Rozdział 5.

374 16 1
                                    

Dla każdego z nich coś kupiłam, starałam się nie kupować drogich prezentów, tylko jakieś drobiazgi, tak aby każdy coś dostał.

Nie sądziłam, że na kolacji wigilijnej będzie panowała tak świetna atmosfera! Ja czułam się swojo, a co najważniejsze moja mama też! Dania wyśmienite, prezenty też świetne.

            Po kolacji wigilijnej ustaliliśmy, że ja pójdę do pokoju z Calumem, a mama do gościnnego pokoju. Głupio mi było trochę, ale moja mama sama mi to zaproponowała. Była godzina coś około 24, a ja leżałam przy Calumie. Rozmawialiśmy.

- Wiesz, Miley – zaczął nieśmiało Calum- muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Mam dziewczynę

- Serio?

- Tak. Nie jesteś zła? – zapytał

- Calum, ja się cieszę! Jesteś moim przyjacielem, jak mogłabym być zła?

- No bo to oznacza, że będziemy mniej czasu ze sobą spędzać…

- Yhm… No tak. Ale to nic. Najwyżej pójdę do Mikey’go, albo do Luke’a…

- Albo do Asha…?

- Musisz mnie z nią zapoznać! – zmieniłam szybko temat – Jak ma na imię?

- Gabriella.  Jutro się z nią idę spotkać. Możesz pójść ze mną. Ale tylko na chwilę! Zgoda?

- Zgoda, dzięki! Ale co ja jutro będę robić?

- Nie wiem… Czekaj, odbiorę – rozległ się dzwonek telefonu Caluma – Nie mogę, idę z Gabriellą… Ale czekaj, Miley chce! No błaga mnie! Może iść? Dzięki! – usłyszałam

- Co ty znowu wymyśliłeś? – rzuciłam

- Mike dzwonił. Jutro gramy koncert akustyczny. Będzie takie jakby spotkanie po koncercie, na które nie mogę przyjść. Albo przyjdę, jeśli Gabriella będzie chciała.

- A Ash?

- No co? Też musi być, jest w zespole

- Ale ja…

- Wstydzisz się go! Ha!

- Oj no to nie tak… Dobra, idźmy spać, o której idziesz?

- O 10 – powiedział i westchnął

- No widzisz, dobranoc

- Ej, Cal – budziłam Caluma – jest w pół do dziesiątej, wstawaj! Spóźnisz się na randkę

- O fuck

- Nie przeklinaj – zaśmiałam się

- Ty już ubrana? Czemu mnie wcześniej nie obudziłaś? – zapytał ze zdziwioną miną

- No bo… Budziłam cię, ale nie dało rady, żebyś wstał, więc się przebrałam tutaj – powiedziałam zawstydzona

- Kurde, czemu nie wstałem? – powiedział i zrobił smutną minę

- Przebieraj się, matko Calum, spóźnisz się na randkę

Pierwszy raz Calum powiedział do mnie w taki sposób. Zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi i nie było komplementów w taki sposób. Nie wiem, może to przez to, że ma teraz dziewczynę. A tak serio to chcę poznać jego dziewczynę, tylko po to, żeby zobaczyć jaka ona będzie dla niego. W końcu Calum to mój przyjaciel, muszę dbać o niego. Zresztą mogę się założyć, że on zrobiłby dokładnie to samo.

Czekając na Caluma, zeszłam na dół i przywitałam się z rodzicami Cala oraz moją mamą. Powiedziałam im, że pojadę wraz z Calumem, ale tylko na chwilę. Mama powiedziała, że będzie czekać na mnie w domu.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz