo źli i obrzydliwi. Przyznaję mu punkt. Walker jednak... On jest specjalny.

- I jak rzuciłem cię o ścianę ostatnio. Byłaś wtedy taka piękna! - mówił z fascynacją w głosie.

To już było przegięcie. Co on sobie myśli? Sadysta od siedmiu boleści się znalazł. Chce się tak bawić? Dlaczego? Bo uważa się za lepszego? Z której strony? Jest tylko mugolem. Nic nie wartym mugolem, który chce mi zrobić krzywdę. Nienawidzę ich wszystkich. Nienawidzę!

Byłam tak zdenerwowana, że nie zauważyłam nawet skąd wzięło się to całe światło a już zamknęłam zmęczone od półmroku piwnicy oczy. Niecałą sekundę później jakaś siła pchnęła mną w ścianę z wielkim impetem. Chwilę po tym poczułam tak potworny ból w lewym barku, że zemdlałam.

***

Witam przybyłych! Łołoło! Co tu się zadziało! No. Poleciałam! Nie miałam żadnego pomysłu, aż tu nagle... A zresztą sami wiecie haha. No to co... Do zobaczenia niebawem!

Riddle

Nie zostawię cię  skarbie | Rose Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz