Rozdział 9

1.4K 92 29
                                    

Weszliśmy do budynku zostawiając za sobą mokre ślady. Przy recepcji stał wysoki blondyn.

Widać było, że jest pochłonięty gawędzeniem z recepcjonistką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Widać było, że jest pochłonięty gawędzeniem z recepcjonistką. Levi zamknął z hukiem szklane drzwi, oczywiście zwrócił tym uwagę pary.
- W końcu jesteś - powiedział i podszedł do nas z uśmiechem.
Popatrzył na mnie zdziwiony, ale zaraz wrócił do poprzedniego wyrazu twarzy.
- Zaraz ktoś przyniesie dla was ręczniki - powiedział dosyć głośno. Brunetka siedzącą na recepcji zerwała się z krzesła i gdzieś pobiegła. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć wróciła do nas z ręcznikami w rękach. Podała nam po jednym.
- Dziękuje - powiedziałam nieśmiało, kobieta wróciła na swoje miejsce.
- Chodźcie, w biurze jest cieplej - mówiąc to położył mi rękę na plecach delikatnie popychając. Poszłam tam, gdzie mi kazali wycierając delikatnie włosy.
'Kto normalny trzyma ręczniki w biurze?'
Weszliśmy do średniej wielkości pomieszczenia. Z lewej stała czarna, skórzana kanapa i szklany stolik, z prawej krzesło i biurko. Najciekawsza była jednak oszklona ściana, przez którą widać było miasto.
Mężczyźni stanęli przy biurku i zaczęli rozmawiać o takich sprawach jak: co u ciebie, jak minęła podróż czy mój ulubiony temat, czyli kobiety. Oczywiście to był sarkazm. Jak można gadać przy ludziach o swoich sprawach łóżkowych i chwalić się, ile dziewczyn się „zaliczyło" w tym tygodniu? Chyba nigdy nie zrozumiem mężczyzn.
- A kim jest twoja urocza towarzyszka? - zapytał z szarmanckim uśmiechem. Spojrzałam na niego chłodno, byłam zła, że przez niego musiałam przerwać podziwianie Wenecji.
-Mia Swan - znów spojrzałam na panoramę miasta.
- Sekretarka i przyszła doradczyni biznesowa pana Ackermana - dodałam.
- Erwin Smith... wyglądasz smutno Mi - Mi? Serio? Poza tym nie byłam smutna, ale zafascynowana. Nie zapamiętałam Wenecji w ten sposób była... większa? Tak to chyba to, ale mam wrażenie, że jest dzięki temu piękniejsza.
- Po prostu zastanawiam się nad tym jak absurdalne jest trzymanie ręczników w miejscu pracy takim jak to - nie wiem, dlaczego to powiedziałam ani czemu, odkąd tu weszłam jestem bardziej nieznośna niż zwykle... Biedny Levi.
Spodziewała się wszystkiego, ale nie śmiechu blondyna. Spojrzałam na niego jak na wariata.
- Jeśli się tu mieszka to już nie jest to takie dziwne
'Mieszka?'
Jeśli to prawda to ten człowiek musi być jeszcze bardziej zapracowany niż Levi... albo bardziej leniwy niż on. Wymieniliśmy jeszcze kilka czysto biznesowych słów po czym ja i brunet wyszliśmy w budynku. Zamówiliśmy taksówkę i podjechaliśmy do hotelu, w którym mieliśmy się zatrzymać.
- Przyszła doradczyni biznesowa? - zapytał nawiązując do moich wcześniejszych słów.
- A co? Nie chciałbyś? - brunet się zaśmiał. Byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem, kiedy znalazłam się w łóżku. Pamiętam tylko „dobranoc" wypowiedziane przez Leviego i cichy dźwięk zamykania drzwi. Obudziłam się dopiero kiedy wyprowadzony z równowagi Levi chciał mnie zrzucić z łóżka.
-No już wstaje... - mogę mieć dwadzieścia dwa lata, ale w kwestii budzenia się będę gorsza od dziecka.
-Najwyższy czas - mruknął zły.
-Przecież dopiero czternasta - przetarłam oczy. Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki. Długa kąpiel była tym czego potrzebowałam. Kiedy wyszłam była już szesnasta, idealnie się wyrobiłam. U Smitha mieliśmy być o siedemnastej dzięki czemu mieliśmy w zapasie jeszcze godzinę. Ciężko było mi oprzeć się pokusie położenia się z powrotem do łóżka.

