Rozdział 10

1.4K 91 17
                                    

- Nie mogę uwierzyć, że już jutro wyjeżdżacie - Erwin podał mi kieliszek z winem.
- Chętnie bym został, ale obowiązki wzywają - Levi wypił trochę whisky którą miał w kryształowej szklance. Westchnęłam cicho upijając łyk wina, które było tak gorzkie, że aż wykręcało. Musiałam się nieźle namęczyć, żeby powstrzymać się od wyplucia tego świństwa.
'Jezu jakie to jest nie dobre'
Oczywiście po kilku następnych kieliszkach było mi to już obojętne, ważne, że coś było. Oczywiście nasze spotkanie nie mogło się obyć bez rozmów o ich firmach. Cholera cały tydzień o tym gadali, na prawdę nie mają innych tematów? Chociaż... mi sen z powiek ściągał Gregory więc z dwojga złego wolę rozmowy o biznesie... Ten drań nie opuszczał mojej głowy przez co dostałam paranoi. Wszędzie widziałam coś podejrzanego a to skąpo ubrana dziewczyna w sklepie a to umięśniony facet z taksówki, wszyscy byli dla mnie jego pracownikami. Tak kazała mi myśleć moja chora wyobraźnia. Od spotkania tamtej dziewczyny byłam jak zombie.
- Mia? - uniosłam głowę. Levi stał nade mną, był ubrany w płaszcz, czyli już się zbierał. Bez słowa wstałam z kanapy, złapałam w rękę płaszcz i stanęłam koło Leviego. Całą trójką wyszliśmy z biura. Kiedy już byliśmy na dole pożegnaliśmy się z blondynem i opuściliśmy budynek.
- Wszystko w porządku? - zapytał. Kiwnęłam głową ruszając w stronę postoju taksówek.
- Mia! - obróciłam się do niego.
- Tędy - lekko się uśmiechnął. Nic nie mówiąc ruszyłam za nim.

[*]

-Gondola? - spojrzałam na mężczyznę zdziwiona. Brunet wszedł na łódkę i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Być w Wenecji i nie przejechać się gondolą to grzech - uśmiech rozjaśnił jego twarz. Złapałam go za rękę i weszłam do gondoli. Usiedliśmy na ławeczce a łódka ruszyła. Patrzyłam przed siebie, nic mnie nie interesowało, chciałam po prostu być już w hotelu i położyć się spać.
- Na pewno wszystko w porządku? - kiwnęłam głową.
-Mia... widzę, że coś jest nie tak. Powiedz mi o co chodzi - jego ton był poważny. Chwile zastanawiałam się co powiedzieć. Z jednej strony chce powiedzieć mu prawdę a z drugiej...
- Wszystko w porządku naprawdę, po prostu tęsknie za Kate - kłamstwo z łatwością wyszło z moich ust. Owszem tęskniłam za Kate, ale to nie ona zajmowała moje myśli.
Płynęliśmy gondolą przez dłuższy czas, w ciszy którą w końcu przerwał Levi.
- Zamknij oczy - zdziwiłam się.
- Po co?
- Po prostu zamknij - lekko skołowana zrobiłam to o co prosił. Chwilę tak siedziałam zdana jedynie na słuch. Nagle zrobiło się głośno, dźwięki rozmów, kroków i muzyki doszły do moich uszu.
- Możesz otworzyć - podniosłam powieki. Wokół nas latały lampiony a ludzie na ulicach cieszyli się z karnawału, który właśnie się kończył. Obraz, który zobaczyłam wzruszył mnie do tego stopnia, że prawie się popłakałam. Cudowne wspomnienia z dzieciństwa powróciły.
- Podoba ci się?
- Bardzo - pociągnęłam nosem. Spojrzałam na Leviego, na jego twarzy widniał lekki uśmiech. Nagle stał się strasznie poważny.
'Coś się stało?' zapytałam sama siebie.
Brunet przesunął swoją twarz bliżej mojej i złączył nasze usta w pocałunku. Przymknęłam oczy i oddałam pocałunek. Jezu... całowałam się tyle razy a mimo to żaden z nich nie może się równać z tym. Powoli się od siebie odsunęliśmy, otworzyłam oczy i spojrzałam w jego.
- Wszystkiego najlepszego - na początku nie rozumiałam o co chodzi, ale po dłuższym zastanowienia przypomniałam sobie, że dziś są moje urodziny. Od śmieci rodziców ich nie obchodziłam wiec w gruncie rzeczy o nich zapomniałam.
-Nie chcę wracać... Boje się, że kiedy wrócimy do domu to okaże się, że to tylko sen - Levi położył swoją dłoń na moją.
- To nie sen Mia, to rzeczywistość - miałam ochotę powiedzieć tak wiele, ale nie wiedziałam, jak ubrać to w słowa tak by nie zrozumiał mnie źle.
-Dziękuje - pocałowałam go krótko. Byłam mu wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił.

[*]

Tymczasem w domu Ackermana:

Telewizor pokazywał jeden i ten sam obraz śpiącej rybki. Na kanapie siedziała trojka śpiących dzieciaków. Mimo, że dwójka z nich była już po szkole zawodowej to nadal lubili stare bajki puszczane co jakiś czas w telewizji wiec, kiedy mała Kate poprosiła by obejrzeli z nią Kubusia Puchatka nie mieli nic przeciwko. Kiedy jednak usiedli w ciemnym pokoju i zaczęli oglądać momentalnie odpłynęli. Widocznie te kilka nieprzesłanych nocy dawało im się we znaki. Kolejnym dowodem na to, że cała trojka potrzebowała snu był fakt, że nie słyszeli, że ktoś włamał się do domu. Na szczęście celem odzianego w czerń mężczyzny nie były kosztowności. Jedyne co zrobił to położył białą kopertę na łóżku byłej pracownicy jego szefa. Następnie wyszedł, zostawiając za sobą dom, w którym już niedługo miały się dziać straszne rzeczy.

**********

Mamy pierwszy pocałunek brawo 👏👏

22 luty

Korekta 7.06.2020r.

Po drugiej stronie chmur [Levi X OC] [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz