4.

121 20 8
                                    

Noc przeminęła za jednym zmróżeniem oka, nie dając upragnionego odpoczynku Simonowi.

Całą noc wspominał swoje dzieciństwo i to w jaki niebywały sposób zaczęła się jego kariera bycia gangsterem.

Nigdy nie mówił Ambar o niczym ze swojego dawnego życia.

Brunet starał się wymazać ze swojego życia każdy fragment tamtych chwil.

Wtedy chlubił się w chwalę i pieniądzach, których zawsze brakowało.

Władał ludźmi a jego słowo dla wielu było święte więc szybko wpadł w to bagno.

Zatracił się w lepszym życiu, które uważał za wybawienie.

Nigdy nie uważał, że będzie w stanie zrobić krzywdy drugiej osobie a jednak...

Zabijał, sprzedawał narkotyki, urządzał bijatyki i kierował domem publicznym.

Miał pieniądze i poważanie lecz właśnie to było jego zmorą.

Dziewczyny były w stanie skoczyć za nim w ogień lecz chłopak nie starał się o żadną z nich.

Zapomniał o historii swojej rodziny, zakopał ją głęboko w zakamarkach pamięci, udając, że nic z tego co przeżył się nie zdarzyło.

Ukrył w pamięci śmierć jego matki, torturowanej kobiety, która była nieraz zgwałcona przez własnego męża, która starała się utrzymać ich rodzinę, kiedy jego ojciec zatracał się w nałogu.

Zapomniał o ojcu, który wielokrotnie poniżał go wśród jego znajomych, który znęcał się psychicznie nad jego rodziną.

Z zimną krwią zaplanował zabójstwo, kiedy tylko Izaak opuścił więzienne mury.

Zamordował Liliannę, która wiedząc, że chłopak stał się kimś w a ż n y m chciała mieć go dla siebie.

Pozbawił życia jeszcze wielu osób i był z tego dumny.

Kiedy poznał Ambar zmienił się nie do poznania.

Odszedł od gangu, którym władał prawie 8 lat, by zająć się miłością do blondynki.

Jednak szybko zrozumiał, że było to błędne.

Po ich burzliwym rozstaniu, którego w prawdzie nie było, planował zabójstwo Danielli, jednak nie potrafił namierzyć brązowowłosej.

Wrócił do gangu, znów stając się tym z ł y m, jednak szybko zrozumiał, że to nie jest to, czego oczekiwał od życia.

Kiedy na jego drodzę ponownie stanęła Smith, upewnił się, że nie chcę tego ciągnąć, jednak zapomniał o pewnym malutkim zakładzie, jakiego dopuścił się na początku znajomości z dziewczyną.

Założył się o swoje stanowisko z jednym z chłopaków, którzy bardzo chcieli pozbyć się Simona i zdobyć uznanie wśród rzeszy gangsterów.

Założyli się o Ambar.

Simon odchodząc całkowicie z gangu potwierdził, że rozpoczyna związek z blondynką i nie zamierza narażać jej życia na niebezpieczeństwo.

Zdawało się, że wszystko było okej.

Do tego poranka.

-Halo? - spytał oschle, widząc zastrzeżony numer.

-Tu DJ, przyjedź do nas - odparł rzeczowo facet po drugiej stronie i zakończył połączenie.

Brunet westchnął pod nosem i spojrzał na zegarek.

Przypomniał sobie, że kiedyś zarabiał krocie siedząc na czterech literach.

Teraz jak każdy facet związany z kobietą, z którą chciał wziąść ślub i z dzieckiem, jakie połączyło całą ich trójkę pracował, zatrudniając się w biurze rachunkowym.

Fakt, że dzwonił DJ sprawiał, że przez głowę Alvaréz'a przechodziły setki myśli.

Odszedł od nich ponad rok temu i przez ten czas żadne z nich się do siebie nie odzywało, nikt nie wchodził sobie w drogę.

Szybko zdecydował wybierając numer telefonu i wybierając połączenie.

-Witam, z tej strony Alvarez - zaczął i przełknął ślinę. -Muszę jechać z narzeczoną do szpitala - dodał po chwili ciszy.

-Rozumiem, mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku - odezwał się pan Rodriquéz, szef Simona.

Brunet zmienił kierunek i wsiadł do taksówki, która stała po drugiej stronie.

-Dokąd jedziemy, panie Alvaréz? - spytał, rozpoczynając w jego twarzy t e g o człowieka.

-Na Dean Street - rzucił beznamiętnie i wbił wzrok w szybę.

Szybko znaleźli się na danej ulicy, gdzie brunet wręczył taksówkarzowi banknot o nominale większym niż powinien zapłacić.

Pod bramą stało już dwóch ludzi z gangu, Simon od razu rozpoznał te parszywe twarze, z których nie dało się odczytać nic.

Skinęli głowami w jego stronę i ruszyli do środka, prowadząc Alvaréz'a w stronę gabinetu aktualnego szefa gangu.

Brunet wszedł bez pukania do środka pomieszczenia, czym zwrócił na siebie uwagę wszystkich zebranych w środku.

-O wilku mowa - usłyszał słowa, których mógł się spodziewać. -Witamy, panie Alvaréz. Miło mi poznać pana osobiście - odparł grubawy facet z rudą czupryną na środku głowy.

-DJ dzwonił więc jestem - odparł beznamiętnie Alvaréz i usiadł na jednym z wolnych krzeseł.

-Owszem, sam go o to poprosiłem - przyznał i ponownie usiadł na krześle. -Mamy bardzo duże problemy z pana siostrą, wie pan?

-Z Jazmin? - spytał zdziwiony brunet i potarł czoło. -Co ona ma wspólnego z tym - znacząco podkreślił to słowo - wspólnego?

-Związała się z jednym z naszych, którego wysłaliśmy na akcję do Monachium ale nie wrócił. Straciliśmy z nim kontakt, jego telefon nie odpowiada od trzech dni - wyjaśnił facet i spojrzał na Simona spod przymróżonych oczu. -Ustaliliśmy, że rozmawiał z Twoją siostrą dzień przed zaginięciem... i słuch po nim zaginął.

-A co ja mam z tym wspólnego? - spytał z uśmiechem Simon.

-Chcielibyśmy prosić Cię o odwiedzenie siostrzyczki - odparł facet wykładając przysłowiową kawę na ławę.

-Ale zdjęcie sobie sprawę z tego, że odszedłem, prawda?

-Kto nie załatwi tego lepiej niż słynny Alvaréz, który w dodatku jest rodzeństwem naszej Jazmin? - spytał szef gangu, obrzucając bruneta nieprzychylnym wzrokiem.

-Jeśli się nie zgodzę to co zrobicie? - Simon zadał kluczowe pytanie, wnioskując po uśmiechu gangstera, że odpowiedź mu się nie spodoba.

-Twoja narzeczona jest doprawdy piękna - odparł bardzo spokojnym głosem, gładząc zdjęcie, które miał pod ręką. -A córeczka to wykapana kopia tatusia - odparł, podnosząc do góry zdjęcie, na którym był Simon z dziewczynami. -A więc? Odwiedzisz siostrę, czy chcesz żegnać swoje ukochane?

мє νυєℓνєѕ ℓσ¢α || ѕιмвαя || ραят 3 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz