Dziewczyna otworzyła oczy i od razu poczuła, że po mieszkaniu rozchodzi się cudowny zapach.
Wstała szybko i owinęła się szlafrokiem, kierując się na dół prosto do kuchni.
Jej oczom ukazał się brunet, który w samych spodenkach szykował śniadanie.
Blondynka ruszyła wolno w jego stronę i wtuliła się w ciało bruneta.
-Dzień dobry, Księżniczko - wymruczał pod nosem i odwrócił się w stronę dziewczyny, składając na jej ustach delikatny pocałunek.
-Witaj, Książe - odezwała się i położyła swoją głowę w zagłębieniu szyi chłopaka.
-Jak się spało? - spytał po chwili, głaszcząc lekko dłonią ramię ukochanej.
-Przy Tobie znacznie lepiej - przyznała i zagryzła wargę.
-Jesteś głodna? - spytał po chwili, nakładając na talerze przygotowaną jajecznicę.
-Jak wilk - zaśmiała się dziewczyna. -Idę do Rose - odparła i jak powiedziała tak zrobiła.
Ruszyła w stronę pokoju, w którym spać powinna ich córeczka.
Kiedy dziewczyna otworzyła drzwi, jej oczom ukazała się jej półroczna córeczka, która leżała w łóżeczku i zawzięcie starała się uderzyć rączką w wiszące nad nią słoneczko.
-Kruszynka mamusi już nie śpi? - spytała, biorąc małą deliktanie na ręce, na co oczy małej rozjaśnił błysk radości.
Ambar wraz z malutką Rose na rękach ruszyła z powrotem do kuchni, w której czekał już na nich Simon.
Kiedy chłopak zauważył, że jego córeczka stara się poruszyć główką, by rozejrzeć się po kuchni, podszedł do obu i nachylił się nad owocem ich miłości.
-Cześć, kochanie - odezwał się, całując lekko czółko dziecka, które swoimi paluszkami zaczęło zaznaczać kółeczka na policzku swojego ojca.
Ambar patrzała ze wzruszeniem na swojego ukochanego, który z miłością w oczach spoglądał na Rose.
-Wiesz, że Ty i Twoja mamusia to dwie najważniejsze kobiety w moim sercu? - spytał córkę, uśmiechając się szeroko, kiedy Rose złapała malusią rączką za jeden z palców Simona. -Kiedyś wyrośniesz na taką piękność, jaką teraz jest Twoja mamusia, zobaczysz - dodał jeszcze i wrócił do kuchenki, sprawdzając, czy mleko jest już ciepłe.
-Zjedz sobie, ja ją nakarmię - odparł i podszedł do Ambar lecz dziewczyna pokręciła głową. -Stygnie Ci śniadanie - zastrzegł i wziął córkę na ręce, kierując się po butelkę z mlekiem dla dziecka.
-Dziękuję Ci, Simon - odezwała się po chwili dziewczyna, która siedziała i wpatrywała się w ukochanego, który posadził sobie Rose na kolanach i wsunął jej delikatnie smoczek od butelki do ust.
-Za co? - spytał, nieodrywając wzroku od córki.
-Za to, że z nami jesteś - odparła i upiła łyk z parującej kawy.
-Zawsze będę, kochanie.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i zajęła się jedzeniem śniadania, obserwując jak oboje uroczo razem wyglądają.
Simon był największą miłością w życiu Ambar i nie zmieniło się to ani przez moment w przeciągu 5 lat ich znajomości.
Były wzloty i upadki, były kłótnie i litry łez wylewanych po większych kłótniach, jednak oboje kochali się i nie wyobrażali sobie życia bez tej drugiej osoby.
Razem wszystko było piękne i kolorowe, nawet jeśli zdarzały się momenty, w których coś się między nimi działo.
Szybko jednak wszystko wracało do normy a oni nie ukrywali, że są razem szczęśliwi.
Miłość uskrzydlała obu, pomagała wyjść na prostą pomimo wielu niedogodności.
Kiedy Ambar zorientowała się, że jest w ciąży, oboje skakali ze szczęścia.
Podczas całej ciąży Simon nie odstępował ukochanej na krok, dbał o nią, pielęgnował, jeździł wraz z nią na badania.
Podczas porodu stał przy dziewczynie i trzymał ją za dłoń co rusz składając na niej pocałunki.
Tak właśnie powinna wyglądać miłość, pomyślała blondynka i spojrzała ponownie w stronę dwójki najdroższych jej osób.
Kochała obu i pewnym było, że gdyby coś któremuś groziło, oddałaby własne życie, by oni mogli w spokoju żyć.
CZYTASZ
мє νυєℓνєѕ ℓσ¢α || ѕιмвαя || ραят 3 ✔
FanficKontynuacja książki "Para Siempre Cariño". Córka Ambar i Simona rośnie jak na drożdżach. Wszystko wydaje się być idealne lecz jak to w życiu bywa, przeszkody pojawiają się tam, gdzie ich nie potrzeba. Ambar oraz Simon zatrudniają nianię dla m...