[*]

Wyszłam wkurzona z budynku trzaskając drzwiami.
'„Idź nam po coś do jedzenia." A co ja kurwa jestem? Pyszne.pl z dowozem do domu? Też coś...'
Ciemne uliczki były strasznie. Dziwne jest to, że to miasto bardzo wcześnie pustoszeje. Jest dopiero dwudziesta a nigdzie nie ma żywej duszy. W sumie co się dziwić ludzie wolą przebywać bardziej w głębi miasta niż na jego obrzeżach. Szłam cały czas prosto nie chcąc się zgubić. Po kilku minutach wreszcie znalazłam jakiś sklepik. Weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła. Szybko zabrałam mały koszyk i ruszyłam na poszukiwania. Błądziłam po sklepie szukając czegoś co można by przygotować w biurze. W końcu zdecydowałam się na zupki instant i kotleciki do mikrofali, wzięłam także wodę, sok i napój gazowany, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Podeszłam do kasy, ale śpiący sprzedawca nawet nie drgnął.
- Przepraszam... - mój włoski zdążył co prawda trochę zardzewieć, ale chyba dam rade się dogadać.
- Proszę pana - mężczyzna drgnął, a kiedy mnie zauważył usiadł normalnie. Szybko zostałam obsłużona i mogłam wracać. Dwie siatki ciążyły mi niesamowicie. Auto było wygodą, z której nie potrafię już zrezygnować. Nie ważne do jakiego sklepu pojadę ogromny bagażnik sprawia, że nie muszę nosić nawet jednej siateczki. Westchnęłam ciężko duchem będąc w domu. Tęsknota za Kate dała się we znaki, ciekawe co teraz robi. Jakoś nie miałam czasu do niej zadzwonić i było mi z tym źle.
-Mia Swan? - podniosłam wzrok. Przede mną stała skąpo ubrana dziewczyna z blond włosami.
- Zależy, kto pyta - odpowiedziałam mijając ją.
- Greg zaczyna się niecierpliwić, zastanawia się, kiedy wrócisz do pracy - patrzyłam przed siebie czując jakieś dziwne uczucie w sercu.
- Nie wrócę... i możesz mu przekazać jeszcze to - odwróciłam się do niej pokazując środkowy palec. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę biura. Nie chciałam by ta dziewczyna więcej mnie zaczepiała. Weszłam do środka budynku, dopiero teraz zauważyłam, że na drzwiach jest napisana nazwa firmy „Chōsa Heidan".
Wróciłam do odpowiedniego pokoju przy okazji potrącając jakąś kobietę.
- O jesteś już - położyłam siatki na stole i zaczęłam je wypakowywać. Nikły uśmiech na twarzy Leviego pomógł mi się uspokoić. Mimo to nadal miałam w głowie masę pytań. Skąd Gregory wiedział, że tu jestem? Czego chce? Co zrobi, jeśli mnie któregoś dnia spotka? O siebie się nie martwię, ale co, jeśli zrobi coś Kate albo Leviemu... Co wtedy zrobię?

***********

Dziś króciutko, ale jakoś tak takie zakończenie mi tutaj pasowało. Do zobaczenia w następnym rozdziale. Buźka 😘

Ps Pierdziele! Od tego rozdziału odmieniam imiona według zasad polskiej mowy i gdzieś mam poprawną odmianę imion.

19 stycznia

Korekta 7.06.2020r.

Po drugiej stronie chmur [Levi X OC] [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz