Rozdział 1

792 45 8
                                    

*Error*

Obudziłem się obok Kiki. Wczoraj wróciłem później przez co nie mogłem się z nim przywitać ponieważ postanowił zasnąć. Dzieciaki też o dziwo nie latały jak pojebane tylko grzecznie spały w łóżeczkach. Uwielbiam momenty gdy budzę się pierwszy ponieważ mam szansę wymknąć się do OuterTale. Teraz od kąd nie niszczę AU nie kłócę się tak często z Kikim więc chodzę do OuterTale dla przyjemności i aby pomyśleć o wszystkim albo aby nie wynosić śmieci. Zawsze to jakaś wymówka nie? Tym razem zrobiłem to samo. Odsunąłem się powoli od Inka i wstałem z łóżka po czym stworzyłem portal i wyszedłem. Niestety gdy wykonywałem tą czynność zobaczyłem kątem oczodołu że PJ nie śpi i ma zamiar obudzić pozostałych domowników jednak nie martwiłem się o to. Gdy byłem już w OuterTale zacząłem spacer. Zacząłem myśleć o moim związku z Inkiem. Miedzy mną a moim kochanym malarzem uczucie się powoli wypala. Chciałbym to powstrzymać lecz nie mogę. Coraz więcej czasu spędzam z kumplami a mniej z Kikim. Wiem że to nie powinno tak wyglądać i że to miała być miłość na wieki wieków ale nie wytrzymuję już z tymi bachorami. PaperJam ciągle chce coś ode mnie np. Abym się z nim pobawił a Gradient ... To Gradient i tyle. To wszystko mnie przerasta. Niejednokrotnie myślałem o zakończeniu tego związku ale to nie może tak wyglądać że zostawie teraz Inka z dzieciakami samego. Niby ma kumpli ale mimo wszystko ta obcja odpada. Po dłuższej chwili zauważyłem że zawędrowałem do tej części OuterTale w której jeszcze nie byłem. To był znak aby iść gdzie indziej bo tutaj jest za mało przestrzeni której jeszcze nie znam a jeśli zwiedzać to tylko z jakimś drugim "kimś" a skoro nie mam takiego kogoś teraz przy sobie to nie powinienem tego zwiedzać. Poszedłem więc do mojego starego kumpla Dust'a. Dobrze wiem gdzie jest więc poszedłem do





























UnderSwap. A gdzie indziej może być? Jest z Jagódką oczywiście. Gdy przeszedłem przez portal znalazłem się za kanapą gdzie akurat siedzieli Dust i Berry. Berry siedział na kolanach Dust'a i był wtulony w jego klatkę piersiową. Na ekranie był horror a widać że mój portal dodatkowo wystraszył Blue. Natychmiast zaniosłem się śmiechem

-Jezu! Haha! Serio?! Serio kurwa?! Nie wytrzymam! Hahaha!

-Możesz przestać się śmiać? Przestraszyłeś mi panienkę głąbie

Blue popatrzył na Dust'a morderczo i odepchnął go lekko od siebie strojąc fochy

-O rany Blue nie bądź taki. Ja tylki żartowałem

Blue nie miał najmniejszego zamiaru się do niego odezwać

-I widzisz coś narobił?

-Widzę. Chodź. Pójdziemy do Night'a i Horrora to może uda nam się coś ugrać u typa.

-Do- Blue rzucił mu wzrok: "pójdziesz a będziesz spał na kanapie przez całe swoje życie"- Znaczy... Nie ma mowy! Zwariowałeś?!- popatrzył się na Berrego a on tylko skinął głową i odwrócił się twarzą do niego- A tak poza tym to Horror miał dzisiaj robić z Horror!Papyrusem spaghetti

-Nie wiedziałem że on lubi gotować

-Bo nie lubi. On jest ten od składników

-Aaa. Dobra teraz rozumiem

Nigdy nie zrozumiem Horrora ale nadaje straszności naszej grupce. Jak dla mnie może być i największym odpałowcem na świecie i byłoby spoko bo jest spoko gościem ale teraz nie o tym. Pomyślałem że skoro Dust i Horror odpadają to zostaje mi tylko NM. Niby mogę iść do Killera i Crossa ale wolę nie bo niedawno zaczęli randkować i byłoby dziwnie jakbym przeszkodził im w czymś czy coś. Poszedłem więc do Nightmare'a

-Siema Night

-Siema Err o co chodzi?

-Wiesz. Wszyscy są zajęci a ja tak właściwie nie mam co robić

-No i? Czego oczekujesz ode mnie? Idź do Inka

-On śpi

-Już nie śpi znając twoje dzieciaki

-Właściwie całkiem możliwe

~[°^°]~
600 słów. Przepraszam że przerywam w tym momencie ale myślę że rozdział nawet długi jak na moje standardy. Myślę że to dlatego że ostatnio mam wenę na tą książkę

W objęciach twych macek - Error x Nightmare [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz