10.

90 17 4
                                    

Powrót do Wirginii był dla Simona jednym z tych najgorszych, gdyż nie wiedział, co go czeka po powrocie do ukochanego miasta.

Brunet przymknął oczy lecz gdy tylko to zrobił to jego wyobraźnia podsuwała mu coraz to gorsze wyobrażenia o tym, co dzieję się z jego ukochanymi.

Simon przetarł oczy i ukrył twarz w dłoniach, starając się doprowadzić do ładu, jednak stres jaki w sobie czuł kurczył go od środka.

-Dajesz rade? - spytał Gaston, cały czas patrząc przed siebie.

-Muszę! Dla Ambar i Rose! - wyszeptał z mocą brunet.

Perida spojrzał na siedzącego obok faceta i przyjrzał mu się z uwagą.

Alvarez wyglądał jak wrak człowieka, jego zapadnięte policzki i opuchnięte z płaczu oczy przywodziły na myśl faceta z obozu koncentracyjnego, w jakich ginęli niewinni ludzie.

Przez myśli Peridy przeszło nawet, że może bierze jakieś świństwo, jednak szybko odrzucił od siebie ową myśl.

Gdyby był narkomanem to nie wyglądałby tak jak wygląda, pomyślał i sprawdził mapę, na której widniała dalsza d r o g a  w przestworzach.

-Za zaledwie godzinę będziemy w Wirginii! - poinformował, skupiając swój wzrok na dalszym locie.

-Nie da się szybciej? Zapłacę Ci, Gaston ale błagam Cię, przyśpieszmy! - zawołał błagalnie, szarpiąc rękaw bluzy Peridy.

-Uspokój się, Simon! - krzyknął zirytowany brunet. -To nie zależy ode mnie tylko od helikoptera a on lata swoim tempem! Zdążymy także bądź dobrej myśli!

Brunet westchnął pod nosem i wzniósł oczy ku górze, starając się przypomnieć wszystkie miłe chwilę, które przeżył z dziewczynami.

Przypomniał sobie, kiedy to pierwszy raz zobaczył zdjęcie Ambar w pokoju Jazmin, przypomniał sobie, co wtedy poczuł i jak bardzo zapragnął ją poznać.

Pech chciał, że gdy on zauważył, że istnieje to ona akurat siedziała w samolocie w kierunku Wirginii, by kontynuować naukę w Balvin'ie.

Przypomniał sobie pierwsze spotkanie z dziewczyną na korytarzu, kiedy tak obładowana walizkami starała się znaleźć drzwi swojego pokoju.

Przypomniał sobie, kiedy zbliżali się do siebie coraz bardziej, wzajemnie się zmieniając.

Przypomniał sobie ich pierwszy raz, który był jego najlepszym razem, uczuciowym lecz namiętnym i gorącym.

Przypomniał sobie ten moment, kiedy jego wzrok napotkał wzrok blondynki i po takim czasie wciąż widział w nich uczucie wobec niego samego, ten blask w jej niebieskich oczach, którego nie potrafił zauważyć u nikogo innego choć tak bardzo chciał.

Przypomniał sobie moment, kiedy był przy Ambar chroniąc ją przed jej byłym facetem i jego byłą Partnerką.

Przypomniał sobie, kiedy to wyznał jej miłość przy kominku w jego willi, ten moment, kiedy jej się oświadczył i ten kiedy poinformowała go o ciąży.

Cały czas, kiedy w brzuchu Smith rozwijała się Rose chłopak spędzał obok niej, trzymając ją za jej bladą dłoń.

Nigdy nie kochał nikogo z taką siłą, z takim oddaniem lecz może to dlatego, że od dziecińtwa nie znał znaczenia miłości?

Faktem jednak było to, że gdzie by nie uciekł, miłość do blondwłosej nie opuściłaby go na krok.

Zdanie „przed miłością nie uciekniesz" ma w sobie ziarnko prawdy bo nie ważne gdzie pójdziesz i jaką drogę sobie obierzesz - miłość wróci jak bumerang.

W przyszłym tygodniu ostatni rozdział i epilog, moi drodzy! Niestety ale tym razem historia Simbar zakończy się szybciej niż zwykle :c

мє νυєℓνєѕ ℓσ¢α || ѕιмвαя || ραят 3 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz