Rozdział 17.

228 11 2
                                    

- Na pewno nie chcesz, żebym pojechała z tobą na lotnisko? – zapytała mnie mama, kiedy stałam z walizką przed domem czekając na Kath i jej brata.

- Nie, przyjeżdża Tyler, brat Kath, a nie wiem czy on później odwiezie cię z powrotem.

- Masz rację.

Chwilę później podjechali pod nasz dom. Tyler wysiadł, by wziąć moją walizkę i zapakować do bagażnika. Na ulicy było cicho, nikogo nie było, spotkaliśmy się o 5:40, by dojechać na lotnisko o szóstej. Przytuliłam mamę na pożegnanie i wsiadłam na tylne siedzenia w samochodzie Tyler’a.

Kath była cicho, ale to tylko dlatego, że w którymś momencie wybuchnie i będzie skakać z radości. Wiem to. Ja natomiast byłam zmęczona. Nie mogłam zasnąć, dlatego że ciągle myślałam o dzisiejszym dniu. Noc mi ciągnęła się bardzo długo. Dojechaliśmy na lotnisko w piętnaście minut. Tyler wyciągnął nam walizki.

- Macie wszystko? Bilety, pieniądze?

- Tak – powiedziałyśmy jednocześnie.

- To do zobaczenia za kilka dni – przytulił Kath a mi tylko pomachał.

Zorientowałyśmy się, gdzie mamy przyjść za około godzinę, a następnie poszłyśmy do kawiarni. Zamówiłam kawę, bo bez niej zasnęłabym. Jest to mój pierwszy lot tak daleko. Nigdy nie byłam w Ameryce. Cieszę się tak bardzo, że tam lecimy.

Podczas gdy ja piłam kawę, Kath jadła muffinkę.

- Mogę cię o coś zapytać?

- Mhm… - mruknęła

- Jak się poznaliście z Lukiem? – zapytałam popijając kawę

- To długa historia… Wpadliśmy na siebie na jednej z ulic. Od razu mi się spodobał. Widocznie ja jemu też, bo poprosił mnie o mój numer telefonu, a później zaprosił mnie na randkę. I tak to się zaczęło.

- Wow, oto historia prawdziwej miłości – zaśmiałam się, a ona dla żartów się ukłoniła.

- A wy wszyscy jak? – zapytała o to samo

- Hm, poznałam Caluma w szkole. Trafiliśmy do tej samej klasy. Siedziałam sama, a on podszedł i zapytał czy może ze mną usiąść. Zgodziłam się. I tak na prawie każdej lekcji. Później zaczęliśmy wychodzić po szkole, ale nic tylko przyjaźń. Później zniknął. Nie miałam z nim żadnego kontaktu ponad dwa miesiące i wtedy wrócił… Przedstawił mi swój zespół i nawet nie wiem kiedy tak się zżyłam z nimi.

Prawda. Kiedy to się stało? Znam się z pozostałą trójką pół roku. Pamiętam kiedy Calum mi ich przedstawiał. Byłam taka szczęśliwa… Wciąż jestem.

Trochę pogadałyśmy a czas zleciał szybciej niż myślałam i znalazłam się w samolocie. Kawa nie podziałała, ponieważ cały lot przespałam. Obudziłam się wtedy, gdy lądowaliśmy. W tamtym momencie Kath wybuchła emocjonalnie.

- Widzisz jak tu pięknie, o mój boże. Niedługo zobaczę swojego misia! To się dzieje naprawdę, czy ja śnię?

Nie odezwałam się nic, tylko śmiałam. Miałam te same emocje.

Lotnisko w LA było ładniejsze niż w Sydney. Szukałyśmy kogoś, kto po nas przyjechał. Wiedzieli o której godzinie mamy lot, więc powinni wiedzieć. Nie wiem nawet która jest tutaj godzina, zapytam później któregoś z chłopaków. Chodziłyśmy po lotnisku z walizkami, aż w końcu zobaczyłam Michael’a.

- Mike! – skoczyłam i zaczęłam biec w jego stronę!

- Czeeeść! Jak ja cię dawno nie widziałem! – przytulił mnie.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz